Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z grudzień, 2014

45. Droga do miłości.

Znasz smak szczęścia? Jeżeli tak, czy jest słodkie? Czy można się nim przejeść? Czy od szczęścia boli brzuch? Ja nie wiem, jak smakuje szczęście. Myślę, że szczęście jest gorzkie. Pytasz, dlaczego? To proste, po szczęśliwych dniach, przychodzą te gorsze, gorzkie. Nieprzyzwyczajeni do bólu, tracą głowę, wariują, upadają i nawet nie próbują się podnieść. Przyzwyczajeni, biorą wszystko to, co rzuca pod ich nogi wstrętny los. Ich boli mniej. Wszyscy polujemy na szczęście. Wyciągamy swoje lepkie ręce, a gdy złapiemy okruch, wciskamy go do spragnionych ust. Resztki, które pozostają na naszych brodach, stają się gorzkie. A nic nie jest tak trudne, jak pozbycie się smaku goryczy. Są chwile, kiedy nie wiem, czy to jest rzeczywistość. Czy ktokolwiek czuje tak jak ja? Stała przy oknie. Latarnie oświetlały ulicę, którą tak doskonale znała. Objęła się rękoma i pocierała zmarznięte ramiona. Była noc, piękna noc. Jasny księżyc, w całej okazałości, prezentował swoje wdzięki na granatowym niebie. P...

44. Mama...

Przed przeczytaniem :  Nie jestem w stanie przewiedzieć, czy wczujecie się w moje myśli. Gdy pisałam ten rozdział - uroniłam kilka łez. Dlaczego? Bo ma on dla mnie szczególne znaczenie. Jest mną. Nie omijajcie żadnego słowa.  Wiatr, niczym małe dziecko bawił się jej długimi, różowymi włosami. Unosił je, by za chwilę pozwolić opaść. Stała z rozchylonymi ustami i szeroko otwartymi oczami. Nie mogła uwierzyć, że tak po prostu odszedł, zostawił ją. Wpatrywała się w oddalający, czarny samochód, w którym znajdował się Sasuke, gdy obiekt zniknął z pola jej widzenia, swój wzrok przeniosła na jasną ziemię, gdzie teraz leżała jej zdeptana duma. Uniosła dłoń i przetarła ocz. Czuła, że dostało się do nich kilka drobinek piasku, które wiatr zbierał z kamienistej drogi i podobnie, jak jej włosy, również radośnie unosił. Zacisnęła pięści i zdecydowanym krokiem podeszła do swojego auta. Rozejrzała się dookoła i skryła przed złośliwym wiatrem, we wnętrzu swojego rodzinnego samochodu. Postawił ją w syt...

43. Niezdecydowana miłość.

Sprawnym ruchem otworzyła drzwi wejściowe. Wchodząc do domu rozejrzała się po kuchni, a następnie przeszła do salonu, gdzie nikogo nie zastała. Rzuciła swój płaszcz na kanapę i szybkim krokiem pokonała schody. W sypialni również nikogo nie zastała, szafa była otwarta, a miejsce, w którym znajdowały się ubrania Akiego, było puste. Przeklęła i usiadła na miękkim łóżku. Zdjęła z palców pierścionki i powolnym ruchem zajęła się zdejmowaniem reszty biżuterii. Po skończonej czynności, przeczesała długie włosy i wstała. Wychodząc z pokoju zauważyła stojącą przy drzwiach Kiyo. Kobieta zacisnęła usta w wąską linię. Wiedziała. - Kiyo. – Sakura chciała z nią porozmawiać. Zrobiła kilka kroków w jej stronę. - Nie, nie tłumacz mi się, Sakura. – zamknęła oczy i głośno odetchnęła. – Dość już zrobiłaś. To mój jedyny syn, nie pozwolę ci go krzywdzić. – dotknęła swojej piersi, jakby chciała uspokoić matczyne serce. – Zajmij się swoją rodziną, nie niszcz mojej. - przegryzła dolną wargę, jakby toczyła ze so...

42. Mam dość.

Stała oparta o futrynę i patrzyła, jak Aki bez słowa wchodzi do domu. Posłał jej jedno, krótkie spojrzenie, a potem bez słowa zajął się zdejmowaniem niewygodnej kurtki. Chwilę ze sobą walczyła, zadając sobie pytanie, czy aby na pewno, to ona powinnam zacząć rozmowę? Miała nalegać na wspólne wyjście, kiedy on nie potrafił wymusić z siebie zwykłego uśmiechu na powitanie? Cóż, mama zawsze jej powtarzała, że ktoś musi być mądrzejszy. Odetchnęła ciężko, na co Aki obdarzył ją pytającym spojrzeniem. Załóżmy, że to on pierwszy zaczął konwersację. Tak, to był dobry pretekst. - Była u mnie Hinata. – zaczęła niewinnie oglądając swoje paznokcie, a tak naprawdę, spoglądając na niego średnio za dwie sekundy. Nic, zero reakcji. Zdejmował pieprzone buty, którymi nieźle nabłocił. Miała ochotę wybuchnąć, po wyjściu przyjaciółki myła podłogi. Kolejny głęboki oddech. – Jutro, wraz z Naruto, urządzają imprezę na cześć kolejnej rocznicy ślubu. – wymusiła z siebie uśmiech, krzyżując ręce na piersi. - Przejdź...

Marao tworzy!

Serdecznie zapraszam na mojego drugiego bloga :   http://cherry-blossom-sasuke.blog.pl/ Małe natchnienie, które zaowocowało.  Zapraszam do czytania i czekamy na kolejne rozdziały!  Pozdrawiam! Czego możecie się spodziewać? "...Nie mam pojęcia. Mam osiemnaście lat, mieszkam z rodzicami, noszę biustonosz, a moja mama robi mi najpyszniejsze śniadania. Nie będę czarować, nie mam wiele talentów, nie potrafię rysować, śpiewać, grać na instrumentach, za tańczenie nawet się nie biorę, zważając na to, że jestem dość niezdarna. Nie chodzę z gracją i nie jestem pięknością szkoły, która wygrywa korony miss, na corocznych pokazach. Co więcej, palę papierosy, z czego każdy z osobna skraca moje życie o osiem minut, albo osiemnaście – nie wiem! Nie bardzo słuchałam matki, gdy znalazła paczkę cienkich fajek i zrobiła mi długi wykład na temat tego, w jaki sposób rak zeżarł mojego dziadka. Swoją drogą to całkiem zabawne, przecież to ludzie je jedzą..."

41. Wątpliwości.

Okryła drobne ciałko Yoshiego niebieską kołderką i tak, jak wcześniej Yosuke, pocałowała go delikatnie w czoło. Przyjrzała mu się dokładniej, teraz widziała, że jest on o wiele bardziej podobny do Sasuke niż przedtem. Nie widziała w nim ani kawałka siebie. Jego czarne, wilgotne po kąpieli włosy układały się krótkimi, prostymi pasmami na białej poduszce, oddech miał spokojny, a jego małe rączki, co jakiś czas zaciskały się na maskotce, którą jakiś czas temu mu podarowała. Z przedniej kieszeni niebieskich jeansów wyjęła biały telefon i odrzuciła połączenie. Ostatnią rzeczą, na jaką miała teraz ochotę była rozmowa z Akim. Widziała, jak bardzo się stara, on również przywiązał się do jej synów. Próbował stworzyć z nią rodzinę, taką prawdziwą, szczęśliwą, pełną. Ale to nigdy nie byłoby możliwe, jej dzieci miały już ojca. Gdy nadchodził weekend, w ich domu robiło się cicho i pusto, nie było hałasujących maluchów. To nie jest rodzina. Jego matka napomknęła coś o ślubie. Cóż, zielonooka szybko ...