Pewnie nie przeczytacie tutaj tego, czego spodziewaliście się przeczytać. Wybrnęłam z punktu, w którym chciałam skończyć tę historię. Dlatego czuję, że odniosłam sukces. Będą dalsze części. Wszechobecna ciemność. Czuła, że nie panuje nad żadnym swoim zmysłem. Ból ogarnął jej drobne ciało. Po kilku chwilach jej myśli zapełnione były strzępkami wspomnień, które w żaden sposób do siebie nie pasowały. Nie potrafiła ich uporządkować i ocenić autentyczności. Traciła przytomność, by kilka chwil później znowu ją odzyskać. Jej powieki były tak strasznie ciężkie. Mrugnęła kilka razy by jej oczy przyzwyczaiły się do panującej w pokoju jasności. Ból nadal wiernie jej towarzyszył. - Doktorze! – usłyszała krzyk kobiety. – Obudziła się. – głos stawał się wyraźniejszy. Poczuła ciepłą dłoń na swoim czole. Obraz nadal był rozmazany. Pielęgniarka otworzyła stare, drewniane okno, które głośno zaskrzeczało. Chwilę później świeże powietrze delikatnie muskało twarz Sakury. - Słyszy mnie pani? – lekarz świe...