Przejdź do głównej zawartości

Rozdział Piąty.

 

Mała niespodzianka. A teraz bierzemy się za poprzednie opowiadanie!

____________________________________________

To cholerne miasto ją przytłaczało. Za dużo barw, zbyt wielka różnorodność, dusiła się. Mimo, że dostała list z Osaki, że jej ojciec poważnie zachorował nie zamierzała wracać. Cztery tygodnie temu sącząc gorącą kawę w jednej z kawiarni odebrała telefon od brata. Od czterech tygodni codziennie zastanawia się nad słusznością swoich działań, od czterech tygodni okłamuje wszystkie bliskie jej osoby, od czterech tygodni fałszuje dokumenty, od czterech tygodni jest stałym bywalcem w Jego celi, od czterech tygodni obmyślają plan, od czterech tygodni poznaje ludzi, których jeszcze kilka miesięcy temu bez skrupułów zakułaby w kajdanki, od czterech tygodni nie słyszała głosu brata, od czterech tygodni jest przeciwieństwem samej siebie.

14 Lipca, 2:56
Jak miało przebiegać odbicie więźnia numer 7124?
Sama dokładnie nie wiedziała. Ciągle powtarzał, że „jego gang wszystkim się zajmie”, a ona jak zwykle miała stać z boku, przyglądać się i uważać na osoby trzecie.
Ubrana w dość wygodne rzeczy siedziała wpatrzona w podgląd z kamer. Nie zauważyła niczego podejrzanego, wszystko odbywało się zgodnie z planem dnia. Większość więźniów smacznie spała, niektórzy z pracowników również postanowili uciąć sobie drzemkę. Tuż przed wyjściem do pracy pożegnała się z Kaori mocno ją ściskając. Spakowała swoje rzeczy w tą samą torbę, z którą przyjechała do Tokio i wyszła. Chociaż sama nie wiedziała dokąd się udadzą razem z członkami gangu Sasuke. Broń i rzeczy zostawiła w samochodzie, drugi pistolet nosiła przy sobie. Czuła, że jej ręce są zimne, a ona sama jest nienaturalnie blada. Próbowała zachowywać się normalnie, fakt ten ułatwiał jej brak Naruto w gabinecie. Blondyn miał właśnie obchód na bloku D. No właśnie, co z Naruto, gdy gra się zacznie? Ma go zatrzymać, powstrzymać, obezwładnić, zabić? O nie, na pewno nie. Nie dopuszczała do siebie myśli, że kogoś zabije. Po tym wszystkim co się wydarzy będzie postrzegana jako przestępca, nie zamierzała dokładać sobie do akt zabójstwa.
Jej serce zaczęło bić szybciej, gdy na jednym z monitorów zobaczyła jak Naruto zatrzymuje się przy celi Sasuke. Rozmawia z nim? Czyżby coś wyczuł? Zaczęła panikować.
Po dziesięciu minutach do gabinetu Eizo wszedł niebieskooki mężczyzna.
- Zbieraj się. – Naruto rzucił w jej stronę, a z kieszeni swoich spodni wyjął zegarek, którego nigdy nie nosił na ręku.
- O czym ty mówisz? – naprawdę nie wiedziała o co mu chodzi.
- Sakura, nie mamy czasu. – pomógł jej wstać. – Zaraz tu będą.
Teraz już wiedziała.. Dlatego nie kazał jej się obawiać Naruto, bo on również był w to wszystko zamieszany. Nawet on. Dlaczego nic jej o tym nie powiedzieli?
- Ty też? Jak to możliwe? Dlaczego nic nie mówiłeś? – nie ukrywała swojego żalu i zdziwienia.
- Nie zadawaj teraz pytań. Porozmawiamy, gdy już będzie po wszystkim. – uśmiechnął się i nadal trzymając ją za rękę pognali przed siebie.
Po kilku minutach można było usłyszeć strzały i wybuch, na które więzienie odpowiedziało głośnym alarmem. Większość strażników w tym okresie wylegiwała się gdzieś na Majorce. Był to przecież okres, w którym papiery o urlop piętrzyły się na biurku szefa. Tak dobre więzienie, tak słabo zabezpieczone i tak bardzo nieprzygotowane.
Godzina 3:14
Do tej pory śmierć poniosło siedmiu strażników. Członkowie gangu opanowali już blok D. Wielkie brawa wśród więźniów, a potem krzyki niezadowolenia, gdy jedynym z uwolnionych stał się Sasuke Uchiha.
Sakura cały czas prowadzona przez Naruto czuła jakby ktoś wbijał w jej serce tysiące igieł. Więzienie, na którego świetność przez całe swoje życie pracował jej wuj - legło w gruzach. Ściany waliły się jedna za drugą, strażnicy ginęli od ciosów nożami i od kul uzbrojonych członków Akatsuki.
Nagle przed jej oczami przebiegł mężczyzna w czarnym płaszczu, w jego oczach panował spokój powiązany z chęcią mordu. Sasuke?
- To jego brat, Itachi. – Naruto spojrzał na nią nie przestając biec. Widział jej zdziwienia w oczach. – Itachi i Sasuke to przywódcy.
Nie miała pytań. Dała się prowadzić, chciała żeby jak najszybciej to piekło się skończyło. Zamknęła oczy, a gdy je otworzyła znajdowali się na dworze. Zimny powiew wiatru orzeźwił ją na tyle by mogła ocenić straty. Całkowicie zniszczone wejście główne oraz blok D. Więźniowie pozostali w celach, kilkunastu strażników zginęło. Nie było aż tak strasznie jak myślała, ominęła ją walka z tak zwanymi przyjaciółmi z pracy. Znajdowali się na parkingu, Naruto wybił szybę w jej aucie i wyciągnął z niego jej rzeczy, które wrzucił do czarnego, opancerzonego wozu.
- Wsiadaj! - krzyknął, gdy zobaczył jak z budynku wychodzi osiem męskich sylwetek w tym siedem w długich, czarnych płaszczach.
Posłusznie wykonała polecenie siadając na przednim siedzeniu pasażera, Naruto natomiast zasiadł za kierownicą. Po chwili do samochodu wsiedli także Sasuke, Itachi oraz blondwłosy mężczyzna.
- Ruszaj! - chłodny głos brata Sasuke przyprawił ją o dreszcze. Nawet głosy mieli podobne. Bała się spojrzeć w lusterko. Meżczyźni z tej całej popieprzonej organizacji ją przerażali.
- Szybko poszło. Krew się lała. Słabe te zabezpieczenia. Mogli się lepiej postarać, fajna zabawa. - blondyn naprawdę wydawał się psychopatą. Naruto widział przerażenie malujące się na twarzy Sakury.
- Deidara, skończ. Naprawdę nie mamy ochoty o tym słuchać.
- Przywiązałeś się do tych łepków z więzienia? Wielki pan strażnik. Przebieraniec. - zaśmiał się nerwowo. - A ty? - zwrócił się do Sakury. - Poznajmy się!
- Daj jej spokój. - Naruto nie dawał za wygraną. Itachi natomiast przyglądał się temu próbując wybadać nową sytuację.
- Mówiłem ci o niej. To powinny być dla ciebie wystarczające informacje. - Sasuke zakończył ostrą wymianę słów.
Jechali w milczeniu, spoglądając w lusterko zauważyła, że jedzie za nimi identyczny samochód. Teraz już wiedziała, gdzie podziała się reszta tych psychopatów.
Wyjechali poza granice miasta. Mieli mało czasu.
Wszyscy spotkali się przy opuszczonym garażu.
- Dalej, dalej chłopcy. Bierzemy zabaweczki i spadamy z tej nory! - głos Itachiego rozbrzmiał i odbił się echem od stalowego budynku. Na jego słowa mężczyźni ruszyli po broń, która spoczywała gdzieś wewnątrz.
Sakura stała i bacznie się temu przyglądała. Czuła się jakby nie była uczestnikiem tych zdarzeń.
- Na co czekasz, księżniczko? Łap za spluwę! - Deidara przeszedł obok niej i posłał szyderczy uśmiech. Momentalnie ją zemdliło.
- Sakura, spokojnie. - Naruto podał jej broń i poklepał po ramieniu.
- Nie rozczulaj się tak nad nią. - rudowłosy mężczyzna prychnął stukając palcami o czarny samochód. - Zabawa dopiero się zacznie.
Próbowała ich nie słuchać, robiło się jej niedobrze, gdy dochodziło do niej to, co przed chwilą wyleciało z ich ust.
- Ubierz to. - Sasuke podał jej czarny płaszcz, taki jaki posiadali wszyscy członkowie.
Usiadła na murku.
- Nie martw się, będzie dobrze. - Naruto objął ją ramieniem.
- Opowiedz mi coś o nich. - spojrzała na niego smutnym wzrokiem.
- Dobrze.. Więc organizacja składa się z trzynastu członków. Ja również do niej należę.
- Chce wiedzieć coś o każdym z nich.. was.
- Sasuke już znasz. Itachi to jego starszy brat. Są podobni, czasami ostro przeginają, interesy są najważniejsze. Deidara.. trochę nadpobudliwy, młody jest, lubi uczestniczyć w walkach. Pein, dobry strateg i potrafi walczyć. Hidan.. jest raczej opryskliwy i trochę dziwny , sadysta. Kabuto, odnosi sukcesy w tworzeniu bomb i trucizn, dobry medyk Suigetsu jest w porządku, najlepiej się z nim dogaduje, doskonale walczy na noże i miecze. Jugo to idiota, niby jest spokojny, ale gdy się zdenerwuje.. lubi patrzeć na śmierć. No i twój brat.. W organizacji poznasz również Konan - dziewczynę Peina, Karin - zakochaną w Sasuke no i moją Hinatę.
- Masz dziewczynę? - spojrzała na niego zaskoczona.
- Właściwie to już narzeczona. - uśmiechnął się i pomógł jej wstać. - Chodźmy już.
Uzbrojeni od stóp do głów jechali samochodami przed długi czas. Dotarli na lotnisko, gdzie Itachi rozdał wszystkim fałszywe dokumenty i przekupując strażników już po godzinie siedzieli w samolocie. Była zdziwiona jak łatwo jest przekupić tokijskich strażników.

Nie wiedziała ile czasu minęło od wylotu z Tokio. Jednak, gdy wylądowali jej oczom ukazała się wielka tablica z napisem London Heathrow Aiport.
Wiedziała, że muszą wynieść się poza granice Japonii, ale Londyn?
Z londyńskiego lotniska odebrała ich dziewczyna o czerwonych włosach. Widać było, że ślepo zakochała się w młodszym z braci Uchiha, a do Sakury od samego początku nie pałała sympatią. Dotarli do ogromnego budynku, który swoją wielkością przypominał hotel.
- To dom należący do organizacji. - Naruto wskazał ręką szarą budowlę.
- Przez najbliższy czas będziesz tu mieszkała. - Sasuke nawet na nią nie spojrzał. - Karin pokaże ci twój pokój i oprowadzi cię po domu.
- Chodź. - czerwonowłosa rzuciła jakby od niechcenia. - Dom należy do Sasuke i Itachiego. Panują tu żelazne zasady, których na pewno nie pozwolę ci łamać. - szła z podniesioną głową.
- Super, już się cieszę.
- Nie bądź taka mądra i trzymaj się z daleka od naszych chłopców. - pogroziła jej palcem.
- Karin? Co ty robisz? - podeszła do nich kobieta o niebieskich włosach. - Witaj, jestem Konan. Jestem dziewczyną Peina. - podała jej swoją zimną, szczupłą dłoń.
- Sakura.
- Ja się nią zajmę, idź po jej walizki. - nakazała jej, a ta bez słowa sprzeciwu wykonała jej polecenie. - Sakuro, na drugim piętrze znajduje się twój pokój. Jest blisko mojego, więc w razie jakichkolwiek pytań..
- Dziękuję. Cieszę się, że jest tutaj ktoś taki jak ty. - uśmiechnęła się szczerze.
- Uważasz nas za ludzi bez serca. Ale to nie tak, jesteśmy normalni, jesteśmy jak jedna, wielka rodzina. Każdy jest tutaj gotowy za drugiego członka iść na pewną śmierć.
- Sasori..
- Tak, twój brat to dobry przykład. Gdy tylko dowiedzieliśmy się, że potrzebuje pomocy od razu zaczęliśmy działać.
- Tak się o niego boję..
- Nie martw się. Odnajdziemy go, a nasi wrogowie zapłacą najwyższą cenę. - Konan otworzyła drzwi do nowego pokoju Sakury. - A oto twój pokój. Przyjdę do ciebie później.

Weszła do jasnego pokoju. Nie był nadzwyczajny. Łóżko, dwie szafy, lustro.. Ale, podobał się jej. Położyła się na łóżku i zamknęła oczy chcąc poukładać swoje myśli.
- Przyniosłem twoje rzeczy. - Naruto wszedł do jej pokoju tym samym wyrywając ją z letargu. - Jak się czujesz?
- Słabo. I nadal nie potrafię wyobrazić sobie, że jesteś jednym z nich. - usiadła i spojrzała na niego.
- Gdy lepiej nas poznasz zobaczysz, że ich też da się lubić. - również usiadł obok niej.
- Jak dostałeś się do więzienia? - zaskoczyła go tym pytaniem.
- Sakura, zawsze zadajesz takie pytania? Czuję się jak na przesłuchaniu. - przeczesał swoje włosy. - Karin jest dobra w fałszowaniu papierów.
- Rozumiem.. chyba mnie nie lubi.
- Kto? Karin? - zaśmiał się. - Nie przejmuj się, ona widzi w tobie wyłącznie rywalkę. Musisz się przyzwyczaić. Sądzę, że dogadasz się z Konan.
- Poznałam ją, jest miła. Na swój sposób.
- Posłuchaj. Zawsze o 18:00 odbywa się zebranie w sali konferencyjnej. Całe dnie to przeważnie treningi. W ciągu dnia możesz spotkać tu obcych ludzi, ale spokojnie. To nasi sojusznicy lub szpiedzy. Swobodnie poruszaj się po domu, jednak omijaj takie pokoje, jak biura szefów.
- Dziękuję, że jesteś. - uściskała go mocno.

_________________________________________________

Dziękuję tym, którzy zostawiają tak ciepłe komentarze!
Trzymajcie kciuki za moją wenę, co do tamtego opowiadania.  

Komentarze

  1. O jezu pojawili się tu Akasie *.* Mam nadzieję,że Sakura polubi członków Akatsuki z wzajemnością. Nie spodziewałam się, że Naruro też jest w tej organizacji i do tego Hinata więc mnie miło zakoczyłaś, ponieważ lubię Hinatę :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow nie spodziewałam się że oni ją zabiorą ze sobą myślałam że ona im pomoże i zostanie :> Zaskoczyłaś mnie,ciekawe jak jej się tam będzie żyło, fajnie że już zaprzyjaźniła się z Konan :D Czekam na następną notkę :) Już nie mogę się doczekać ,jestem ciekawa co tam wymyślisz :* Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jej ... świetny rozdział ! Wciąga...jestem ciekawa kolejnego rozdziału.
    Pisz go szybko ! <3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

50. Ból bezradności.

Od dwóch godzin snuła się po domu, niczym cień. Hinata wyszła już jakiś czas temu, a Sasuke, nadal nie wrócił. Ubrana jedynie w cienką koszulę nocną czuła, jak zimne powietrze nieprzyjemnie drażni jej delikatną skórę. W jej głowie zdążyło zrodzić się już kilka najczarniejszych scenariuszy, w których to kobieta z biura, jest przeszkodą na drodze powrotnej jej męża, do domu. Po raz kolejny mijała salon, zrezygnowana weszła w końcu do kuchni, gdzie zaparzyła gorącą herbatę i usiadła przy stole. W każdym innym przypadku raczyłaby się gorącą kawą, albo jakimś mocnym alkoholem, jednak w tej sytuacji herbata musiała wystarczyć. Za dwie godziny wybije północ, a nic nie zapowiadało powrotu Sasuke. Z każdą mijającą minutą uświadamiała sobie, jak bardzo czuje się zraniona, zdradzona i oszukana. Wczoraj miała jedynie podejrzenia, jednak dziś, była już pewna. Wstała i podeszła do okna. Na niebie nie było żadnej gwiazdy, na dworze panowała ciemność, a drzewa delikatnie kołysały się wraz z podmuchami...

46. Kocham Cię.

Każdy czegoś żałuje, może swoich czynów, może wypowiedzianych słów. Każdy codziennie dokonuje setki wyborów, które, nie da się ukryć, znacznie wpływają na całe późniejsze życie. A przecież zaczyna się tak banalnie, tak śmiesznie prosto. Stajesz przed wyborami trudnymi i trudniejszymi, ale zawsze, decyzja należy do ciebie. Czasami kierujemy się intuicją, czasami przekonaniami, radą dobrego znajomego, lecz gdy żadne z proponowanych wyjść nie jest dla ciebie wystarczająco dobre – wybierasz mniejsze zło. To proste, chronisz swoją godność, swoich bliskich, samego siebie. Nic nie jest za darmo, jesteśmy rozliczani za każde wypowiedziane słowo, każdy ruch. Łudzisz się, że żyjesz w wolnym świecie, gdzie powietrze jest świeże, a woda czysta, gdzie ćwierkanie ptaków, to codzienność, lecz rzeczywistość jest zupełnie inna. Ludzie, którzy posiadają nieco więcej możliwości, a przy okazji dysponują sporym majątkiem, skutecznie odciągają nas od prawdy. Żyjemy w złotych klatkach, karmią nas kłamstwem, ...

Bohaterowie moimi oczami.

W oczekiwaniu na kolejny rozdział. Oni na przestrzeni lat. Sakura i Sasuke