Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2014

Rozdział Piąty.

  Mała niespodzianka. A teraz bierzemy się za poprzednie opowiadanie! ____________________________________________ To cholerne miasto ją przytłaczało. Za dużo barw, zbyt wielka różnorodność, dusiła się. Mimo, że dostała list z Osaki, że jej ojciec poważnie zachorował nie zamierzała wracać. Cztery tygodnie temu sącząc gorącą kawę w jednej z kawiarni odebrała telefon od brata. Od czterech tygodni codziennie zastanawia się nad słusznością swoich działań, od czterech tygodni okłamuje wszystkie bliskie jej osoby, od czterech tygodni fałszuje dokumenty, od czterech tygodni jest stałym bywalcem w Jego celi, od czterech tygodni obmyślają plan, od czterech tygodni poznaje ludzi, których jeszcze kilka miesięcy temu bez skrupułów zakułaby w kajdanki, od czterech tygodni nie słyszała głosu brata, od czterech tygodni jest przeciwieństwem samej siebie. 14 Lipca, 2:56 Jak miało przebiegać odbicie więźnia numer 7124? Sama dokładnie nie wiedziała. Ciągle powtarzał, że „jego gang wszystkim się zajmi...

Rozdział Czwarty.

Zaczynamy publikować zaległości. :) Zapraszam do czytania! Szła korytarzem, który oświetlony był przez stare, mrugające lampy wiszące na wilgotnym suficie. Jej ręce nadal drżały, a ona nie potrafiła się na niczym skupić. Na dodatek czeka ją jeszcze rozmowa z wujem. Nic się nie układało. Może powinna wrócić do domu? Do rodziców? - Usiądź. – zimny głos wuja nakazał jej by usiadła, a ona posłusznie wykonała polecenie. - Słucham, o czym chciałeś ze mną porozmawiać? – nie patrzyła w jego oczy, błądziła swoimi po ciemnej podłodze. - Za dwa tygodnie wyjeżdżam na konferencję do Chin. Dodatkowo mam na głowie kilku urzędasów. Trzeba pozałatwiać sprawy związane ze stroną prawną funkcjonowania naszego więzienia. – odetchnęła. – Chciałbym żebyś na okres mojego wyjazdu, czyli na jakiś miesiąc przeniosła się do mojego gabinetu i razem z Naruto zajęła się codziennymi papierkami. Pamiętasz? Pokazywałem ci kiedyś. Niby nic ciężkiego, ale tak to już jest, jak się siedzi wyżej. – zaśmiał się sztucznie i l...

Rozdział Trzeci.

Sobota. Chłodny ranek zadziwił wszystkich. Ludzie tutaj nie byli przyzwyczajeni do noszenia grubych swetrów i płaszczyków. O godzinie ósmej znaczna część z nich wylegiwała się w swoich łóżkach. A pozostała część - pracowała. - Że też akurat dzisiaj! – klęła pod nosem podnosząc but, którego obcas zwisał bezwładnie nad podłogą. Nagle z kieszeni jej płaszcza wydobył się dźwięk telefonu. Sprawnym ruchem wyjęła mały przedmiot i przyłożyła go do ucha. - Możesz rozmawiać? – głos jej brata momentalnie poprawił jej humor. - Spóźniłam się do pracy, właściwie jeszcze tam nawet nie dotarłam, a na dodatek urwał mi się obcas. Mogę. - Nie dzwonię bez powodu. Nie będę cię okłamywał.. Mam cholerne kłopoty. Nie możemy się spotkać, a przez telefon jest mi jeszcze trudniej o wszystkim ci powiedzieć. Wpakowałam się w spore kłopoty związane z pewnym gangiem. Szukają mnie. Nie mogę ci powiedzieć gdzie jestem. Dlatego też co jakiś czas zmieniam numer telefonu, a do rodziców przyjechałem wtedy tylko po to, aby...