Godzina 24: 00, całe miasto pogrążyło się w ciemnościach. Na ulicach nie było widać już żadnych ludzi, a w prawie wszystkich oknach światła były pogaszone. Normalni ludzie o tej porze spali, jedni z nadzieją, że wyśpią się przed rozpoczęciem kolejnego roboczego dnia, a drudzy z nadzieją, że następny dzień przyniesie same korzyści.
Sakura nadal leżała w łóżku, w tej samej zielonej pościeli, w której pozostawił ją Aki. Nadal czuła jego ciepłe usta na swoich. Zniknął w drzwiach zaledwie kilka minut temu, a ona? Tęskniła. Przekręciła się na drugą stronę i zacisnęła powieki, chciała spać - nie mogła. Poczuła, że łóżko pochyla się lekko pod wpływem czyjegoś ciężaru. Jej serce zaczęło bić szybciej, a ze strachu nie otworzyła nawet oczu. Osoba, która znajdowała się w pomieszczeniu widocznie chwilę się jej przyglądała, a potem delikatnie, tak jakby nie chciała zbudzić niby śpiącej dziewczyny, dotknęła swoją dłonią jej ramienia. "Aki" - pomyślała i momentalnie otworzyła oczy kierując swój wzrok na mężczyznę siedzącego na jej łóżku.
- Obudziłem cię? Przepraszam, po prostu nie mogłem wyjść.. - zaczął i nadal patrzył jej prosto w oczy, gdy dziewczyna się podnosiła.
- Nie mów nic.. - rzuciła tylko i mocno się do niego przytuliła wpijając się w jego usta.
Czy miotały nią uczucia? Jedno. Pożądanie.
Opadli oboje na duże łóżku coraz bardziej pogrążając się w łapczywym i namiętnym pocałunku. Sakura całując mężczyznę dotykała jego policzków, a gdy ten zaczął całować jej szyję zarzuciła na niego swoje ręce, a głowę odchyliła wzdychając. Pocałunkom nie było końca, Aki starał się nie pozostawić skrawka niewycałowanego ciała. Drażnił jej skórę oddechem. Jego ręce błądziły po jej brzuchu i udach, a mimo to nadal było im mało. Kilka minut później zaczęli pozbywać się swoich ubrań. Kochali się długo i namiętnie. Ona.. Spragniona dotyku mężczyzny, jego pocałunków i pieszczot. On.. Przepełniony radością, pełen uczuć. Seks idealny.
Rano Sakura czuła się okropnie. Bolała ją głowa, a każdy ruch sprawiał nieprzyjemne mdłości. Aki’ego nie było, znalazła tylko kartkę na szafce nocnej, w której chłopak dziękował za cudowną noc, tłumaczył się, że musi pędzić do szpitala i że odwiedzi ją po pracy. Cieszyła się, że nie zastała go po przebudzeniu. Nie wiedziała, co miałaby mu wtedy powiedzieć, jak się zachować. Czy żałowała? Na razie sama nie umiała tego określić. Była chyba zbyt zmęczona. Poszła spać.
_________________________________________________________________________
Siedział na swoim obitym czarną skórą fotelu. Przyglądał się kobiecie, która powolnymi ruchami zakładała na siebie poszczególne ubrania, które leżały porozrzucane gdzieś po podłodze. Gestem ręki pokazał jej, że ma się pośpieszyć i wyjść jak najszybciej to możliwe. Przeczesał swoje jeszcze trochę mokre włosy, a gdy rudowłosa kobieta wyszła, wstał i ubrał na siebie dżinsy i czarną koszulkę. Popatrzył z obrzydzeniem na łóżko, które po nocy spędzonej z ową dziewczyną wyglądało jak pobojowisko. Często zabawiał się małolatkami, które spotkał gdzieś w barze. Najzwyczajniej w świecie zabierał je do najbliższych hoteli. Czasami, tak jak teraz, zdarzało się, że przyprowadzał je do siebie. Mieszkał w jednym z większych miast, rok temu sprowadził się tutaj wraz z dwójką dzieci, by zacząć jakoś swoje nowe życie. Wynajął opiekunkę, a sam trudnił się w likwidowaniu konfliktowych ludzi, dzięki temu już po pół roku na swoim koncie zgromadził dość pokaźną sumę pieniędzy. Wszedł w posiadanie sporego domu, do którego sprowadził swoich dawnych współpracowników. Podziemia, o których nikt nie wiedział stały się główną siedzibą organizacji. Liczyła ona 15 członków, w tym i on – szef. W jego domu mieszkała również ta sama starsza kobieta, którą zatrudnił jako opiekunkę. Była to samotna wdowa, która ponad wszystko kochała dzieci czarnowłosego. Sasuke obdarzył ją zaufaniem na tyle, na ile to możliwe i nie za bardzo wtrącał się w ich wychowywanie. Marci nigdy nie wypytywała o matkę chłopców, była posłuszna i oddana swojej pracy. Gotowała, sprzątała i dbała o każdy szczegół. Co jakiś czas w domu pojawiała się jakaś kobieta, która poleciała na Pana Domu. Ten jednak żadnej z nich nie traktował poważnie, wszystkie były dla niego jak nic niewarte przedmioty, kierował się wyłącznie zaspokajaniem swoich własnych potrzeb. Nie kochał.
_________________________________________________________________________
Musiałam rozbić to na dwie części. Trzymać za mnie kciuki, autorka ma zawrót głowy z załatwianiem sobie nowej szkoły, badaniami lekarskimi itp.
Do następnej. :)
Sakura nadal leżała w łóżku, w tej samej zielonej pościeli, w której pozostawił ją Aki. Nadal czuła jego ciepłe usta na swoich. Zniknął w drzwiach zaledwie kilka minut temu, a ona? Tęskniła. Przekręciła się na drugą stronę i zacisnęła powieki, chciała spać - nie mogła. Poczuła, że łóżko pochyla się lekko pod wpływem czyjegoś ciężaru. Jej serce zaczęło bić szybciej, a ze strachu nie otworzyła nawet oczu. Osoba, która znajdowała się w pomieszczeniu widocznie chwilę się jej przyglądała, a potem delikatnie, tak jakby nie chciała zbudzić niby śpiącej dziewczyny, dotknęła swoją dłonią jej ramienia. "Aki" - pomyślała i momentalnie otworzyła oczy kierując swój wzrok na mężczyznę siedzącego na jej łóżku.
- Obudziłem cię? Przepraszam, po prostu nie mogłem wyjść.. - zaczął i nadal patrzył jej prosto w oczy, gdy dziewczyna się podnosiła.
- Nie mów nic.. - rzuciła tylko i mocno się do niego przytuliła wpijając się w jego usta.
Czy miotały nią uczucia? Jedno. Pożądanie.
Opadli oboje na duże łóżku coraz bardziej pogrążając się w łapczywym i namiętnym pocałunku. Sakura całując mężczyznę dotykała jego policzków, a gdy ten zaczął całować jej szyję zarzuciła na niego swoje ręce, a głowę odchyliła wzdychając. Pocałunkom nie było końca, Aki starał się nie pozostawić skrawka niewycałowanego ciała. Drażnił jej skórę oddechem. Jego ręce błądziły po jej brzuchu i udach, a mimo to nadal było im mało. Kilka minut później zaczęli pozbywać się swoich ubrań. Kochali się długo i namiętnie. Ona.. Spragniona dotyku mężczyzny, jego pocałunków i pieszczot. On.. Przepełniony radością, pełen uczuć. Seks idealny.
Rano Sakura czuła się okropnie. Bolała ją głowa, a każdy ruch sprawiał nieprzyjemne mdłości. Aki’ego nie było, znalazła tylko kartkę na szafce nocnej, w której chłopak dziękował za cudowną noc, tłumaczył się, że musi pędzić do szpitala i że odwiedzi ją po pracy. Cieszyła się, że nie zastała go po przebudzeniu. Nie wiedziała, co miałaby mu wtedy powiedzieć, jak się zachować. Czy żałowała? Na razie sama nie umiała tego określić. Była chyba zbyt zmęczona. Poszła spać.
_________________________________________________________________________
Siedział na swoim obitym czarną skórą fotelu. Przyglądał się kobiecie, która powolnymi ruchami zakładała na siebie poszczególne ubrania, które leżały porozrzucane gdzieś po podłodze. Gestem ręki pokazał jej, że ma się pośpieszyć i wyjść jak najszybciej to możliwe. Przeczesał swoje jeszcze trochę mokre włosy, a gdy rudowłosa kobieta wyszła, wstał i ubrał na siebie dżinsy i czarną koszulkę. Popatrzył z obrzydzeniem na łóżko, które po nocy spędzonej z ową dziewczyną wyglądało jak pobojowisko. Często zabawiał się małolatkami, które spotkał gdzieś w barze. Najzwyczajniej w świecie zabierał je do najbliższych hoteli. Czasami, tak jak teraz, zdarzało się, że przyprowadzał je do siebie. Mieszkał w jednym z większych miast, rok temu sprowadził się tutaj wraz z dwójką dzieci, by zacząć jakoś swoje nowe życie. Wynajął opiekunkę, a sam trudnił się w likwidowaniu konfliktowych ludzi, dzięki temu już po pół roku na swoim koncie zgromadził dość pokaźną sumę pieniędzy. Wszedł w posiadanie sporego domu, do którego sprowadził swoich dawnych współpracowników. Podziemia, o których nikt nie wiedział stały się główną siedzibą organizacji. Liczyła ona 15 członków, w tym i on – szef. W jego domu mieszkała również ta sama starsza kobieta, którą zatrudnił jako opiekunkę. Była to samotna wdowa, która ponad wszystko kochała dzieci czarnowłosego. Sasuke obdarzył ją zaufaniem na tyle, na ile to możliwe i nie za bardzo wtrącał się w ich wychowywanie. Marci nigdy nie wypytywała o matkę chłopców, była posłuszna i oddana swojej pracy. Gotowała, sprzątała i dbała o każdy szczegół. Co jakiś czas w domu pojawiała się jakaś kobieta, która poleciała na Pana Domu. Ten jednak żadnej z nich nie traktował poważnie, wszystkie były dla niego jak nic niewarte przedmioty, kierował się wyłącznie zaspokajaniem swoich własnych potrzeb. Nie kochał.
_________________________________________________________________________
Musiałam rozbić to na dwie części. Trzymać za mnie kciuki, autorka ma zawrót głowy z załatwianiem sobie nowej szkoły, badaniami lekarskimi itp.
Do następnej. :)
Seks idealny...no cóż...przydał się naszej Sakurze po ( ilu to już ? ) 2 latach życia bez niego :) Fajnie, że opisałaś co u Saska. Tęskniłam za nim :( Ale widzę, że on się wcale nie zmienił i nadal zabawia się z panienkami lekkich obyczajów, a potem ma je w 4 literach tak samo jak swoje dzieci. Najlepiej wynająć niańkę i niech się męczy i je wychowuje, a ja będę miał je w dupie -,-" To po co on w ogóle je porywał ? Nigdy nie zrozumiem facetów !
OdpowiedzUsuńCzekam na następną notkę..
ooo ty też kończysz teraz gimnazjum jak ja ? :D ja jeszcze nic nie załatwiłam :33... co do notki to hmmm trochę skrócone nowiki z życia Sasuke :P ale ok ok , fajnie ,że napisałaś tą drugą część tak szybko *___* ...podziwiam Cię ! bo potrafisz napisać b.fajne rozdziały i nie sprowadza się to do szczęśliwego zakończenia :> .... czekam , czeeeekam na nowy rozdział ... mogłabyś napisać coś jeszcze o Sasku ?:)
OdpowiedzUsuń