Przejdź do głównej zawartości

35. Aki cz.1

Siedziała na parapecie i wpatrywała się w syna starszej kobiety z naprzeciwka. Chłopak o blond włosach grał w piłkę. Widocznie nie miał dużo kolegów, Sakura nigdy nie widziała by ktokolwiek go odwiedzał. Nie był nawet uśmiechnięty, ciągle ta sama mina i ciągle ta sama stara, zniszczona piłka, którą uderzał o tą samą ścianę starego domu. Chłopak nigdy nie odezwał się do niej słowem, nie spojrzał w jej oczy, nie mówił nikomu „dzień dobry”, nie uśmiechał się. Lubiła go, choć sama nie wiedziała dlaczego. Może dlatego, że w jakiś sposób przypominał jej samą siebie? Cóż, ona myślała, a czas nieubłaganie biegł dalej. Zeskoczyła z parapetu i weszła do zaparowanej łazienki. Kompletnie zapomniała o wodzie, która stopniowo napełniała wielką wannę. Zrzuciła z siebie szlafrok, który jeszcze chwilę temu miała na sobie i weszła do wody. Uwielbiała takie momenty. Tak jakby woda zmywała wszelki dotychczasowy brud, nie tylko z jej ciała, lecz także z jej serca i głowy. Oczyszczała umysł, odprężała się. Czasami wyobrażała sobie, że to ostatnia taka kąpiel, że za moment wyjdzie z domu i opuści to, co dotychczas udało się jej zdobyć i ułożyć w niby jakąś całość.
Wykąpana, ubrana i najedzona usiadła na wielkiej białej, skórzanej kanapie naprzeciwko wielkiego telewizora. Ostatnio zaniedbała sporo spraw, stos papierów walał się na stoliku obok kanapy, a reszta dokumentów znajdowała swoje miejsce gdzieś na biurku w pokoju obok, który ona sama nazywała „gabinetem”. Sięgnęła po telefon na ekranie, którego widniała mała, żółta koperta, która sygnalizowała wiadomość. OTWÓRZ.

„Czy po 26 wiadomości w ciągu 31dni
zdecydujesz się na wyjście z domu,
a tym samym pójście ze mną na kawę? Aki „

Uśmiechnęła się do siebie na samą myśl o tym nieziemsko przystojnym mężczyźnie ze szpitala. Aki, bo tak miał na imię, był wysokim brunetem o zielonych oczach. Pełnił funkcję lekarza w kilku miastach. Wiecznie w rozjazdach. Sakurę poznał kilka miesięcy temu i czego nigdy nie ukrywał, zauroczył się. Był dobrze zbudowany, często ćwiczył, miał wspaniale wyrzeźbiony brzuch i dobrze zarysowaną szczękę. Podobał się jej, ale nigdy wcześniej nie myślała by potraktować go poważnie. Już chciała usunąć wiadomość, ale coś jej nie pozwalało. Kilka ruchów palcem.. I wystarczyło tylko nacisnąć „wyślij”

„Wpadnij po mnie za 15minut.”

Wysłano. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego, co zrobiła. Puknęła się otwartą dłonią w głowę i czym prędzej poderwała się w górę. Szybko pobiegła do swojego pokoju i wyjęła z szafy kilka ubrań. Ostatecznie założyła na siebie miętowe spodenki i białą, obcisłą bluzkę uwydatniającą jej duże piersi.
„To może być ciekawe” pomyślała i zaśmiała się w myślach. Włosy pozostawiła rozpuszczone.
Po niespełna kilku minutach usłyszała pukanie do drzwi, wolnym krokiem zeszła na dół i je otworzyła.
Jej oczom ukazał się szeroko uśmiechnięty Aki. Jego uśmiech był naprawdę zniewalający. Patrzył na nią swoimi dużymi, zielonymi oczami nie mogąc oderwać od niej wzroku.
- Nie myślałem, że zdecydujesz się na spotkanie ze mną, jestem mile zaskoczony. Zabieram cię na lody, co ty na to? – Sakura nie zdążyła nic powiedzieć, Aki pociągnął ją za rękę. Jedyne co zrobiła, to zamknęła drzwi i wepchnęła klucz w jedną z kieszeni spodenek.
- W końcu udało ci się mnie gdzieś wyciągnąć. – Uśmiechnęła się nie patrząc na niego
- Tak! Myślałem, że nigdy mi się to nie uda, a jednak. Uległaś! – Obdarował ją triumfalnym uśmiechem i podszedł do budki z lodami, w której zakupił dwa lody z polewą karmelową.
- Może opowiesz mi o sobie coś więcej, w sumie.. prawie nic o tobie nie wiem.
- Aki Sato. 26 lat, lekarz. Często wybieram się na misję, jednak ostatnimi czasy polubiłem spędzanie czasu w jednym miejscu. Wolny, dzieci brak. – Uśmiechnął się i wskazał na ławkę, na której mieli usiąść. – Dwa lata temu zaręczyłem się, jednak nie układało się, wcale. Nie mam szczęścia w miłości. Dziewczyna okazała się być okropną egoistką, rok temu zerwaliśmy.. Lepiej opowiedz mi coś o sobie Sakuro.
- Co chciałbyś wiedzieć? – uśmiechnęła się lekko, wcale nie chciała mówić mu o swoim życiu.
- Twoje nazwisko.. Przedstawiasz się Haruno, na gabinecie w szpitalu wyczytałem „Uchicha”. Dlaczego?
- Byłam mężatką, w zasadzie nadal jestem.. – spuściła głowę w dół
- Gdybym wiedział, nie męczyłbym cię tak. Nie jestem taki, szanuje związki. – tłumaczył się.
- Nie, to już przeszłość. Mój mąż odszedł, miałam też dzieci. Zabrał mi je. – zawsze, gdy o tym mówiła chciało się jej płakać, teraz nie.
- Masz z nimi kontakt? – zapytał
- Nie, nie wiem nawet czy żyją. Może „zabrał” to nieodpowiednie słowo, bardziej „porwał”. – Aki przytulił ją mocno.
- Nie smuć się, pomogę ci. – zapewnił ją i pocałował w czoło.
Rozmawiali jeszcze długo. Sakura opowiedziała mu praktycznie całą swoją historię, ze szczegółami opisała swoich synów i czuła, że akurat Jemu – może powiedzieć wszystko. Nie wstydziła się nawet uronić kilku łez. Gdy nadszedł wieczór Aki odprowadził Sakurę do domu.

- Dobrze się bawiłam, dziękuję. – uśmiechnęła się i puściła jego rękę
- Mam nadzieję, że chociaż na chwilę oderwałaś się od swojej codzienności. – uśmiechnął się lekko, Sakura spojrzała na niego i uśmiechnęła się .
- Wejdź – zaprosiła go do środka.
Dziewczyna zrobiła gorącej herbaty i razem usiedli na kanapie. Panowała przyjemna cisza, nikt nie zamierzał jej zakłócać. W pewnym momencie zielonooka poczuła się strasznie senna, mimowolnie oparła głowę o ramię mężczyzny i przymknęła oczy. Aki widząc to odgarnął z jej twarzy kilka kosmyków włosów i pogładził po policzku.
- Bardzo jesteś zmęczona? – jednak ona nie odpowiedziała, spała.
Wziął ją na ręce i otwierając każde drzwi w końcu znalazł jej sypialnię. Ułożył ją na zielonej pościeli i delikatnie okrył. Ona w tym czasie obudziła się i spojrzała na niego zamglonym wzrokiem. Zacisnęła ręce, które nadal spoczywały splecione na jego szyi i wtuliła się w tors. W ciemnościach odnalazła jego usta i złożyła na nich delikatny pocałunek, chłopak był w wyraźnym szoku, jednak oddał krótki pocałunek i mocno ją do siebie przytulił. W tym momencie do Sakury doszło co właśnie zrobiła, lekko się zaczerwieniła. Gdy Aki chciał już wychodzić Sakura zdała sobie sprawę z tego jak dawno nie miała przy sobie żadnego mężczyzny, w jednym momencie zapragnęła mieć go przy sobie...
c.d.n

Teraz tylko czekać na cz.2 :) Pozdrawiam.

Komentarze

  1. Uuu widzę, że Sakura znalazła nowego " przyjaciela ". To dobrze, że się trochę rozerwała ale ona i Sasuke tak do siebie pasowali :( A co do Saska to on jest jak baba w ciąży x( Jak Sakura była w ciąży to taki miły mężuś, a teraz jej dzieci porywa. No szczyt chamstwa x(

    Zapragnęła, co ? Chyba szukuje się długa, przyjemna noc xD
    Notka świetna, czekam na kolejną ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. NIe podoba mi się to co zrobił Sasuke mam nadzieje, ze spodka go jakaś kara. Najlepszą karą dla niego będzie kiedy straci wzrok nie miał prawa tak się zachować nawet jeżeli go zdradziła. Czekam na next.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nareszcie !^^ a to Sakurka :33 hmmm jestem ciekawa jak tam u Saska naszego ; ) błagam Cię pisz częściej bo wyparuję ;c , to jest mój ulubiony blog (a wiele pczytam ) :33 plisss :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieee niech Sasek ma wzrok </3 ... nie mogę się doczekać dalszej części :33 pisz dziewczyno , błagam <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedy kolejny ? Czekam :( Ploseee dodaj coś * robi słodkie psie oczka *

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

50. Ból bezradności.

Od dwóch godzin snuła się po domu, niczym cień. Hinata wyszła już jakiś czas temu, a Sasuke, nadal nie wrócił. Ubrana jedynie w cienką koszulę nocną czuła, jak zimne powietrze nieprzyjemnie drażni jej delikatną skórę. W jej głowie zdążyło zrodzić się już kilka najczarniejszych scenariuszy, w których to kobieta z biura, jest przeszkodą na drodze powrotnej jej męża, do domu. Po raz kolejny mijała salon, zrezygnowana weszła w końcu do kuchni, gdzie zaparzyła gorącą herbatę i usiadła przy stole. W każdym innym przypadku raczyłaby się gorącą kawą, albo jakimś mocnym alkoholem, jednak w tej sytuacji herbata musiała wystarczyć. Za dwie godziny wybije północ, a nic nie zapowiadało powrotu Sasuke. Z każdą mijającą minutą uświadamiała sobie, jak bardzo czuje się zraniona, zdradzona i oszukana. Wczoraj miała jedynie podejrzenia, jednak dziś, była już pewna. Wstała i podeszła do okna. Na niebie nie było żadnej gwiazdy, na dworze panowała ciemność, a drzewa delikatnie kołysały się wraz z podmuchami...

46. Kocham Cię.

Każdy czegoś żałuje, może swoich czynów, może wypowiedzianych słów. Każdy codziennie dokonuje setki wyborów, które, nie da się ukryć, znacznie wpływają na całe późniejsze życie. A przecież zaczyna się tak banalnie, tak śmiesznie prosto. Stajesz przed wyborami trudnymi i trudniejszymi, ale zawsze, decyzja należy do ciebie. Czasami kierujemy się intuicją, czasami przekonaniami, radą dobrego znajomego, lecz gdy żadne z proponowanych wyjść nie jest dla ciebie wystarczająco dobre – wybierasz mniejsze zło. To proste, chronisz swoją godność, swoich bliskich, samego siebie. Nic nie jest za darmo, jesteśmy rozliczani za każde wypowiedziane słowo, każdy ruch. Łudzisz się, że żyjesz w wolnym świecie, gdzie powietrze jest świeże, a woda czysta, gdzie ćwierkanie ptaków, to codzienność, lecz rzeczywistość jest zupełnie inna. Ludzie, którzy posiadają nieco więcej możliwości, a przy okazji dysponują sporym majątkiem, skutecznie odciągają nas od prawdy. Żyjemy w złotych klatkach, karmią nas kłamstwem, ...

Bohaterowie moimi oczami.

W oczekiwaniu na kolejny rozdział. Oni na przestrzeni lat. Sakura i Sasuke