Przejdź do głównej zawartości

30. Kochanek

Mam mieszane uczucia.. nie wiem czy nie zakończyć bloga. 


Słychać było tylko szum liści na kołyszących się drzewach. Gałęzie łamały się i z hukiem spadały na mokre od deszczu ulice. W dodatku rozpętała się burza, a co jakiś czas niebo rozświetlały błyskawice, przerażające grzmoty nie dawały ludziom spać. Przylepione twarze siedziały w oknach i z zainteresowaniem śledziły to, co dzieję się na zewnątrz. Mimo, że dzieliły ich od tego przerażającego zjawiska jedynie betonowe ściany ludzie nie czuli obawy o swe życie. Byli spokojni, bo przecież ich niebezpieczeństwo nigdy nie dotknie. Była to dla nich w jakiś sposób atrakcja, jakieś małe urozmaicenie ich nudnego, szarego życia. Coś innego, coś nowego. Na to aż chciało się patrzeć. Karmili się widokiem błyskawic. 
Dwie godziny po powrocie Sasuke do domu gałąź spadła na linie wysokiego napięcia, czego skutkiem było brak prądu. Sakura pozapalała świeczki w łazience i sypialni, a potem razem z mężem przyniosła do niej dzieci. Yosuke spał w satynowej pościeli swoich rodziców, a w ustach trzymał swojego ulubionego smoczka. Sakura siedziała obok niego i wodziła palcem po jego gładkiej, delikatnej twarzy, Sasuke siedział na parapecie z synem na rękach i obserwował co się dzieję. 
- Tu nie jesteście bezpieczni - Sasuke zaczął rozmowę, jednak nadal patrzył w okno.
- O czym ty mówisz? - zdziwiła się - Przecież mówili, że to przejściowe, że to jedna noc.
- A jeśli nie? Nie wygląda na to, że pogoda ma się poprawić. Nie boisz się? - spojrzał teraz na jej całkowicie zbitą z tropu twarz
- Nie wiem o co ci chodzi.. - chciała zakończyć temat, ale Sasuke jej nie pozwolił
- W podziemiach Akatsuki bylibyście bezpieczni. - powiedział głośniej i dokładnie ją obserwował
- Co?! - wykrzyknęła - Mówiłeś, że tu wróciłeś! Że już nigdy nas nie zdradzisz! Czyli to wszystko nieprawda? - zaczęła histeryzować 
- Przestań! Przyprawiasz mnie o ból głowy.. - syknął
- Bo czy ty się słyszysz człowieku ? - wstała i patrzyła na niego z wyrzutem
- A co jeśli ci powiem, że wioska jest zagrożona, że wszyscy się na nią szykują, że to, co się dzieję to tylko początek? Że będzie gorzej.. i wszystkich tu czeka śmierć .. - mówił, a na jej twarzy malowało się przerażenie. Straszliwy huk rozległ się po pokoju.
- Jeśli to prawda trzeba ostrzec ludzi, powiedzieć o tym Tsunade.
- Jesteś niepoważna, gdyby się dowiedzieli.. oni mściliby się na nas - był zły, że się wygadał
- Oni? Oni, czyli kto? - chciała odpowiedzi, ale nie otrzymała nic.
Chciał ją tam ściągnąć, chciał by ona ta z nim była, by tam mogły dorastać jego dzieci, by mógł je trenować, by mógł z nich zrobić najpotężniejszych wojowników.
- Ja wiem o co ci chodzi..Ty sobie wszystko zaplanowałeś! Chcesz mi odebrać dzieci! - wrzasnęła na co Yosuke przebudził się i zaczął płakać. 

6 miesięcy później. Oboje nie wracali już do tego tematu, zajęli się swoimi sprawami. On pracą, a ona dziećmi i domem. 
Yosuke miał już półtorej roku, miał swoje humorki i czasami ciężko było go uszczęśliwić. Sakura nie mogła go zastawić pod opieką Hinaty lub innych znajomych, nienawidził swoich opiekunek. By już mogła się wyrwać to tylko gdy chłopiec spał i nie dłużej niż 3 godziny. Był coraz bardziej podobny do Sasuke, charakterem również. Yoshi wdał się bardziej w mamę, choć jego czarne oczy i równie czarne włosy zdradzały, że jest na pewno synem Sasuke, z czego bardzo zielonooka się cieszyła. Za każdym razem odpędzała od siebie wspomnienia swojej zdrady. Chłopiec był spokojny i towarzyski.
Sasuke prawie wcale się nie zmienił, na jego twarzy nie było żadnych śladów zmęczenia mimo kilkugodzinnej pracy dzień w dzień, nadal był bosko przystojny i opanowany.. Sakura czuła się zaniedbana, jej oczy nie świeciły pełnią blasku, jej włosy były nieco wypłowiałe, a jej kobieca sylwetka, choć wręcz idealna była skrywana pod workowatymi ubraniami. 
W poniedziałek, gdy Sasuke wyszedł do pracy Sakura ubrała chłopców i nakarmiła. Z garażu wyjęła foteliki samochodowe dla nich obu, zamontowała je w swoim aucie i usadowiła synów na swoich miejscach. Przed wyjściem ubrała na siebie rude rurki, kremowy sweter i brązowe botki, włosy pokręciła na końcach, a na ramieniu powiesiła brązową torebkę. Nieco bała się wyprawy do sklepu ze swoimi synami. Nie wiedziała czy Yosuke nie wpadnie w szał, gdy zobaczy zabawki i czy Yoshi nie będzie płakał gdy zobaczy tylu ludzi na raz. Dlatego pełna obaw podjechała po Hinatę i razem z przyjaciółką udały się do centrum handlowego. 
Hinata ścisnęła rączkę Yosuke i pełna radości powędrowała z chłopcem do sklepu z zabawkami. Co dziwne mały nie protestował, że chce koniecznie mamę, zadowolił się ciocią. Sakura więc z młodszym synem na rękach weszła do sklepu odzieżowego. W męskiej części szukała bielizny dla swojego męża. Niechcący uderzyła w kogoś:
- Przepra.. - omal się nie zakrztusiła gdy spojrzała w karmelowe oczy mężczyzny, w którego właśnie uderzyła .
- O Sakura.. Witaj, dawno cię nie widziałem. - uśmiechnął się szeroko i pocałował ją w policzek - A któż to ? - zapytał patrząc na Yoshiego
- To? To mój synek. Tak, dawno się nie widzieliśmy.. - była całkowicie zaskoczona - Właśnie robię zakupy - chciała jakoś pozbyć się byłego kochanka.
- Widzę, pewnie dla męża - spojrzał na męskie bokserki, które Sakura właśnie odłożyła - Więc nadal mężatka, tak? - bardziej stwierdził niż zapytał
- No jak widać - zaśmiała się nerwowo - A to Yoshi, mój młodszy synek .
- Ile ma? - na to pytanie Sakura zdrętwiała 
- Pół roku.. - wydukała
- Pół roku? To dziwne przecież pół roku temu my ze sobą spaliśmy. - Sakura na te słowa zrobiła się blada na twarzy - Jeszcze zaraz mi powiesz, że to owoc naszego romansu - szepnął i zaśmiał się, lecz gdy zobaczył jej zszokowany wzrok trochę się przeraził - Boże.. Sakura czy to mój syn? - na to pytanie kobieta napięcie się odwróciła i szybkim krokiem chciała wyjść ze sklepu - Sakura jeśli to mój syn.. ja nie odpuszczę ! - krzyknął i sam nadal w szoku stał tam, gdzie jeszcze niedawno stała jego niegdyś ukochana. Sakura wybiegła stamtąd, a w jej oczach pojawiły się łzy. 




Moje rozdziały choć pojawiają się niezbyt często i nie są zbyt długie będą miały swoją kontynuacje. Moim celem jest dobicie do 100 rozdziałów. ;)

Zostawiajcie coś po sobie.

~Marao

 

Komentarze

  1. Świetny - niech Sasuke pobije ze złości Sakurę - *Patologia Turn Made go on*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niee niech bedzie zazdrosny ale bez przesady, Sakurze juz wystarczajaca krzywde zrobił i starczy skoro mieszka w Lisciu niech czymś zabłysnie wowczas akcja sie rozwinie taka moja opinia ale czekam na propozycje Marao

    OdpowiedzUsuń
  3. haha rozwalił mnie komentarz o pobiciu X D ... no to szybko napisałaś rozdział , jaram się <3 czekam,czekam,czekam na kolejną notkę szybciutko bo stygnę ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. kurczę ,kurczę tylko nie kończ bloga teraz ! jeśli to zrobisz to się załamię ,bo lepszego nie znajdę o takiej tematyce : C ...szkoda teraz to zepsuć :>

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam czytać twojego Bloga prowadz go jak najdłużej!!:D

    OdpowiedzUsuń
  6. kiedy nowa notka ? :D nie mogę się doczekać *=*8

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

50. Ból bezradności.

Od dwóch godzin snuła się po domu, niczym cień. Hinata wyszła już jakiś czas temu, a Sasuke, nadal nie wrócił. Ubrana jedynie w cienką koszulę nocną czuła, jak zimne powietrze nieprzyjemnie drażni jej delikatną skórę. W jej głowie zdążyło zrodzić się już kilka najczarniejszych scenariuszy, w których to kobieta z biura, jest przeszkodą na drodze powrotnej jej męża, do domu. Po raz kolejny mijała salon, zrezygnowana weszła w końcu do kuchni, gdzie zaparzyła gorącą herbatę i usiadła przy stole. W każdym innym przypadku raczyłaby się gorącą kawą, albo jakimś mocnym alkoholem, jednak w tej sytuacji herbata musiała wystarczyć. Za dwie godziny wybije północ, a nic nie zapowiadało powrotu Sasuke. Z każdą mijającą minutą uświadamiała sobie, jak bardzo czuje się zraniona, zdradzona i oszukana. Wczoraj miała jedynie podejrzenia, jednak dziś, była już pewna. Wstała i podeszła do okna. Na niebie nie było żadnej gwiazdy, na dworze panowała ciemność, a drzewa delikatnie kołysały się wraz z podmuchami...

46. Kocham Cię.

Każdy czegoś żałuje, może swoich czynów, może wypowiedzianych słów. Każdy codziennie dokonuje setki wyborów, które, nie da się ukryć, znacznie wpływają na całe późniejsze życie. A przecież zaczyna się tak banalnie, tak śmiesznie prosto. Stajesz przed wyborami trudnymi i trudniejszymi, ale zawsze, decyzja należy do ciebie. Czasami kierujemy się intuicją, czasami przekonaniami, radą dobrego znajomego, lecz gdy żadne z proponowanych wyjść nie jest dla ciebie wystarczająco dobre – wybierasz mniejsze zło. To proste, chronisz swoją godność, swoich bliskich, samego siebie. Nic nie jest za darmo, jesteśmy rozliczani za każde wypowiedziane słowo, każdy ruch. Łudzisz się, że żyjesz w wolnym świecie, gdzie powietrze jest świeże, a woda czysta, gdzie ćwierkanie ptaków, to codzienność, lecz rzeczywistość jest zupełnie inna. Ludzie, którzy posiadają nieco więcej możliwości, a przy okazji dysponują sporym majątkiem, skutecznie odciągają nas od prawdy. Żyjemy w złotych klatkach, karmią nas kłamstwem, ...

Bohaterowie moimi oczami.

W oczekiwaniu na kolejny rozdział. Oni na przestrzeni lat. Sakura i Sasuke