Przejdź do głównej zawartości

26. Rozwód?

Naprawdę jesteście cudowni i wasze pomysły są wspaniałe. Mnie jednak to nie odzwierciedla, moje słowa i moje przemyślenia to coś całkiem innego, indywidualnego. Piszę historie słowami, własnymi pomysłami. Ale dziękuję, za każdą opinie i miłe słowo.


A teraz pytanie do Was :
więcej akcji vs spokojne życie




Kolejne dwa miesiące minęły bez żadnych nowości, Sasuke był w szoku, jak jego żona się zmieniła. Jej smutek sprawił, że dni stały się szare, nie uśmiechała się prawie wcale, nie chciała niczyjej bliskości, całe dnie poświęcała dziecku. Choć jej ciało na początku trzeciego miesiąca niczego nie zdradzało, ona czuła, że każdy wie o tym, że spodziewa się dziecka. Spojrzenia ludzi były dla niej jakby podejrzliwe, czyżby wiedzieli? Powoli wpadała w paranoje, nie mogła poradzić sobie z codziennością, jednak brunet opiekował się nią jak najlepiej potrafił, był troskliwy i ciepło się do niej odnosił. Nie wyjeżdżał na długie misję, syna zabierał na długie spacery, tylko dlatego by zielonooka poczuła się lepiej. Pomagało, kobieta otwierała się coraz bardziej, jednak strach, że tajemnica może wyjść na jaw był nie do zniesienia.
Sasuke spacerował po parku. Było już południe, ludzie siedzieli na ławkach, a dzieci bawiły się na placach zabaw. Sześciomiesięczny Yosuke domagał się coraz większej uwagi, nie lubił leżeć w wózku, chciał obserwować cały świat, z wiekiem coraz bardziej upodabniał się do Sasuke. Jego oczy były duże i radosne, a włosy kruczoczarne, był jak jego mały sobowtór. Sasuke kochał go z całego serca, był on przecież jego upragnionym potomkiem. Chciał mieć drugiego syna. Gdy był w części parku, do której ludzie nie zaglądają włożył usypiającego syna do wózka i okrył go kocykiem, a sam rozkoszował się chwilą dla siebie, powietrze było przyjemnie lekkie, a słonko lekko ogrzewało twarze. Gdy podniósł wzrok, przed nim stała stara kobieta, a jej siwe włosy powiewały na wietrze.
- Potomek twój ma wi
elką moc lepiej by nie wpadła w niepowołane ręce –staruszka powoli zbliżała się do mężczyzny
- Czego chcesz starucho? – burknął tylko i spojrzał w jej zielone oczy
- Ostrzec cię głupcze.. – chyba nie wiedziała, na jakie niebezpieczeństwo się naraża – Tak cieszysz się na wieść o dziecku, ale pomyśl.. Dwaj Uchiha prawie w jednakowym wieku, w obu drzemie moc klanu. Rywalizować będą i zgoda między nimi nie zapanuje. Zniszczą się nawzajem – to mówiąc spojrzała na zdziwionego bruneta – Musisz wybrać, który z synów obejmie władze – dodała
- A co z drugim ? - zapytał podejrzliwie
- Zabić ! – krzyknęła i zniknęła
To dla Sasuke było niedorzeczne, skąd ta kobieta wiedziała o dziecku, które nosi Sakura, przecież nikogo o tym nie powiadomili prócz Naruto i Hinaty. Wieści jednak szybko się rozchodzą. Nie chciał by między jego dziećmi zapanowała wojna, by wybili się nawzajem.

Leżała na wielkim łóżku i jadła rosół, który zrobiła dla niej Hinata
- Nie martw się, wszystko się ułoży – pocieszała Sakure
- Wiesz co? Czuję się już lepiej, mam więcej siły i chyba wypłakałam już wszystkie łzy, nie musisz się o mnie tak martwić, jutro idę do lekarza –uspokajała Hinatę zajadając zupę
- Na pewno wszystko jest w porządku? – usiadła obok
- Tak, zadbam o siebie, włożę coś ładnego, pójdę do fryzjera – wymieniała uśmiechając się – Czuję, że to dziecko Teoshika
- Jakoś nie jesteś tym mocno załamana – zdziwiła się
- Mam kilka planów – odłożyła pusty talerz

Gdy wrócił do domu była już godzina 15.00, nakarmił Yosuke i bawił się z nim siedząc na wielkim fotelu w salonie.
- Wróciliście już? – Sakura weszła do pokoju, widocznie się kąpała, bo jej włosy były mokre
- A no wróciliśmy, a ty jak się czujesz? – spojrzał na nią, lecz nie widział już tego smutku w jej oczach
- Czuję się świetnie, humor popsuły mi tylko spodnie, w które nie mogę się zmieścić , ale to szczegół, bo z drugiej strony hmm.. pójdę na zakupy –uśmiechnęła się i pocałowała w czoło synka, który na jej widok wyciągnął swoje rączki
- Zawiozę cię, przy okazji kupię kilka rzeczy
Podjechali do wielkiego sklepu, Sakura wzięła Yosuke na ręce, a Sasuke zaparkował samochód. Weszli do wielkiego budynku, w którym aż mieniło się od różności.
- Idę na piętro, weźmiesz Yosuke ze sobą?  
- Pewnie – Sakura pocałowała synka i weszła z nim do sklepu z odzieżą, Sasuke zaś skierował się w stronę schodów.
Na wszystkich półkach było porozkładane mnóstwo rzeczy, kolorowe sweterki, dżinsowe spodnie, białe, proste spódnice, letnie bluzeczki. Nie mogła się na nic zdecydować, wahała się, nie wiedziała czy wziąć coś większego, a może w sam raz. Ale gdy brzuszek zacznie rosnąć to i tak się w to nie zmieści. Zrezygnowana kupiła tylko piękny paciorkowy naszyjnik, dwie złote bransoletki oraz balerinki, a swoje kroki skierowała do sklepu z odzieżą ciążową. Wiedziała, że gdy ktoś ze znajomych ją zobaczy nie ukryje już tego, że jest w ciąży. No cóż i tak już niedługo wszystko będzie widać. W tym sklepie wybór był jeszcze większy, wyszła z niego z trzeba dużymi torbami i jedną mniejszą. Jak każda kobieta uwielbiała zakupy, a każdy, nawet mały drobiazg sprawił tyle radości. Sasuke znalazła dopiero na samej górze w sklepie z bronią.
- A ty, co tutaj robisz? – Sakura zdziwiła się, co jej mąż robi w takim sklepie
- Musiałem uzupełnić wyposażenie – uśmiechnął się płacąc i zabierając z lady pakunek, Sakura spojrzała na paragon
- Nic droższego już chyba nie było
- Mi to mówisz – wskazał palcem na kilka toreb, które trzymała
Schodząc na dół uwagę bruneta przykuł sklep z artykułami dziecięcymi, bez namysłu skręcił do niego. Sakura chwile stała patrząc na męża, ale potem i ona do niego weszła. Sasuke stanął przy prześlicznym brązowym łóżeczku z zielonym baldachimem, Yosuke na widok misia zaczął płakać, a Sakura pośpiesznie wyszła.
- Nie rozumiem cię Sakura.. Gdy dowiedzieliśmy się o ciąży, ty płakałaś i to na pewno nie ze szczęścia, cały czas coś ci nie pasowało, nikomu o tym nie mówimy jakbyś nie chciała tego dziecka! - robił jej wyrzuty wracając do domu.

Przez kolejne pięć miesięcy nie było wcale lepiej, Sakura czuła się dobrze, pokochała maleństwo, które nosiła pod sercem, niestety stosunki z Sasuke okropnie się pogorszyły, w niczym się nie zgadzali, często się kłócili. Sakura coraz częściej i poważniej myślała o rozwodzie, najpierw jednak chciała się dowiedzieć czyje dziecko nosi. Został już tylko miesiąc, jeden miesiąc. Yosuke kończył dziś roczek, do posiadłości przyszło kilku znajomych rodziny, zielonooka przygotowała kilka dań i upiekła ciasta, wszyscy rozmawiali i wspominali stare czasy. Hinata bardzo ubolewała nad tym, że nie może mieć dzieci, to takie wielkie nieszczęście. Wszystkie starania okazały się pójść na marne. Bolało ją, gdy dotykała brzuszka Sakury.
- Yosuke to już taki duży chłopiec, zanim się obejrzysz pójdzie do przedszkola. Jest taki śliczny, czysty Sasuke. W szkole wszystkie dziewczyny będą się za nim uganiać – Hinata rozmawiała z Sakurą na osobności
- Wolałabym żeby nie rósł, aby na zawsze pozostał moim małym synkiem – przyznała kołysząc w ramionach śpiącego chłopca i odgarniając jego czarne, długie włoski z twarzy
- Tak strasznie ci zazdroszczę, my staramy się jednak nie wychodzi, więc myślimy nad adopcją – spuściła głowę
- To naprawdę świetny pomysł, tyle dzieci czeka na dom.. – Sakura złapała Hinatę za rękę – Marzysz o córce..
- A Naruto o synu – zaśmiała się, a z jej oczu poleciała jedna, mała, kryształowa łza
- Możesz bawić moje, nie pogniewam się. A już za miesiąc kolejny maluch będzie płakał po nocach – westchnęła – Gdy zobaczę czarne oczka będę chyba najszczęśliwsza na świecie – przyznała
- Wiem, co masz na myśli.. Oby było zdrowe, a dlaczego nie chciałaś znać płci? –zaciekawiła się granatowłosa
- Lubię niespodzianki – obydwie zaczęły się śmiać – Coraz częściej zaczynam myśleć nad rozwodem, kocham Sasuke, ale ten związek mnie męczy, cholernie męczy– posmutniała
- Oszalałaś? Masz ślicznego synka, drugie dziecko w drodze, przystojnego męża. Przecież Sasuke pomagał ci przez ostatnie miesiące.. – zaczęła wymieniać Hinata
- Męczą mnie jeszcze wyrzuty sumienia..- chciała kontynuować
- A myślisz, że jak on się poczuję, gdy ty złożysz pozew o rozwód, a może potem zabierzesz mu dzieci? Zresztą on walczyłby o dzieci i to wtedy ty bałabyś się, że je stracisz. Będziesz żałowała! – Hinata stwierdzała fakty
- Przecież nie mówię, że to zrobię. Chociaż, sama już nie wiem.


Serdecznie pozdrawiam i tych nowych i tych czytelników, którzy byli od samych początków bloga. 

Komentarze

  1. ~Nieśmiertelna4 września 2012 08:51

    Bosze... Niech Sakura sie nie rozwodzi! Błagam :c A dziecko które ma się urodzić za miesiąc musi być Sasuke bo się poryczę ;c Rozdział jak zwykle świetny :D Łapie za serce. Czekam cały czas aż wszystko się wyjaśni . Znoszę jajko normalnie xDTak więc czekam na następny cudowny rozdział .Pozdrawiam .c;

    OdpowiedzUsuń
  2. Spokojne życie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to będzie kiedy oni się rozstaną?Lepiej niech się nie rozwodzą Notka świetna :)

    OdpowiedzUsuń
  4. oby było dziecko sasuke :D .. i niech będą razem :) ,a sasuke może być wredny , jest wtedy ciekawiej :>

    OdpowiedzUsuń
  5. wolałabym spokojne życie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A teraz jedno z moich najgłupszych pytać.....w jakich czasach dzieje sie ta akcja w twojej książce? Bo tu jest wiele zmyłek i sama nie wiem :D Napiszesz?

    OdpowiedzUsuń
  7. spokojne życie ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. kiedy nowa notka ? :D ....czekam :>

    OdpowiedzUsuń
  9. Czekam na rozwinięcie się akcji. Domyślam się, że Teoshik w jakiś sposób wróci. Też wybieram spokojne życie, w końcu jakoś trzeba dotrwać do happy endu. Pozdrawiam i pisz szybko.

    OdpowiedzUsuń
  10. kurcze czekam czekam :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Kisiel w gaciach ;D

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

50. Ból bezradności.

Od dwóch godzin snuła się po domu, niczym cień. Hinata wyszła już jakiś czas temu, a Sasuke, nadal nie wrócił. Ubrana jedynie w cienką koszulę nocną czuła, jak zimne powietrze nieprzyjemnie drażni jej delikatną skórę. W jej głowie zdążyło zrodzić się już kilka najczarniejszych scenariuszy, w których to kobieta z biura, jest przeszkodą na drodze powrotnej jej męża, do domu. Po raz kolejny mijała salon, zrezygnowana weszła w końcu do kuchni, gdzie zaparzyła gorącą herbatę i usiadła przy stole. W każdym innym przypadku raczyłaby się gorącą kawą, albo jakimś mocnym alkoholem, jednak w tej sytuacji herbata musiała wystarczyć. Za dwie godziny wybije północ, a nic nie zapowiadało powrotu Sasuke. Z każdą mijającą minutą uświadamiała sobie, jak bardzo czuje się zraniona, zdradzona i oszukana. Wczoraj miała jedynie podejrzenia, jednak dziś, była już pewna. Wstała i podeszła do okna. Na niebie nie było żadnej gwiazdy, na dworze panowała ciemność, a drzewa delikatnie kołysały się wraz z podmuchami...

46. Kocham Cię.

Każdy czegoś żałuje, może swoich czynów, może wypowiedzianych słów. Każdy codziennie dokonuje setki wyborów, które, nie da się ukryć, znacznie wpływają na całe późniejsze życie. A przecież zaczyna się tak banalnie, tak śmiesznie prosto. Stajesz przed wyborami trudnymi i trudniejszymi, ale zawsze, decyzja należy do ciebie. Czasami kierujemy się intuicją, czasami przekonaniami, radą dobrego znajomego, lecz gdy żadne z proponowanych wyjść nie jest dla ciebie wystarczająco dobre – wybierasz mniejsze zło. To proste, chronisz swoją godność, swoich bliskich, samego siebie. Nic nie jest za darmo, jesteśmy rozliczani za każde wypowiedziane słowo, każdy ruch. Łudzisz się, że żyjesz w wolnym świecie, gdzie powietrze jest świeże, a woda czysta, gdzie ćwierkanie ptaków, to codzienność, lecz rzeczywistość jest zupełnie inna. Ludzie, którzy posiadają nieco więcej możliwości, a przy okazji dysponują sporym majątkiem, skutecznie odciągają nas od prawdy. Żyjemy w złotych klatkach, karmią nas kłamstwem, ...

Bohaterowie moimi oczami.

W oczekiwaniu na kolejny rozdział. Oni na przestrzeni lat. Sakura i Sasuke