Przejdź do głównej zawartości

22. Nieznajomy

Dziś będzie bardzo króciutko, ogólnie mam mało czasu i rzadko tutaj zaglądam. Postaram się, aby było częściej. Wybaczcie. Miłego czytania :)




Wolnym krokiem przemierzali kolejne ulice trzymając się za ręce. Było ciepło, wręcz parno, czasami tylko zawiał lekki, chłodny wiaterek. Nie odzywali się do siebie, raz na jakiś czas zerknęli na siebie. Nie potrzebowali słów, było dobrze. Od jakiegoś czasu brakowało im tej błogiej ciszy, która koiła wszystkie nerwy. Na chodniku paręnaście kroków dalej przed nimi stali Naruto i Hinata, kobieta uśmiechnęła się do przyjaciółki i podbiegła do niej, a dźwięk obcasów uderzających o płytę chodnikową był teraz jedynym dźwiękiem.
- No proszę, jak ty się potrafisz wystroić – Sakura pochwaliła Hinatę
- Prawda? Też byłem zdziwiony, to ją nawet tłumaczy, dlaczego spędziła w łazience przeszło dwie godziny – blondyn uśmiechnął się wesoło i wszyscy ruszyli przed siebie.
Już było słychać muzykę i mnóstwo głosów, śpiewy i głośne rozmowy sprawiły, że atmosfera była doskonała, aż chciałoby się tańczyć.
Kobiety, gdy tylko dotarły na miejsce wręcz rzuciły się w kierunku kilkunastu różnych budek z małymi drobiazgami, jak i wielkimi pluszakami, mężczyźni zaś udali się w stronę smakowitego zapachu, czyli baru z pysznościami. Usiedli na wysokich krzesłach, a chwilę później kucharz postawił przed nimi talerze naładowane po brzegi jedzeniem. Tak minęła im godzina, osobno. Gdy zrobiło się już naprawdę ciemno, a dzieci, które dotychczas uczestniczyły w zabawie, udały się do domów, zabawa się rozkręciła. Na scenę wszedł zespół, którego muzyka pobudziła ludzi do tańca, a podchmieleni uczestnicy zabawy stawali się niekiedy pośmiewiskiem, tym bardziej w tańcu.
Sasuke stał oparty o betonową ścianę jednego z budynków i niczego niezdradzającym wzrokiem obserwował Sakurę i Hinatę. Kobiety stały nieopodal wesoło rozmawiając i co jakiś czas pokazując coś palcem. Hinata miała już w ramionach dużą pandę, którą wygrała rzucając piłeczkami w cel. Było naprawdę wesoło.
- To jak, jeszcze po piwku? – Naruto podał puszkę przyjacielowi i również oparł się o ścianę – Nie myślałem, że kac zabójca odejdzie tak szybko – zaśmiał się
- No.. – cóż innego miał mówić? Jego się jeszcze wszystko trzymało.
Sakura przeprosiła Hinatę i udało się w stronę toalet, ciemność sprawiała, że co jakiś czas uderzała w kolejnego człowieka. Już nawet nie patrzyła, gdzie idzie, tylko szła na oślep - przepraszając. Weszła do małego, niskiego, białego budynku, gdzie znajdowała się damska toaleta. O dziwo nie było tam nikogo, co przy takim tłumie na zewnątrz było wręcz dziwne. Załatwiła swoją potrzebę, podeszła do umywalki i zaczęła myć ręce, spojrzała w lustro, kosmyk włosów spadał na jej czoło, odgarnęła go nadgarstkiem, wytarła ręce w zielony, papierowy ręczniczek. Chciała już wyjść, jednak drzwi nie chciały się otworzyć. Spojrzała na mały napis nad klamką „PCHAĆ” . I nic. Drzwi nawet nie drgnęły, to ją zdenerwowało. Popatrzyła na nie z wrogością i głośno westchnęła, nagle ktoś gwałtowanie złapał ją za ramię i pociągnął w swoim kierunku, czego następstwem było to, że Sakura momentalnie poleciała do tyłu, jednak w porę złapała równowagę. Uniosła oczy do góry, przed nią stał wysoki mężczyzna o niebieskich jak niebo oczach i długich rudych włosach, nigdy przedtem go nie widziała.
- Ciebie chyba nie powinno tutaj być.. – Sakura zaczęła niepewnie i wskazała na znaczek, który znajdował się na drzwiach
- To ty źle trafiłaś. Jesteś w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiednim czasie – uśmiechnął się chytrze i oparł się o szare kafelki, które pokrywały ściany toalet
- Mam jakieś dziwne przeczucie, że czegoś ode mnie chcesz i się szybko nie odczepisz – powiedziała zadziornie wyczuwając, że połowę od niej wyższy rozmówca nie zrobi jej krzywdy , jak na razie.
- Bardzo jesteś błyskotliwa, to może przejdziemy do konkretów? – uśmiech nie schodził mu z twarzy, patrzył na nią uważnie, widział jak kusząco się ubrała, miała na sobie tak niewiele. Jego męska natura nie pozwalała mu odwrócić wzroku od jej krągłych piersi.
- Jeśli to są twoje konkrety, to ja wychodzę – Sakura popchnęła drzwi, jednak te ani drgnęły
- No chyba tak prędko stąd nie wyjdziesz. Jesteś żoną Sasuke, prawda? Nie wiem dlaczego w ogóle się z nim marnujesz, wyroluje cię tak samo jak resztę. Cała masa kobiet leczy swoje złamane serca. – mężczyzna chyba nie wiedział, co to konkrety – Co cię przy nim trzyma?
- Syn, syn mnie trzyma i uczucie, którym nich darze. To chyba powinno ci wystarczyć mój drogi, a teraz albo otworzysz te drzwi albo naprawdę się zdenerwuje – podniosła głos
- Więc zabierz syna i uciekaj daleko, jak najdalej od niego. – powiedział, a jego uśmiech zniknął
- Niby dlaczego? Wiesz coś, co powinnam wiedzieć? – zaciekawiły ją te słowa
- Powiedzmy, że wiem. Ale nawet się nie trudź, nie mogę ci nic powiedzieć, dlatego nasza rozmowa zostanie w tajemnicy, a ty uciekaj czym prędzej, bo źle skończycie.. ty i twój syn – powiedział to i zniknął w kłębie dymu, a drzwi momentalnie się otworzyły.
Zszokowana dziewczyna wyszła z toalety i szła jak oniemiała w myślach analizując słowa owego nieznajomego, nie widziała już nic ciemność przesłoniła wszystko, muzyka odbijała się echem od murów, a ludzie byli rozmytymi plamami.
- Sakura? Gdzie się tak długo podziewałaś? Z dobre pół godziny cię szukałam –Hinata ocuciła ją swoim ciepłym, pełnym zmartwienia głosem
- Nic.. nic mi nie jest, byłam w toalecie – uśmiechnęła się blado
- Czy coś się stało? Wyglądasz jakoś dziwnie, no i blado – granatowłosa zmartwiła się bardzo
- Mówię, że wszystko jest ok, chodźmy już – przyśpieszyła kroku
Kilkanaście metrów dalej stał Sasuke, a obok niego Naruto oboje pili kolejne piwo, blondyn był już mocno podpity, Sasuke jednak pozostał tyko w stanie lekkiego naruszenia, lekko przyćmionym wzrokiem szukał w tłumie różowowłosej. Kobiety wolnym krokiem szły w ich kierunku, Sakura wcale nie piła, Hinata niewiele. Wiedziała, że już nic nie wróci jej humoru, zawsze coś lub ktoś musi jej go popsuć. Było zła, zmartwiona, wściekła.. tylko, na co? Na co właściwie była taka zła? Na nieznajomego mężczyznę, który sprawił, że nie uśnie dziś spokojnie, czy na Sasuke, który najwidoczniej skrywał przed nią więcej niż mogła pomyśleć? Postanowiła, że będzie ostrożna, ale nie będzie podejmować pochopnych działań, ma od niego odejść? A jeśli to wszystko okaże się nieprawdą? W jej głowie kłębiły się tysiące myśli, cóż mogła jeszcze zrobić? Próbowała tylko nie zepsuć przyjaciołom zabawy i udawać, że wszystko jest w porządku. 

Komentarze

  1. No szkoda, że tak krótko... Rozdział mimo to ciekawy. Sakura ma nie lada dylemat i jestem ciekawa, jak wybrnie z tej sytuacji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział i zapowiada się naprawdę ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Napisz,że Sakurka przefarbuje włosy i zmieni nazwisko i ime i ucieknie z maluchem ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

50. Ból bezradności.

Od dwóch godzin snuła się po domu, niczym cień. Hinata wyszła już jakiś czas temu, a Sasuke, nadal nie wrócił. Ubrana jedynie w cienką koszulę nocną czuła, jak zimne powietrze nieprzyjemnie drażni jej delikatną skórę. W jej głowie zdążyło zrodzić się już kilka najczarniejszych scenariuszy, w których to kobieta z biura, jest przeszkodą na drodze powrotnej jej męża, do domu. Po raz kolejny mijała salon, zrezygnowana weszła w końcu do kuchni, gdzie zaparzyła gorącą herbatę i usiadła przy stole. W każdym innym przypadku raczyłaby się gorącą kawą, albo jakimś mocnym alkoholem, jednak w tej sytuacji herbata musiała wystarczyć. Za dwie godziny wybije północ, a nic nie zapowiadało powrotu Sasuke. Z każdą mijającą minutą uświadamiała sobie, jak bardzo czuje się zraniona, zdradzona i oszukana. Wczoraj miała jedynie podejrzenia, jednak dziś, była już pewna. Wstała i podeszła do okna. Na niebie nie było żadnej gwiazdy, na dworze panowała ciemność, a drzewa delikatnie kołysały się wraz z podmuchami...

46. Kocham Cię.

Każdy czegoś żałuje, może swoich czynów, może wypowiedzianych słów. Każdy codziennie dokonuje setki wyborów, które, nie da się ukryć, znacznie wpływają na całe późniejsze życie. A przecież zaczyna się tak banalnie, tak śmiesznie prosto. Stajesz przed wyborami trudnymi i trudniejszymi, ale zawsze, decyzja należy do ciebie. Czasami kierujemy się intuicją, czasami przekonaniami, radą dobrego znajomego, lecz gdy żadne z proponowanych wyjść nie jest dla ciebie wystarczająco dobre – wybierasz mniejsze zło. To proste, chronisz swoją godność, swoich bliskich, samego siebie. Nic nie jest za darmo, jesteśmy rozliczani za każde wypowiedziane słowo, każdy ruch. Łudzisz się, że żyjesz w wolnym świecie, gdzie powietrze jest świeże, a woda czysta, gdzie ćwierkanie ptaków, to codzienność, lecz rzeczywistość jest zupełnie inna. Ludzie, którzy posiadają nieco więcej możliwości, a przy okazji dysponują sporym majątkiem, skutecznie odciągają nas od prawdy. Żyjemy w złotych klatkach, karmią nas kłamstwem, ...

Bohaterowie moimi oczami.

W oczekiwaniu na kolejny rozdział. Oni na przestrzeni lat. Sakura i Sasuke