Przejdź do głównej zawartości

21. Kac

Nim oboje sięobejrzeli za oknami nie było już pięknego, zachodzącego słońca, lecz wielki,perłowy księżyc, który oświetlał miasto lepiej niż uliczne latarnie. Godzinabyła późna i wypadałoby wrócić, jednak ani jedno ani drugie się do tego niekwapiło, dobrze im było posiedzieć z przyjaciółmi i zapomnieć na chwilę oobowiązkach rodzicielskich, tak jakby noc miała trwać wiecznie, a ich syn miałspać przez dłuższy czas. Ilość alkoholu w ich organizmie z każdą chwilą zwiększałasię, a puste butelki sprawiały, że miejsca na stole ubywało. Śmieli sięgawędząc, jednak żadne z ich tematów nie dotyczyło przeszłości. Marzyli,gdybali. Później już tylko mężczyźni głośno dyskutowali na tematy związane zmotoryzacją, a potem sami nie wiedzieli, o co się sprzeczają, kobiety zaśsiedziały naprzeciwko siebie i cicho rozmawiały o przyziemnych sprawach, chichocząc.Gdy wybiła godzina 2.30 Sakura ułożyła syna wygodnie w wózku, tak by go niebudzić, a potem zabrała się za wyciągnięcie męża z zaciekłej konwersacji, ten jednak zdążył już usnąć przy stole, tak jak i Naruto zresztą, próbowała podnieść go z krzesła, co jednak było niewyobrażalnie trudne, gdyżSasuke swoje ważył. Chciało jej się jednocześnie śmiać i płakać, gdy po razkolejny nie udało się jej doprowadzić szatyna do porządku.
- Może zostaw go u nas? – zaproponowała rozbawiona sytuacją Hinata, równieżlekko wstawiona
- Oszalałaś? Oni dwaj, w jednym domu, mając wypite? – zaśmiała się nerwowo
- Spokojnie, ułożymy ich w salonie, powinni szybko odpłynąć – uśmiechnęła sięwidząc Naruto, który spał przy stole
- Nie, lepiej nie. Nie chce robić ci kłopotu. Wstaną jutro rano z wielkim kacemi będziesz się z nimi użerać – niezwykle przekonująco mówiła Sakura
- Ależ to żaden kłopot, przecież wiesz, że przenocowałabym i Sasuke i ciebie ijeszcze Yosuke. To żaden problem – przyznała
- Nie ma mowy. Wracamy do domu ! – krzyknęła w stronę Sasuke, który szczerzemówiąc nic sobie z tego nie zrobił, tylko ukrył twarz w ramionach, opierającsię o stół 
- Żartujesz sobie? On nie wstanie – zaśmiała się Hinata zbierając puste butelkii wkładając je do czarnego worka foliowego – Zostańcie wszyscy. Z ranawszystkich was mogę wypuścić, ale nie o tej porze
- No dobrze, nie będę się już kłócić – Sakura posłała przyjaciółce szerokiuśmiech i położyła torbę z kilkoma rzeczami Yosuke na kanapę
I zostali na noc. Sasuke dzięki pomocy kobiet został wygodnie ułożony nakanapie w salonie, nie minęło kilka chwil, a ten spał jak zabity. Sakura zdjęłamu tylko buty. Syna rozebrała, przebrała w czystego pampersa i położyła spać dowózka w samych bodach, a sama wzięła szybki prysznic i również się położyła, przedtem pożyczając piżamę Hinaty. Nieprzyjemny zapach alkoholu nie dawał jejspać, w dodatku jej mężowi wzięło się na chrapanie, co całkowicie stanowiłobarierę dla spokojnego snu. Wstała i wolnym krokiem podreptała do kuchni, a jejgołe stopy dotykały zimnych kafelek, wywołując nieprzyjemne dreszcze. Wzięła szklankę i nalała do niej wody zkranu, kilkoma łykami wypiła całą jej zawartość. Czuła się nieswojo, nie jejdom. Z myśli wyrwało ją kwilenie Yosuke. Chłopiec niespokojnie się kręcił.
- Smoczek ci wypadł biedaku ? – zapytała żartobliwie i delikatnie wzięła synakładąc go przy swojej piersi, Yosuke szybko ją odszukał i dalej śpiąc cycałpierś. Uwielbiała takie momenty, niedługo całkowicie przestanie karmić synapiersią, teraz musi dokarmiać go butelką, gdyż Yosuke się nie najada. Czas zbytszybko mijał, odczuwała to zbyt mocno. Kilkanaście minut później znowu leżałaobok Sasuke, który nie przestawał chrapać. Czuła, że dzień będzie męczący, niewyśpi się, a miała wpaść do szpitala, pomóc. Chwile później, usnęli. 
O godzinie 9.00 rozległ się dźwięk tłuczonego szkła, Sasuke momentalnie wstałna równe nogi, tylko Sakura i Yosuke się nie obudzili. Mężczyzna wszedł dokuchni, na podłodze klęczał niewyspany Naruto, który zbierał kawałki rozbitegoszkła
- Od rana tylko hałasujesz.. – powiedział zaspany ciemnowłosy chłopak
- Moja wina? Ręce mi się trzęsą, jak staremu – zaśmiał się blado wstając zpodłogi i szukając aspiryny w apteczce
- Choroba alkoholika. Em.. Naruto? – na te słowa blondyn odwrócił się w stronęprzyjaciela – Dla mnie też jedna – dokończył, Naruto na te słowa zaczął śmiaćsię głośnym śmiechem i podał mu tabletkę . Usiedli przy stole z butelką wody ico chwile pili, ostro wczoraj zabalowali. Już dawno nie pili takich ilościalkoholu, oderwali się od codzienności, chociaż w małym stopniu.
- Główki bolą? – wesoła Hinata weszła do jadalni i spojrzała w stronęzmarnowanych mężczyzn
- Nie pytaj – Naruto uśmiechnął się lekko, pijąc wodę
- Na co macie dzisiaj ochotę? Ja to bym sobie poszła do wesołego miasteczkaalbo na imprezę. Dawno nie byliśmy – znacząco na nich patrzyła
- Czy to nie dzisiaj jest festyn w sąsiedniej wiosce? – zapytała Sakurawchodząc do jadalni i słysząc słowa przyjaciółki
- O ! Pewnie, że jest – Hinata klasnęła w dłonie
Minęły dwie godziny, w tym czasie państwo Uchiha zjedli śniadanie i umówili sięna wieczór, że wybiorą się na festyn. Aktualnie siedzieli w domu. Sasuke leczyłkaca domowymi sposobami, a Sakura energicznie ‘kopała’ w szafie w poszukiwaniujej ulubionego zielonego sweterka
- Nie ma ! No nie ma ! – krzyczała jakby ktoś był temu winien
- Zjadłem ci go?! Nie wrzeszcz tak, bo telewizora nie słychać – powiedziałspokojnie acz nieco podniesionym głosem
- Nie wiem, co z nim zrobiłeś ! – krzyknęła – No już mam.. masz szczęście –powiedziała ciszej szybko się w niego ubierając, weszła do pokoju, gdzieprzebywał jej mąż – Więc zostawiam ci Yosuke, mleko w górnej półce, butelka naszafie, pampersy na przewijaku. Sasuke?
-Hmm? – mruknął nawet na nią nie patrząc
- Słuchasz mnie ty chociaż ? – zdenerwowała się, zakładając ręce na biodra
- Pewnie – zmienił kanał
- Twój syn aktualnie śpi, więc ścisz to pudło. Ja wychodzę, będę za jakieś trzygodziny. Jak nie będziesz dawał sobie rady, to zadzwoń, a najlepiej przyjedź..zabieram swój samochód – powiedziała i szykowała się do wyjścia
Znajdowała się przed budynkiem szpitala, powolnym krokiem szła w stronęwejścia. Był to stary budynek, który był naprawdę pięknie odnowiony, mimo to nadalokropnie śmierdział szpitalem. Już na głównym korytarzu zauważyła, że tendzień będzie bardzo pracowity, pacjentów nie brakowało, a mnóstwo ludzi czekałojeszcze na rejestracje. Szybko przedostała się przez gromadę ludzi i weszła dogabinetu, gdzie znajdowało się kilku lekarzy i dwie pielęgniarki
- O, któż to nas odwiedził – uśmiechnął się przystojny zielonooki blondyn
- Mówiłam, że wpadnę i wam trochę pomogę, a widzę, że niezły macie dziśzapieprz – uśmiechnęła się uwodzicielsko i mrugnęła w stronę lekarza
- Idź do gabinetu numer 8, dostaniesz kilku pacjentów – ta bez słowa wyszłaubierając na siebie biały fartuch i wchodząc do gabinetu.
Jej pierwsza pacjentka była bardzo młodziutka, a miała już piątkę dzieci,kobietę bardzo bolały  nerki, kolejni tojuż sami mężczyźni, żadnego z nich przedtem nie widziała na oczy, często badałaludzi, których nigdy przedtem ani potem nie widziała. Szybko zawiązywała noweznajomości, nie miała z tym żadnych problemów. W pracy zachowywała się jakprofesjonalistka, a znajomi pacjenci przystawali i wdawali się z nią, w krótkiekonwersacje. Nim się obejrzała zegarek wskazywał godzinę 15.00 – pora obiadowa.Lekarze powoli wychodzili z gabinetów i wolnym krokiem wchodzili na piętro,gdzie znajdowała się stołówka, Sakura zaczęła się zbierać, włożyła do swojejkremowej torby niebieską teczkę i skierowała się do wyjścia. Miasto pachniałojabłkami, nie wiedziała dlaczego akurat jabłkami, weszła do dużego brązowegobudynku i stanęła przy ladzie, kupiła kilogram jabłek i mnóstwo innych produktówspożywczych, kilka metrów dalej weszła do kolejnego sklepu, tam zakupiła paczkępampersów, mleko w proszku, oliwkę i krem dla syna, no i pokusiło ją, aby kupićśliczne niebieskie buciki oraz cudownie białą pieluchę. Zadowolona i obładowanamnóstwem toreb wracała do samochodu, wszystko ulokowała w sporym bagażniku iruszyła do domu. Wszystkie zakupy położyła na szklanym, kuchennym stole,zaczęła je rozpakowywać z pokoju obok dobiegł ją głos męża, który głośno z kimśrozmawiał, a potem Yosuke zaczął płakać. Bez zastanowienia weszła do salonu
- Nie słyszysz, że syn płacze? – ironicznie zapytała podchodząc do płaczącegomalucha, a potem ciekawie spoglądając na nieznajomego
- Sakura, to jest mój kolega z przeszłości – zlekceważył jej pytanie, a gestemręki wskazał stojącego obok mężczyznę
- Kyley – mężczyzna uścisnął jej smukłą dłoń i lekko się uśmiechnął
- Dziwne imię – powiedziała cicho i usiadła na wielkim fotelu, nie miałazamiaru spoufalać się ze znajomymi Sasuke, w dodatku z przeszłości, ona z jegoprzeszłością nie chciała mieć nic do czynienia. Było minęło.
- Milutka.. – brązowowłosy facet lekko się uśmiechnął – Sasuke, spotkamy siękiedy indziej. Nie będę wam na razie przeszkadzał – Sakura na te słowazmarszczyła brwi, nie rozumiała czy on ma jeszcze zamiar zawracać im głowę?Sasuke natomiast odprowadził gościa do drzwi
- A ciebie, co ugryzło? – zapytał Sasuke chcąc usiąść obok niej
- Ty się tu tak nie rozsiadaj tylko idź rozpakuj zakupy – ponagliła go żona
Zjedli szybki obiad, Yosuke został nakarmiony, przebrany i wykąpany. Zbliżałasię godzina 20.00, a byli umówieni z Naruto i Hinatą. 


Są i większe litery :>

Komentarze

  1. od razu przyjemniej się czyta :D , dziękuję : 3 . świetnie piszesz bloga , czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością ^3^ .

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo ciekawa, co będzie dalej. :) Widzę, że szykują się kłopoty.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziewczyna przeczytałam WSZYSTKIE twoje rozdziały i muszę stwierdzić,że są N-I-E-S-A-M-O-W-I-T-E! Wszystko tak dokładnie opisane a ta fabuła...ehh brak słów.Po prostu świetne :D mam nadzieję,ze Sasuke w końcu odejdzie z Akatsuki i wszystko się jakoś ułoży .

    OdpowiedzUsuń
  4. Tylko jeszcze jedno ;p Mam nadzieję,ze nas zaskoczysz no,bo jak mam być szczera : jak Sasuke ucieknie z Yosuke do Akatsuki to jest bardzo przewidywalne.Każdy się tego domyśla.Lepiej by było gdyby Sakura jakimś cudem się o tym dowiedziała czy coś.;p

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech będzie niespodziewany zwrot akcji np.niech Sakura dowie się o jego planach i ucieknie z Yosuko zmieni imię i nazwisko,przefarbuje włosy i kupi szkła kontaktowe ;pPolecam Ci żebś założyła też konta na Pingerze ;p

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

50. Ból bezradności.

Od dwóch godzin snuła się po domu, niczym cień. Hinata wyszła już jakiś czas temu, a Sasuke, nadal nie wrócił. Ubrana jedynie w cienką koszulę nocną czuła, jak zimne powietrze nieprzyjemnie drażni jej delikatną skórę. W jej głowie zdążyło zrodzić się już kilka najczarniejszych scenariuszy, w których to kobieta z biura, jest przeszkodą na drodze powrotnej jej męża, do domu. Po raz kolejny mijała salon, zrezygnowana weszła w końcu do kuchni, gdzie zaparzyła gorącą herbatę i usiadła przy stole. W każdym innym przypadku raczyłaby się gorącą kawą, albo jakimś mocnym alkoholem, jednak w tej sytuacji herbata musiała wystarczyć. Za dwie godziny wybije północ, a nic nie zapowiadało powrotu Sasuke. Z każdą mijającą minutą uświadamiała sobie, jak bardzo czuje się zraniona, zdradzona i oszukana. Wczoraj miała jedynie podejrzenia, jednak dziś, była już pewna. Wstała i podeszła do okna. Na niebie nie było żadnej gwiazdy, na dworze panowała ciemność, a drzewa delikatnie kołysały się wraz z podmuchami...

46. Kocham Cię.

Każdy czegoś żałuje, może swoich czynów, może wypowiedzianych słów. Każdy codziennie dokonuje setki wyborów, które, nie da się ukryć, znacznie wpływają na całe późniejsze życie. A przecież zaczyna się tak banalnie, tak śmiesznie prosto. Stajesz przed wyborami trudnymi i trudniejszymi, ale zawsze, decyzja należy do ciebie. Czasami kierujemy się intuicją, czasami przekonaniami, radą dobrego znajomego, lecz gdy żadne z proponowanych wyjść nie jest dla ciebie wystarczająco dobre – wybierasz mniejsze zło. To proste, chronisz swoją godność, swoich bliskich, samego siebie. Nic nie jest za darmo, jesteśmy rozliczani za każde wypowiedziane słowo, każdy ruch. Łudzisz się, że żyjesz w wolnym świecie, gdzie powietrze jest świeże, a woda czysta, gdzie ćwierkanie ptaków, to codzienność, lecz rzeczywistość jest zupełnie inna. Ludzie, którzy posiadają nieco więcej możliwości, a przy okazji dysponują sporym majątkiem, skutecznie odciągają nas od prawdy. Żyjemy w złotych klatkach, karmią nas kłamstwem, ...

Bohaterowie moimi oczami.

W oczekiwaniu na kolejny rozdział. Oni na przestrzeni lat. Sakura i Sasuke