Przejdź do głównej zawartości

7. Pomoc ?

Gdy Sasuke opuścił pokój, zapłakana dziewczyna nie mogła uwierzyć w to, co się stało. Podniosła się do pozycji siedzącej i z trudem wstała. Brzydziła się siebie, wszystko ją piekło i każdy krok sprawiał jej ból. Łzy spływały jej po policzkach, weszła pod prysznic, zimna woda spływała po jej nagim ciele. Oparła się o zimne kafelki i ukryła twarz w dłoniach. Nagle usłyszała pukanie do drzwi, zdziwiła się, myślała, że każdy wchodzi do jej pokoju, tak jak do siebie, bez pukania. Wzięła szybko ręcznik leżący na małej szafce i owinęła się nim. Spojrzała jeszcze tylko w lustro. Jej oczy były podkrążone, miała spuchnięte usta i siniaki na twarzy, przeczesała włosy ręką, jej nadgarstki były zaczerwienione. Weszła z powrotem do pokoju i usiadła na łóżku. Drzwi otworzyły się, a w nich stanął Itachi. Na początku Sakura przestraszyła się, jej pierwszą myślą było to, że może Itachi ma zamiary podobne do Sasuke. Odwróciła głowę, żeby nie patrzeć na mężczyznę. Po krótkim czasie, przekonała się, że Itachi nie ma złych zamiarów. A może nawet przeciwnie? Podszedł do niej i uklęknął przy jej łóżku, widział, że jej twarz jest posiniaczona, a ona sama jest strasznie wystraszona. „Sasuke przesadził.” – pomyślał, gdy chciał dotknąć jej dłoni, a ta szybko ją zabrała.

- Nie chce zrobić ci krzywdy. – Mówiąc to próbował spojrzeć jej w oczy – Chce ci pomóc. – mówił spokojnie, a jego niski głos niósł się po pokoju. Dziewczyna spojrzała na mężczyznę, swoim smutnym wzrokiem. Nie widziała w jego oczach tego zimna i obojętności, co zwykle. Był inny.

- Pomóż mi.. –Wyszeptała połykając łzy. Złapał jej dłoń i spojrzał kolejny raz w zielone oczy. Była taka niewinna, siedziała w białym, puchowym ręczniku z zapłakanymi oczami. Nikt jej nie mógł pomóc, iskierka nadziei pojawiła się dopiero wtedy, gdy pojawił się Itachi. I kolejne wątpliwości. Czy aby na pewno jego słowa były prawdziwe?

- Pomogę ci – zapewnił ją, widząc jej zmieszanie w oczach. – Zabiorę cię stąd. Ale musisz mi zaufać. – Ścisnął jej dłoń, a potem wstał i usiadł obok niej. Nie wiedziała, co teraz zrobić. Spróbować mu zaufać? Teraz i tak nie mogło być już gorzej. Czuła się jak ktoś gorszy, brzydziła się swojego ciała, bała się dotyku. Ale coś kazało jej mu zaufać, podjąć to ryzyko. Oparła głowę o jego ramię, trochę go to zdziwiło. Pochylił się, przytykając nos do jej puszystych i nadal wilgotnych włosów. Przyjemny zapach drażnił jego nozdrza, zamknął oczy delektując się tą chwilą.

- Wiesz, co się stało z Naruto? – Z jego myśli wyrwał go jej melodyjny głos Sakury. Nadal z zamkniętymi oczami mówił:

- Jest w mieście, nic mu nie jest. Nie musisz się o niego martwić. – odpowiedział dziewczynie, po chwili usłyszał westchnięcie i jej głos, który wyrażał ulgę.

- Jak zamierzasz mi pomóc? Chce wrócić do domu. – głos się jej załamał. Była bezradna, chwytała się swojej ostatniej deski ratunku – Itachiego.

- Wydostanę cię stąd, wrócisz ze mną do domu. – widząc, że chce coś powiedzieć, zaczął pierwszy – Nie do swojego domu, nie do Konoha. Nie mogą cię tam przez najbliższy czas zobaczyć, jeśli uciekniesz, a nikt nie dowie się o kryjówce Sasuke – zostawi nas w spokoju, a jeśli wrócimy tam i wydamy go, nie odpuści. -dokończył i obserwował jej reakcje. Dziewczyna posmutniała, ale i tak podniosły ją na duchu słowa Itachiego.

- Dobrze.. – Krótkie słowo, a potem już tylko cisza. Pogłaskał ją po zimnym policzku.

- Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia, a potem idź spać, musisz odpocząć. –stwierdził, wstając z łóżka, wyszedł z pokoju, które tak jak Sasuke, zamknął na klucz. W jej sercu zrodziła się nadzieja, mała kropelka w oceanie smutku, który oblewał całe jej serce. Tyle bólu doznała tego właśnie dnia. Wszystko zaczęła się walić, czy Itachi mówił prawdę? Bezinteresownie jej pomoże? Miała cholerną nadzieję, że to wszystko okaże się prawdą. Teraz dopiero zaczęła zastanawiać się, czego czarnooki może chcieć za tą przysługę? Położyła się na łóżku i okryła kocem. Nim do pokoju wrócił Itachi, Sakura już spała. Choć na chwilę mogła zapomnieć o sytuacji, w której się znajduje.

Położył tacę z jedzeniem na stoliku obok łóżka, spojrzał na śpiącą dziewczynę i tak jak wcześniej pogłaskał ją po policzku. Wyszedł z pokoju i wszedł do pomieszczenia obok, jego pokój znajdował się blisko jej. Teraz żałował, że nie zareagował, gdy jego brat robił krzywdę Sakurze. Coś ukuło go w sercu, gdy widział jej łzy i smutek, który malował się na jej twarzy.

- Zabiorę cię stąd. – powiedział cicho i położył się na miękkim łóżku. – Będziesz moja.

 

Obudziła się. Usiadła na łóżku, była cała obolała. Nie wiedziała czy jest dzień czy też noc.  W pokoju nadal panowała ciemność tylko w łazience było światło. Na stoliku zobaczyła jedzenie, które przyniósł jej Itachi. Zjadła kilka kapek i wypiła wodę. Zauważyła, że cały czas ma na sobie tylko ręcznik. Ze swojej torby wyciągnęła czystą bieliznę, białą bluzkę, czarną bluzę i leginsy i trampki. Pośpiesznie się ubrała. Nie chciało się jej spać. Coraz bardziej wątpiła w słowa Itachiego, ale żeby się nie załamać miała małą nadzieję. Siedziała na łóżku, tępo wpatrując się w drzwi. Usłyszała szczęk przekręcanego zamka, a po chwili drzwi się otworzyły. „Kto tym razem?” –przemknęło jej przez myśl, zza drzwi wyszedł blondwłosy chłopak, którego w dniu przybycia opatrzyła.

- Cześć.. To dzięki tobie nadal tu jestem. – uśmiechnął się i podszedł bliżej. Przyjrzał się dokładniej jej twarzy, na której były liczne siniaki. Skrzywił się w myślach. – Kto cię tak urządził? – Deidara usiadł obok dziewczyny, wyczekując na odpowiedź, która jednak nie nadeszła. Dziewczyna na pytanie chłopaka, odwróciła głowę, by na nią nie patrzył. Nie wiedziała, dlaczego, ale czuła, że nie zrobi jej krzywdy i może mu zaufać.

- Jestem Deidara. – chłopak uśmiechnął się, ukazując tym samym szereg białych zębów. – Nie musisz się mnie bać. – Widząc, że dziewczyna się nie odzywa, próbował rozkręcić rozmowę.

- Jestem ci wdzięczny za to, że mnie uratowałaś. – znowu zaczął.

- Dobrze, że czujesz się już lepiej. – spojrzała na niego i odwzajemniła przyjazny uśmiech. Był bardzo sympatyczny, dzięki czemu Sakura nabrała trochę więcej odwagi na rozmowę.

- Kto cię tak urządził? – Powtórzył pytanie, które już wcześniej padło, ale tym razem doczekał się odpowiedzi.

- Sasuke… – powiedziała ciszej, ale chłopak usłyszał. Dobrze wiedział, jacy są ich szefowie, kiedy coś nie idzie po ich myśli. Jeżeli się nie podporządkuje będzie obrywała coraz częściej i mocniej, tego był pewien.

- Jesteś bardzo ładna. U nas nie ma kobiet. – spojrzała na niego zdziwiona. -Właściwie jest, jedna. Druga zginęła jakiś czas temu. Możesz się domyślać jak się żyję z samymi mężczyznami.– uśmiechnął się i przeciągnął. Sakura nie wiedziała, co ma odpowiedzieć, wcale nie miała ochoty na dalszą rozmowę. W jakimś stopniu Deidara przypominał jej Naruto. Za to zyskał u niej wielkiego plusa.- No to jak? Zdradzisz mi swoje imię? – zapytał, ale nim Sakura odpowiedziała, drzwi szybko się otworzyły, a w nich pojawił się Sasuke. Na widok Deidary zdenerwował się i to nie na żarty.

- A ty, co tu robisz?! – warknął i zrobił kilka niebezpiecznie szybkich kroków w ich kierunku. Blondyn momentalnie wstał, a uśmiech zszedł z jego twarzy. – Zabrakło ci języka w gębie?!  – kolejny krzyk. Sakura przyglądała się całej tej sytuacji. Widać było, że Deidara boi się Sasuke, boi się nawet odpowiedzieć, żeby go bardziej nie rozzłościć.

- Przyszedłem podziękować.– powiedział krótko i chciał wyjść, ale silna ręka Uchihy złapała go za ramię. Czarnooki wysyczał – Nie chce cię tu więcej widzieć.– Na co blondyn skinął głową i zniknął.

- A ty, na co się patrzysz? Jeszcze ci mało? – zdenerwowała go ta cała sytuacja. To, że w pokoju Sakury zastał blondyna. Dziewczyna odwróciła wzrok. Bała się go i czuła odrazę. Sasuke podszedł do niej pociągnął ją za rękę, co oznaczało, że ma wstać. Nie sprzeciwiła się, wstała. Nie patrzyła mu w oczy. Złapał ją za włosy, zbliżył swoją twarz do jej twarzy i zbliżył swoje usta do jej ust, a następnie mocno ją ugryzł. Czyżby chciał pokazać, że ona należy do niego? Chyba właśnie taki miał zamiar. Sakura przerwała pocałunek odrywając się od jego ust. Mocniej ścisnął jej rękę, poczuła ból. Czy chce kolejny raz powtórzyć to, co się zdarzyło? Jej oczy zwęziły się.

- Chyba rozumiesz, że nie możesz przyjmować tu innych. – zielonooka wzdrygnęła się. „Co on sobie wyobraża?!!” – Chciała krzyczeć, wykrzyczeć mu to wszystko, ale brakowało jej odwagi. - Teraz należysz do mnie. Będziesz robić to, czego ja chce. – popchnął ją na łóżko, a sam wyszedł trzaskając drzwiami.

 

C.D.N

Komentarze

  1. Ja Cię, kochana, zabiję za to, że mnie w ogóle nie informujesz o nowych notatkach >.< Dopiero dzisiaj przeczytałam i skomentowałam, a pewnie zaraz pojawi się kolejny rozdział :)Szczerze na początku miałam takie same myśli, jak Sakura, że Itachi będzie chciał ją zgwałcić, a tutaj taka niespodzianka. Tzn.no mi się niezbyt podoba taki mdławy Itaś, no ale nie wnikam. Wydaje mi się, że Sakura jakoś za szybko i zbyt mocno mu zaufała. Tak naprawdę w ogóle go nie zna O.oW ogóle te całe Akatsuki jest jakieś zbyt miłe. Kurcze, jakby nie patrzeć no największa i najsilniejsza organizacja... Poza tym nie rozumiem czemu Deidara miałby się bać Sasuke? W dodatku tak bardzo. Wszystko to jakieś pogmatwane. No i z Sasuke zrobiłaś takiego trochę psychopatę :D Rzeczywiście w tym rozdziale nie działo się zbyt wiele, ale mam nadzieję, że wynagrodzisz nam to w kolejnej notatce.;) A właśnie! Następny rozdział, to ósmy! *.* Czyżby już miała się pojawić Kiyo? :D W końcu takie były plany, chyba że się zmieniły. PS.Nie widzę najmniejszego podobieństwa między Deidarą, a Naruto O.oWięc czekam na kolejny rozdział i tym razem mnie powiadom :D <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Swietny artykul oczekuje dalszej aktywnosci i jeżeli szukasz pastą cukrową
    odsylam na okazika :-)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

50. Ból bezradności.

Od dwóch godzin snuła się po domu, niczym cień. Hinata wyszła już jakiś czas temu, a Sasuke, nadal nie wrócił. Ubrana jedynie w cienką koszulę nocną czuła, jak zimne powietrze nieprzyjemnie drażni jej delikatną skórę. W jej głowie zdążyło zrodzić się już kilka najczarniejszych scenariuszy, w których to kobieta z biura, jest przeszkodą na drodze powrotnej jej męża, do domu. Po raz kolejny mijała salon, zrezygnowana weszła w końcu do kuchni, gdzie zaparzyła gorącą herbatę i usiadła przy stole. W każdym innym przypadku raczyłaby się gorącą kawą, albo jakimś mocnym alkoholem, jednak w tej sytuacji herbata musiała wystarczyć. Za dwie godziny wybije północ, a nic nie zapowiadało powrotu Sasuke. Z każdą mijającą minutą uświadamiała sobie, jak bardzo czuje się zraniona, zdradzona i oszukana. Wczoraj miała jedynie podejrzenia, jednak dziś, była już pewna. Wstała i podeszła do okna. Na niebie nie było żadnej gwiazdy, na dworze panowała ciemność, a drzewa delikatnie kołysały się wraz z podmuchami...

46. Kocham Cię.

Każdy czegoś żałuje, może swoich czynów, może wypowiedzianych słów. Każdy codziennie dokonuje setki wyborów, które, nie da się ukryć, znacznie wpływają na całe późniejsze życie. A przecież zaczyna się tak banalnie, tak śmiesznie prosto. Stajesz przed wyborami trudnymi i trudniejszymi, ale zawsze, decyzja należy do ciebie. Czasami kierujemy się intuicją, czasami przekonaniami, radą dobrego znajomego, lecz gdy żadne z proponowanych wyjść nie jest dla ciebie wystarczająco dobre – wybierasz mniejsze zło. To proste, chronisz swoją godność, swoich bliskich, samego siebie. Nic nie jest za darmo, jesteśmy rozliczani za każde wypowiedziane słowo, każdy ruch. Łudzisz się, że żyjesz w wolnym świecie, gdzie powietrze jest świeże, a woda czysta, gdzie ćwierkanie ptaków, to codzienność, lecz rzeczywistość jest zupełnie inna. Ludzie, którzy posiadają nieco więcej możliwości, a przy okazji dysponują sporym majątkiem, skutecznie odciągają nas od prawdy. Żyjemy w złotych klatkach, karmią nas kłamstwem, ...

Bohaterowie moimi oczami.

W oczekiwaniu na kolejny rozdział. Oni na przestrzeni lat. Sakura i Sasuke