Chodziła po pokoju szukając czegoś, co mogłoby jej posłużyć, jako pomoc w wydostaniu się z tego dziwnego pokoju. Niestety, w owym pomieszczeniu, nie znajdowało się nic innego, jak tylko łóżko i mały stolik, na którym leżała jej torba. Ta sama torba, w którą pakowała wszystkie swoje rzeczy wyruszając na misję. Po prawej stronie znajdowały się białe drewniane drzwi, które prowadziły do obskurnej łazienki, która jak poprzednie pomieszczenie świeciła pustkami. Prysznic, umywalka, toaleta i mała szafka, na której leżał biały ręcznik. Na ścianie wisiało duże lustro, dziewczyna przetarła je ręką i spojrzała na swoje odbicie. Teraz dopiero zauważyła, że jej dolna warga jest lekko spuchnięta i znajduje się na niej zaschnięta krew, jej oczy były podkrążone, a lewy policzek siny. Odwróciła głowę w bok, na jej szyi, znajdowały się sine ślady. „Ktoś mnie pobił?” – zadała sobie pytanie i nadal patrzyła z niedowierzaniem na ślady. Przemyła twarz wodą, dopiero teraz poczuła ogarniające ją zmęczenie, które z każdą chwilą się nasilało. Jej powieki stawały się coraz cięższe. Skierowała się w stronę łóżka i położyła się na twardym posłaniu, było jej strasznie zimno, więc okryła się szarym kocem i zasnęła, a w jej głowie, nadal krążyło mnóstwo pytań, które pozostały bez odpowiedzi.
Itachi wpadł do gabinetu swojego brata, ciężko dysząc. Szybkim krokiem podszedł do stojącego przy biurku fotela i opadł na niego, wbijając wzrok w podłogę. Sasuke obserwował brata, zdziwił się. Nie widział go tak zdenerwowanego od bardzo dawna.
- A tobie, co się stało? – zadał pytanie, widząc, że brat nie zamierza pierwszy się odezwać. Nalał do szklani szkockiej i usiadł na drugim skórzanym fotelu.
- Spieprzyłem. Spieprzyłem to Sasuke! – podniósł głos i ukrył twarz w swoich dłoniach, na których widać było zaschniętą krew. Sasuke nadal spokojnie próbował wyciągnąć ze swojego brata więcej informacji.
- Co spieprzyłeś? Gdzie dziewczyna? – powoli tracił cierpliwość, widząc, że Itachi myślami jest całkowicie, gdzie indziej.
- Zabiłem ją. – i nic. Cisza, Sasuke milczał, nie wiedział, co ma teraz odpowiedzieć. Przecież miał ją tutaj sprowadzić, a on mu mówi, że ją zabił? Co za idiota. Cicho przeklął.
- Dlaczego? – pytanie wyrwało się z jego ust, zapanowała cisza. Wszystko wirowało mu w głowie. – Coś ty zrobił? – wykrzyknął Sasuke, tym samym wyrywając z transu Itachiego. – Chcesz nas pogrążyć? Wszystko było zaplanowane, i to ty się bałeś, że ja coś spieprzę?!
- Nie chciała iść ze mną. Zdenerwowałem się, powiedziała, że to wszystko było dla niej zwykłą zabawą. Nie wytrzymałem.. – odprężył się, a jego ton znów stał się opanowany i spokojny.
- Gdzie ciało? Oby nikt nie powiązał cię z jej śmiercią. – Sasuke zmarszczył czoło biorąc dużego łyka bursztynowego alkoholu.
- Czy ty nic nie rozumiesz? – starszy z braci zdenerwował się. – Sam wiesz, że nie zostało dużo czasu. Nie mogę teraz wrócić do miasta, gdy ten Naruto zapewne już wszystkich poinformował. Będą chcieli ode mnie pomocy, znowu wyślą mnie na kilka miesięcy na jakieś pieprzone zwiady. – Itachi nerwowo stukał palcami w poręcz fotela. – O ciało nie musisz się martwić. Chłopaki się tym zajęli.
- Co ja ci poradzę. Trzeba było myśleć, albo stworzyć plan awaryjny. – Sasuke pokręcił głową i obserwował reakcje brata. Itachi błądził wzrokiem po pokoju, jego czarne, długie włosy opadały na ramiona i mokre od potu czoło.
- Ty też powinieneś założyć rodzinę, odbudować klan. – zaczął z wyrzutami starszy Uchiha. Sasuke prawie się zachłysnął słysząc wyznanie Itachiego.
- Ja? Nie rozśmieszaj mnie, mam o wiele ciekawsze zajęcia niż użeranie się z babą i bachorami. – stwierdził Sasuke z nutą ironii w głosie.
- Sakura.. – ściszonym głosem zaczął Itachi, jednak młodszy szybko mu przerwał.
- Co „Sakura”? Zapomnij. Jest tutaj tylko po to, żeby leczyć, więc trzymaj się od niej z daleka. – Sasuke podniósł głos, nie wiedział, czemu się zdenerwował, jednak wiedział, że nie chce by Itachi miał coś wspólnego z jego byłą przyjaciółką. Nie wyobrażał sobie Itachiego z Sakurą. I że niby oni mieliby odbudować klan, razem? To niedorzeczne.
- Posłuchaj mnie. –zagaił. - Co, jak co, ale to muszę zrobić. Nie ma tu żadnej innej odpowiedniej kobiety, do miasta nie wrócę, a Karin, nie tknę. – zaczął czarnooki i widząc, że jego brat chce coś powiedzieć, szybko dodał. – Albo ty się za nią weźmiesz, albo zrobię to ja. – wstał z fotela i wyszedł z pomieszczenia, pozostawiając Sasuke samego ze swoimi myślami. Skierował się do swojego pokoju, spokojnie analizując wszystkie słowa, które padły w trakcie rozmowy.
Stał osłupiały, dopiero teraz dotarły do niego słowa jego brata. Albo on albo ja. Śmieszne, ale z drugiej strony nie mógł pozwolić, by Itachi tknął Sakurę. Po prostu nie mógł. Usiadł na fotelu, na którym jeszcze przed chwilą siedział jego starszy brat, oparł swoją głowę na ręce i sam nie wiedział, co w takiej chwili powinien zrobić. Dwa lata temu, gdy Sasuke razem z Itachim współpracowali z Madarą, ten właśnie mężczyzna powiedział, że Itachi, tak jak i Sasuke powinni zatroszczyć się o odbudowanie upadłego klanu Uchiha. Na początku nie potraktowali tego na poważnie, lecz po jakimś czasie dotarło to do Itachiego, coś w nim pękło. Musiał coś z tym zrobić i zacząć działać. To z jego inicjatywy bracia wrócili do kraju, by tam wybrać potencjalne kandydatki do stworzenia „rodziny”. Sasuke nie był, co do tego przekonany, lecz teraz, gdy gra zaczyna toczyć się o coraz wyższą stawkę, coś się musi zmienić. Wstał z fotela i ruszył w stronę pokoju Sakury, po drodze analizował wszystkie możliwe rozwiązania. Mógł mieć każdą, mógł odbudować klan z każdą, mógł mieć nawet kilka kobiet jednocześnie, one zrobią dla niego wszystko. Z drugiej strony, jeśli on zacznie poszukiwania idealnej partnerki, to Itachi dobierze się do Sakury, a na to nie mógł pozwolić. Jedynym wyjściem byłoby w tym momencie, wziąć ją siłą? To niedorzeczne. Ale prawdziwe. Przekręcając srebrny klucz w zamku, otworzył drzwi dzielące go od jej pokoju. Leżała na łóżku, jej drobne ciało było przykryte jedynie kocem. Zamknął drzwi na klucz i podszedł bliżej, ściągając z niej koc i rzucając go na zimną podłogę, dziewczyna wzdrygnęła się, czując zimno obudziła się. Nad sobą zobaczyła sylwetkę Sasuke, który bacznie się jej przyglądał. Chciała coś powiedzieć, jednak on szybkim ruchem uniemożliwił jej to siadając na nią okrakiem i jedną ręką blokując jej ręce, trzymając je nad głową dziewczyny, drugą zatykając jej usta. Nie wiedziała, co się dzieję, jej źrenice zwęziły się, a czoło zmarszczyło, była zszokowana jego reakcją. Zaczęła się wyrywać, jednak była zbyt słaba. Jego silne ciało uniemożliwiało jej jakikolwiek ruch.
- Będziesz grzeczna, to nie będzie bolało. – stwierdził, patrząc wprost w jej przerażone oczy. Sakura przeraziła się jeszcze bardziej, słysząc słowa Sasuke, tym bardziej zaczęła się szarpać, jednak wszystko na nic. Uderzył ją w twarz, z jej ust sączyła się czerwona ciecz, której krople spadały na szarą pościel. Przyległ do niej swoim ciałem, napierając na nią. Nie chciał jej całować, to było niepotrzebne. Miał zrobić swoje, chciał spłodzić potomka, potem była mu już obojętna. Zaczął ją rozbierać, ściągnął jej bluzkę, jednym szybkim ruchem, a potem spodnie. Jej ubrania leżały teraz na podłodze. Bała się, tak cholernie się go bała. Zgwałci ją ? Weźmie ją siłą? Właśnie taki miał zamiar, zerwał z niej stanik, i wpatrując się w jej piersi zaczął zbliżać swoją twarz w ich kierunku. Całował je delikatnie, jednak tylko na początku, potem coraz łapczywiej i bez opamiętania, ssąc je i podgryzając. Sprawiał jej ból, jego pocałunki paliły jej skórę, to nie było przyjemne, bolało. Zszedł niżej, całując teraz jej płaski brzuszek. Jej miękka, pachnąca skóra, sprawiała, że dostawał dreszczy, przyjemne fale ciepła rozchodziły się po jego ciele, tym bardziej pobudzając jego spragnione ciało i umysł. Nie wyrywała się, nie miała szans, teraz chciała tylko, by to wszystko jak najszybciej się skończyło. Błagała, by ktoś przyszedł jej na pomoc. Nie płakała. Czuła, jakby zabrakło jej łez, zamykała tylko oczy czując, że schodzi jeszcze niżej. Zerwał z niej dolną część bielizny, jego czarne oczy, które dotąd nic nie wyrażały, teraz zakryte były pożądaniem. Chciał ją mieć, tu i teraz. Rozebrał się w pośpiechu. Gdy był już nagi, złapał ją za nogi i przyciągnął do siebie, leżała pod nim. Teraz do jej oczu napłynęły łzy, wiedziała, co się za chwilę stanie. Przycisnął ją do siebie i brutalnie w nią wszedł, Sakura krzyknęła. Lekki opór, popatrzył na nią zdziwiony. Była dziewicą? Nie dało się ukryć, że był lekko zszokowany, jednak to nie było dla niego teraz ważne. Zaczął się w niej poruszać. Usprawiedliwiał się w myślach tłumacząc sobie, że Itachi nie byłby dla niej tak delikatny. Gdy dziewczyna całkowicie przestała się ruszać, przyspieszył. Łzy płynęły po jej policzkach Wbiła wzrok w sufit. On był zatracony w rozkoszy, jaką dawał mu każdy ruch w niej. Ostatni ruch, ostatnie pchnięcie, opadł na nią. Było mu tak cholernie dobrze. Czuła, jak ohydnie gęsta ciecz spływa po jej udach. Odwróciła tylko głowę, by nie patrzeć w oczy swojemu oprawcy, włosy opadły jej na twarz, ukrywając przy tym jej łzy. Wyszedł z niej, wstał i w pośpiechu się ubrał, spojrzał tylko na nią przez ramię i wyszedł, pozostawiając ją na zaplamionym łóżku.
Brał właśnie prysznic, gdy wyszedł spojrzał na swoje odbicie w lustrze i uderzył w nie pięścią, kalecząc przy tym swoją dłoń.
Itachi, słyszał, co dzieję się w pokoju dziewczyny. Wiedział, że jego brat wyrządził jej niewyobrażalną krzywdę. On nie chciał tego tak rozegrać. Wolał wzbudzić w niej zaufanie. Wiedział, że dzięki temu, co zrobił Sasuke, o wiele szybciej zyska jej poparcie. Jego działania będę teraz skierowane również przeciwko bratu. Pewnie Sasuke go za to znienawidzi, ale on musi to zrobić, to jedyne wyjście, dobre dla niego. Włożył na siebie czarny płaszcz i wyszedł z pokoju, idąc tam, skąd właśnie wrócił młodszy Uchiha.
C.D.N
Itachi wpadł do gabinetu swojego brata, ciężko dysząc. Szybkim krokiem podszedł do stojącego przy biurku fotela i opadł na niego, wbijając wzrok w podłogę. Sasuke obserwował brata, zdziwił się. Nie widział go tak zdenerwowanego od bardzo dawna.
- A tobie, co się stało? – zadał pytanie, widząc, że brat nie zamierza pierwszy się odezwać. Nalał do szklani szkockiej i usiadł na drugim skórzanym fotelu.
- Spieprzyłem. Spieprzyłem to Sasuke! – podniósł głos i ukrył twarz w swoich dłoniach, na których widać było zaschniętą krew. Sasuke nadal spokojnie próbował wyciągnąć ze swojego brata więcej informacji.
- Co spieprzyłeś? Gdzie dziewczyna? – powoli tracił cierpliwość, widząc, że Itachi myślami jest całkowicie, gdzie indziej.
- Zabiłem ją. – i nic. Cisza, Sasuke milczał, nie wiedział, co ma teraz odpowiedzieć. Przecież miał ją tutaj sprowadzić, a on mu mówi, że ją zabił? Co za idiota. Cicho przeklął.
- Dlaczego? – pytanie wyrwało się z jego ust, zapanowała cisza. Wszystko wirowało mu w głowie. – Coś ty zrobił? – wykrzyknął Sasuke, tym samym wyrywając z transu Itachiego. – Chcesz nas pogrążyć? Wszystko było zaplanowane, i to ty się bałeś, że ja coś spieprzę?!
- Nie chciała iść ze mną. Zdenerwowałem się, powiedziała, że to wszystko było dla niej zwykłą zabawą. Nie wytrzymałem.. – odprężył się, a jego ton znów stał się opanowany i spokojny.
- Gdzie ciało? Oby nikt nie powiązał cię z jej śmiercią. – Sasuke zmarszczył czoło biorąc dużego łyka bursztynowego alkoholu.
- Czy ty nic nie rozumiesz? – starszy z braci zdenerwował się. – Sam wiesz, że nie zostało dużo czasu. Nie mogę teraz wrócić do miasta, gdy ten Naruto zapewne już wszystkich poinformował. Będą chcieli ode mnie pomocy, znowu wyślą mnie na kilka miesięcy na jakieś pieprzone zwiady. – Itachi nerwowo stukał palcami w poręcz fotela. – O ciało nie musisz się martwić. Chłopaki się tym zajęli.
- Co ja ci poradzę. Trzeba było myśleć, albo stworzyć plan awaryjny. – Sasuke pokręcił głową i obserwował reakcje brata. Itachi błądził wzrokiem po pokoju, jego czarne, długie włosy opadały na ramiona i mokre od potu czoło.
- Ty też powinieneś założyć rodzinę, odbudować klan. – zaczął z wyrzutami starszy Uchiha. Sasuke prawie się zachłysnął słysząc wyznanie Itachiego.
- Ja? Nie rozśmieszaj mnie, mam o wiele ciekawsze zajęcia niż użeranie się z babą i bachorami. – stwierdził Sasuke z nutą ironii w głosie.
- Sakura.. – ściszonym głosem zaczął Itachi, jednak młodszy szybko mu przerwał.
- Co „Sakura”? Zapomnij. Jest tutaj tylko po to, żeby leczyć, więc trzymaj się od niej z daleka. – Sasuke podniósł głos, nie wiedział, czemu się zdenerwował, jednak wiedział, że nie chce by Itachi miał coś wspólnego z jego byłą przyjaciółką. Nie wyobrażał sobie Itachiego z Sakurą. I że niby oni mieliby odbudować klan, razem? To niedorzeczne.
- Posłuchaj mnie. –zagaił. - Co, jak co, ale to muszę zrobić. Nie ma tu żadnej innej odpowiedniej kobiety, do miasta nie wrócę, a Karin, nie tknę. – zaczął czarnooki i widząc, że jego brat chce coś powiedzieć, szybko dodał. – Albo ty się za nią weźmiesz, albo zrobię to ja. – wstał z fotela i wyszedł z pomieszczenia, pozostawiając Sasuke samego ze swoimi myślami. Skierował się do swojego pokoju, spokojnie analizując wszystkie słowa, które padły w trakcie rozmowy.
Stał osłupiały, dopiero teraz dotarły do niego słowa jego brata. Albo on albo ja. Śmieszne, ale z drugiej strony nie mógł pozwolić, by Itachi tknął Sakurę. Po prostu nie mógł. Usiadł na fotelu, na którym jeszcze przed chwilą siedział jego starszy brat, oparł swoją głowę na ręce i sam nie wiedział, co w takiej chwili powinien zrobić. Dwa lata temu, gdy Sasuke razem z Itachim współpracowali z Madarą, ten właśnie mężczyzna powiedział, że Itachi, tak jak i Sasuke powinni zatroszczyć się o odbudowanie upadłego klanu Uchiha. Na początku nie potraktowali tego na poważnie, lecz po jakimś czasie dotarło to do Itachiego, coś w nim pękło. Musiał coś z tym zrobić i zacząć działać. To z jego inicjatywy bracia wrócili do kraju, by tam wybrać potencjalne kandydatki do stworzenia „rodziny”. Sasuke nie był, co do tego przekonany, lecz teraz, gdy gra zaczyna toczyć się o coraz wyższą stawkę, coś się musi zmienić. Wstał z fotela i ruszył w stronę pokoju Sakury, po drodze analizował wszystkie możliwe rozwiązania. Mógł mieć każdą, mógł odbudować klan z każdą, mógł mieć nawet kilka kobiet jednocześnie, one zrobią dla niego wszystko. Z drugiej strony, jeśli on zacznie poszukiwania idealnej partnerki, to Itachi dobierze się do Sakury, a na to nie mógł pozwolić. Jedynym wyjściem byłoby w tym momencie, wziąć ją siłą? To niedorzeczne. Ale prawdziwe. Przekręcając srebrny klucz w zamku, otworzył drzwi dzielące go od jej pokoju. Leżała na łóżku, jej drobne ciało było przykryte jedynie kocem. Zamknął drzwi na klucz i podszedł bliżej, ściągając z niej koc i rzucając go na zimną podłogę, dziewczyna wzdrygnęła się, czując zimno obudziła się. Nad sobą zobaczyła sylwetkę Sasuke, który bacznie się jej przyglądał. Chciała coś powiedzieć, jednak on szybkim ruchem uniemożliwił jej to siadając na nią okrakiem i jedną ręką blokując jej ręce, trzymając je nad głową dziewczyny, drugą zatykając jej usta. Nie wiedziała, co się dzieję, jej źrenice zwęziły się, a czoło zmarszczyło, była zszokowana jego reakcją. Zaczęła się wyrywać, jednak była zbyt słaba. Jego silne ciało uniemożliwiało jej jakikolwiek ruch.
- Będziesz grzeczna, to nie będzie bolało. – stwierdził, patrząc wprost w jej przerażone oczy. Sakura przeraziła się jeszcze bardziej, słysząc słowa Sasuke, tym bardziej zaczęła się szarpać, jednak wszystko na nic. Uderzył ją w twarz, z jej ust sączyła się czerwona ciecz, której krople spadały na szarą pościel. Przyległ do niej swoim ciałem, napierając na nią. Nie chciał jej całować, to było niepotrzebne. Miał zrobić swoje, chciał spłodzić potomka, potem była mu już obojętna. Zaczął ją rozbierać, ściągnął jej bluzkę, jednym szybkim ruchem, a potem spodnie. Jej ubrania leżały teraz na podłodze. Bała się, tak cholernie się go bała. Zgwałci ją ? Weźmie ją siłą? Właśnie taki miał zamiar, zerwał z niej stanik, i wpatrując się w jej piersi zaczął zbliżać swoją twarz w ich kierunku. Całował je delikatnie, jednak tylko na początku, potem coraz łapczywiej i bez opamiętania, ssąc je i podgryzając. Sprawiał jej ból, jego pocałunki paliły jej skórę, to nie było przyjemne, bolało. Zszedł niżej, całując teraz jej płaski brzuszek. Jej miękka, pachnąca skóra, sprawiała, że dostawał dreszczy, przyjemne fale ciepła rozchodziły się po jego ciele, tym bardziej pobudzając jego spragnione ciało i umysł. Nie wyrywała się, nie miała szans, teraz chciała tylko, by to wszystko jak najszybciej się skończyło. Błagała, by ktoś przyszedł jej na pomoc. Nie płakała. Czuła, jakby zabrakło jej łez, zamykała tylko oczy czując, że schodzi jeszcze niżej. Zerwał z niej dolną część bielizny, jego czarne oczy, które dotąd nic nie wyrażały, teraz zakryte były pożądaniem. Chciał ją mieć, tu i teraz. Rozebrał się w pośpiechu. Gdy był już nagi, złapał ją za nogi i przyciągnął do siebie, leżała pod nim. Teraz do jej oczu napłynęły łzy, wiedziała, co się za chwilę stanie. Przycisnął ją do siebie i brutalnie w nią wszedł, Sakura krzyknęła. Lekki opór, popatrzył na nią zdziwiony. Była dziewicą? Nie dało się ukryć, że był lekko zszokowany, jednak to nie było dla niego teraz ważne. Zaczął się w niej poruszać. Usprawiedliwiał się w myślach tłumacząc sobie, że Itachi nie byłby dla niej tak delikatny. Gdy dziewczyna całkowicie przestała się ruszać, przyspieszył. Łzy płynęły po jej policzkach Wbiła wzrok w sufit. On był zatracony w rozkoszy, jaką dawał mu każdy ruch w niej. Ostatni ruch, ostatnie pchnięcie, opadł na nią. Było mu tak cholernie dobrze. Czuła, jak ohydnie gęsta ciecz spływa po jej udach. Odwróciła tylko głowę, by nie patrzeć w oczy swojemu oprawcy, włosy opadły jej na twarz, ukrywając przy tym jej łzy. Wyszedł z niej, wstał i w pośpiechu się ubrał, spojrzał tylko na nią przez ramię i wyszedł, pozostawiając ją na zaplamionym łóżku.
Brał właśnie prysznic, gdy wyszedł spojrzał na swoje odbicie w lustrze i uderzył w nie pięścią, kalecząc przy tym swoją dłoń.
Itachi, słyszał, co dzieję się w pokoju dziewczyny. Wiedział, że jego brat wyrządził jej niewyobrażalną krzywdę. On nie chciał tego tak rozegrać. Wolał wzbudzić w niej zaufanie. Wiedział, że dzięki temu, co zrobił Sasuke, o wiele szybciej zyska jej poparcie. Jego działania będę teraz skierowane również przeciwko bratu. Pewnie Sasuke go za to znienawidzi, ale on musi to zrobić, to jedyne wyjście, dobre dla niego. Włożył na siebie czarny płaszcz i wyszedł z pokoju, idąc tam, skąd właśnie wrócił młodszy Uchiha.
C.D.N
No więc już myślałam, że dzisiaj notatka się nie pojawi, a tutaj taka niespodzianka! :) Widzę, że jest znacznie krótsza niż poprzednie, ale wybaczam, gdyż znam powód :( Ale chyba pisanie pomaga się chociaż na chwilę oderwać od szarej i strasznej rzeczywistości. Przede wszystkim nie spodziewałam się, że hentai nastąpi tak szybko, ale ja luubię hentai, więc nie mam nic przeciwko :D Jeszcze bardziej nie spodziewałam, że pojawi się to pod taką hm...postacią? O.o Tylko mi nie mów, że teraz Itachi idzie ją zgwałcić! Sasuke jeszcze przeżyję, ale Itasia nie xD Itaś nie tykać. Było sporo błędów zwłaszcza interpunkcyjnych, ale zauważyłam, że już mniej rzeczowych. Kurcze! Ty naprawdę stosujesz się do moich rad :) Dziękuję! Moje starania nie idą na marne <3 Więc jak zwykle muszę powiedzieć parę słów o minusach w notatce.Pierwszy akapit jest całkowicie sucho opisany. Trochę tak jakbyś sprzedawała dom bez entuzjazmu, znudzona.W drugiej części notatki jest zbyt dużo dialogów, za mało opisów. Przydałoby się tutaj trochę uczuć, przemyśleń, wątpliwości bohaterów. Uczucia Sasuke po sytuacji z Sakurą w łóżku były zdecydowanie za krótkie! Chyba to najbardziej mnie zdenerwowało. Kochana, przecież mogłaś tam napisać tyle pięknych rzeczy. A Tobie zajęło to jedynie dwie czy trzy linijki. W ogóle jak czytałam końcówkę rozdziału, to miałam wrażenie, że piszesz trochę tak, aby jak najszybciej skończyć. Początek notatki zaczęłaś od tego, że Sakura była poobijana i zmęczona. Rozumiem, że to po stosunku z Sasuke. Zwłaszcza, że później jest dokładnie napisane, że uderzył ją w twarz. Więc skoro pierwszy akapit to czas teraźniejszy, a później opisujesz to, co już miało miejsce, to powinnaś zmienić czcionkę albo na pochyłą bądź na grubszą, ale w Twoim przypadku proponuję pochyłą, gdyż przy kolorze białym nie będzie dobrze widać pogrubienia. Nie rozumiem również dlaczego Sakura nic nie pamięta? Mogłabyś mi to później wytłumaczyć bądź w następnej notatce?No jak dla mnie, to akcja już dawno się rozkręciła od pierwszej notatki! :D Już nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam Cię bardzo i ściskam mocno. Dużo weny i żeby wszystko było dobrze. Będę trzymać kciuki najmocniej jak potrafię! <3Pamiętaj, Lena zawsze jest z Tobą!
OdpowiedzUsuńo jaa O.o nie no genialna notka . Wciągnęła mnie ;oou mnie też już nowa notka chcesz to zapraszam do czytania ;Dhttp://autorka-akatsuki-sasuke-opowiadanie.bloog.pl/
OdpowiedzUsuńJoł gość
OdpowiedzUsuń