Przejdź do głównej zawartości

2. Czyżby Misja ?

Słoneczny poranek.

Promienie słońca odbijają się od szyby i łaskoczą ją w twarz. Przez otwarte okno do pokoju dostawały się krzyki ludzi z zewnątrz. Gwar na ulicach zbudził dziecko sąsiadów mieszkających w domu obok. Było słychać płacz kilkumiesięcznego chłopca, nieustający płacz, który odbijał się echem w głowie na wpół śpiącej kobiety. Odwróciła głowę, gdyż rażące światło nie pozwalało otworzyć jej zielonych oczu. Spojrzała na zegarek stojący na stoliku obok łóżka. Wskazówki bezlitośnie wskazywały siódmą rano z paroma minutami. Jeszcze za wcześnie by wstać, jest przecież sobota.
Rozległ się stukot. Ktoś dobijał się do drzwi. Dziewczyna z trudem zwlekła się z łóżka i zeszła po zimnych, drewnianych schodach. W nogę wbił się jej kolec, pozostałość po róży, która leżała na schodach z opadniętymi płatkami. Poprzedniego wieczora był tutaj Neji, wybranek jej serca, bynajmniej tak się jej kiedyś wydawało. Nigdy go nie kochała. Lecz przecież kobieta nie powinna być sama, prawda? Tak nie wypada, nie w jej wieku. Ich związek nie wytrzymał długo, trwał nieco ponad pół roku. Neji był szczęśliwy, żył jej drobnymi kłamstwami zapewnieniach, że to, co jest między nimi to miłość. Niestety, związek oparty na kłamstwach nie ma prawa bytu. Podeszła do drzwi i delikatnie szarpiąc za klamkę otworzyła je. Przed jej zaspanym obliczem stały dwie, dobrze znane jej sylwetki przystojnych mężczyzn. To Sasuke i Naruto. Oboje zlustrowali ją wzrokiem i dopiero wtedy dziewczyna zrozumiała, jak wygląda. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka, wywołana przez chłodne powietrze przedostające się do jej domu przez otwarte drzwi. Na jej pupie znajdowały się jedynie szorty, a szara bluzka opinała się na jej zgrabnym ciele. Sakura wyglądała niezwykle niewinnie, lecz nikomu nie uszło uwadze, że jest ona przepracowana i zmęczona. Zaczerwienione oczy i worki pod nimi mówiły same za siebie.  Nic nie mówiąc wpuściła dawnych przyjaciół do środka, otwierając szerzej drzwi.  Weszli do dużego salonu, w którym dominowała biel. Na kanapie ze skóry leżała biała kotka Sakury, która widząc gości uciekła do kuchni.

- Wejdźcie, usiądźcie – ciszę przerwała gospodyni domu. – Napijecie się czegoś? – jej wzrok mimowolnie lądował na czarnowłosym. -Przepraszam za bałagan, dopiero wstałam.– tłumacząc się machnęła ręką i nie czekając na jakąkolwiek reakcje, zniknęła w kuchni.

- Wpadliśmy, by zabrać cię na mały trening! – Naruto krzyknął i rozsiadł się wygodnie na kanapie wskazując Sasuke miejsce obok siebie. - Ale chyba odłożymy to na inny dzień. – dodał nieco ciszej. -Byliśmy u Tsunade! Możliwe jest, że przydzieli nam wszystkim małą misję! – krzyczał blondyn do dziewczyny, która właśnie nalewała wody do czajnika. – Tak, jak za dawnych czasów.

- Nam wszystkim? Czyli komu? – zapytała z zaciekawieniem, wyglądając z kuchni.

- No nie udawaj! Mi, tobie i Sasuke, oczywiście! – wrzasnął – I nie patrz ta, nawet nie wiesz, jak długo prosiłem to babsko o możliwość wyciągnięcia cię z tego szpitala. Okropne miejsce. – wzdrygnął się.

- Naruto, przecież wiesz, że pracuję i nie mogę tak po prostu przestać, żeby iść z wami na jakąś cholerną wymuszoną u Tsunade misję. – wróciła do salonu i postawiła na stół trzy kubki, z których parował gorący napój. Siedzący dotąd Sasuke wstał i zaczął oglądać zdjęcia wiszące naprzeciw kanapy, nad kominkiem. Wszystkie były czarno-białe, a cały salon miał w sobie coś magnetycznego.

- O to się nie bój! Przyda ci się odpoczynek i na pewno dostaniesz swój urlop! – wziął łyka gorącej herbaty. – Jest już to nawet załatwione.

- Należy ci się – milczący dotąd Sasuke również wziął do ręki kubek z napojem.

- Przemyślę to i dam wam znać. – Sakura próbowała zakończyć nieprzyjemny dla niej temat.

- Ale nad czym się tutaj zastanawiać? – uśmiech Naruto wzbudził w niej niepokój. - Pakuj się powoli, za dwa dni ruszamy. – Naruto podszedł do przyjaciółki i przytulił ją mocno.

- D-dobra ! Puść mnie już.– zakrztusiła się, próbując uwolnić z żelaznego uścisku chłopaka. – Chyba musimy coś sobie wyjaśnić, nie sądzisz? – te słowa skierowała do Sasuke, który wiedząc, że szykuje się trudna rozmowa rozsiadł się wygodniej na miękkiej kanapie.

- Tak, wiem.  – przytaknął – Chcesz wiedzieć, dlaczego wróciłem do tego zapyziałego miasta. Powiem ci wszystko w swoim czasie. – jego głos był tak spokojny, że mimowolnie wzbudzał w niej irytacje.

- Nie. – odłożyła swój kubek na stolik i założyła ręce na piersi. -Zrobisz to teraz – usiadła naprzeciwko niego i rozłożyła ręce, na znak bezradności.

- Skoro nalegasz. – na te słowa przewróciła oczami. - Gdy odszedłem z wioski, dołączyłem do Akatsuki. Tam spotkałem brata, stoczyliśmy walkę. – mówił o tym, jakby czytał listę zakupów. -Wytłumaczyliśmy sobie parę spraw i doszliśmy do wniosku, że odbudowanie klanu jest teraz najważniejsze. Konoha to nasza ojczyzna, czyż nie? – wyczuwała ironię.

- Zabijałeś?- odbiegła od tematu. Szatyn spojrzał na nią zszokowanym wzrokiem, nieco zbity z tropu tym pytaniem.– Odpowiedz – ponagliła go i widząc, że Naruto chce zareagować uciszyła go gestem ręki.

- Zabijałem. - odpowiedział zgodnie z prawdą. – Wielu ludzi straciło życie z moich rąk.

- Dzieci? – kolejne głupie pytanie wydobyło się z jej malinowych ust.

- Nie igraj ze mną – trochę się zdenerwował, co było widać w jego oczach, które z pustych stały się przepełnione gniewem.

- Nie zjedz mnie Uchiha – zażartowała nerwowo widząc jego minę.

- Eee.. Chyba powinienem już iść – Naruto wstał z kanapy i oddalił się w kierunku drzwi, po chwili było tylko słychać dźwięk zatrzaskiwanych drzwi, a potem szybkie kroki, które powoli cichły.

- Zabijałeś tych wszystkich ludzi i zapewne nie drgnęła ci przy tym powieka. Co oni ci zrobili? Żyli? Czy byli zbyt żałośni i słabi, aby żyć na tym samym świecie, co Ty? Wielki pan się znalazł. Tchórz, który porzucił wszystko dla zemsty, której i tak nie wypełnił! Czyżby Itachi okazał się zbyt silny? Uległeś?! Jesteś żałosny, Uchiha! –Powiedziała wszystko jednym tchem na wpół krzycząc.

- Zachowujesz się jak irytujące dziecko, Sakura. – był strasznie wkurzony, wszystko w nim wrzało, lecz zachował pozorny spokój.

- Tam są drzwi. – wskazała ręką białe drzwi, którymi niedawno wyszedł blondyn. W jednej chwili Sasuke znalazł się obok dziewczyny, która zaskoczona szybko odskoczyła. Jednak Sasuke złapał ją za nadgarstek i wysyczał – Nie mów do mnie takim tonem, bo tego pożałujesz. – ścisnął mocniej, na co ona cicho pisnęła. -Nie podoba ci się, że tu jestem? Trudno, mi też nie jest na rękę twoja obecność. – przybliżył się jeszcze bliżej - Irytujesz mnie.  Nic się nie zmieniłaś. Może tylko piersi ci urosły. – chciał wyprowadzić ją z równowagi, co już mu się udało. - Jeśli bycie medykiem ci nie wystarcza możesz sobie szybko i łatwo dorobić. –puścił jej rękę, napięcie się odwrócił i wyszedł trzaskając drzwiami.

Sakura nie wiedziała, co zrobić, stała zaskoczona w jednym miejscu trzymając się za obolały nadgarstek, następnie cofnęła się kilka kroków i opierając się o ścianą, zjechała po niej i schowała twarz w kolanach. Nie płakała, lecz czuła, że wygrał. Co było niestety i jej winą, specjalnie go prowokowała, chciała żeby się zezłościł, ale nie spodziewała się aż takiej reakcji.
Wstała, pozbierała kubki i wstawiła je do zlewu. Poszła do łazienki, wzięła zimny prysznic.  Włosy spięła w luźnego koka, na wilgotne od wody ciało ubrała czarne spodenki i tego samego koloru bluzę. Założyła kaptur i poszła biegać. Cały czas miała w głowie słowa Sasuke, jednak postanowiła się tym nie przejmować. Czeka ją misja. Może i banalna, jednak była to możliwość odgryzienia się na nim  – „Już ja ci pokaże irytującą dziewczynę, Uchiha” – pomyślała i przyśpieszyła. Zamknęła oczy, wiatr muskał jej policzki, które robiły się czerwone. Nagle z wielką siłą uderzyła w dobrze zbudowanego mężczyznę, gdy podniosła wzrok, jej oczy spotkały się z pustym wzrokiem Neji’ego, chłopak podał jej rękę i pomógł wstać.

- Dzięki – wyszeptała i chciała go ominąć jednak jego silna ręka uniemożliwiła jej to. – Czego chcesz?- zapytała od niechcenia wyjmując słuchawki z uszu i wbijając w niego swój zimny wzrok.

- Myślisz, że „To koniec, przykro mi. Nie pasowaliśmy do siebie”, załatwi całą sprawę? – z oburzeniem i ze wściekłością w głosie prawie krzyczał. Zawsze opanowany, teraz stał przed nią, a jej wydawało się, że zaraz ją uderzy.

- Przestań! Nie lubię jak na mnie krzyczysz. – cofnęła się o krok. - Nic do ciebie nie czuję. Za długo to trwało. – mężczyzna złapał za jej obolały nadgarstek. O ironio, znowu? - Puść mnie. Muszę wracać. – próbowała się wyrwać.

- Myślisz, że tak po prostu możesz sobie ułożyć życie? Przecież jesteś moja!– wzmocnił swój uścisk.

- Nie mam ochoty na ciebie patrzeć. – wyrwała się i pobiegła dalej, nie odwracała się. Była pewna, że jeszcze nie raz na niego wpadnie. Westchnęła.

„Trzeba się przygotować za dwa dni ruszamy. Może być ciekawie.”  –uśmiechnęła się w myślach i swoje kroki skierowała w stronę pięknego domu.

_________________________________________________________________

Komentarze

  1. To już druga Twoja notatka na tym blogu w dzisiejszym dniu, a ja cały czas czuję pewien niedosyt. Przyznam szczerze, że nie sądziłam, że tak świetnie będzie Ci szło. Jestem z siebie dumna, że Cię w to wciągnęłam, bo szkoda byłoby zmarnować taki talent! Ostatnio zaczęłam od krytyki, to może teraz dla odmiany coś miłego? :) Notatka znacznie lepsza niż poprzednia. Przede wszystkim dłuższa, chociaż jeszcze musisz troszkę pisać dłuższe. Cieszę się, że nie zmieniłaś Sasuke w tzw. ciepłą kluchę, a Sakury w najsilniejszą, najmądrzejszą, najpiękniejszą ninja w Konoha. Kochanie, ja Cię błagam, porozdzielaj te wyrazy! Ja wiem, że to jest męczące, a ten onet jest irytujący, ale to też trzeba robić. Podobała mi się konfrontacja Sasuke vs Sakura. Dialogi zabawne, błyskotliwe i ciekawe. Jeden mały szczegół : "niego, nim, ty, ciebie, tobie, on, ona, oni, itd." piszemy z małej litery. Tobie, Ciebie, Ty, Ci - piszemy z wielkich liter w listach, bądź w rozmowie, gdy chcemy wyrazić dla kogoś szacunek. Znowu jest trochę błędów i musisz nad nimi popracować. Wystarczy, że przed opublikowaniem notatki przeczytasz ją ze dwa razy, a błędów na pewno będzie mniej. "Dzieci nie tykam" - nie wiem dlaczego, ale skojarzyło mi się to z moim ukochanym królem Julianem! :D <3 Ogólnie teksty Sasuke były świetne zwłaszcza te z cyckami, takiego się nie spodziewałam xD no tylko Naruto żadnych odpałów nie urządza, a to nie podobne :D Ale się nie czepiam już :D Jeszcze tylko jedno, czemu Sakura mówiła, że morduje mężczyzn, kobiety i dzieci, skoro on jej powiedział, że im nic nie robi? O.o No, ale mniejsza o większość. No cóż chyba moje życzenia co do Twojej weny pomogły, więc po raz kolejny życzę Ci mnóstwa weny i żebyś pisała jeszcze lepiej! :) Już nie mogę się doczekać trzeciego rozdziału.PS.Zapomniałam zapytać. Czemu "misja" z wielkiej litery? O.oPozdrawiam Cię kochana! <3

    OdpowiedzUsuń
  2. ~halfwaythere9627 stycznia 2012 15:01

    blog bardzo fajnie się zapowiada, życzę sukcesów! zapraszam do siebie halfwaythere96.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

50. Ból bezradności.

Od dwóch godzin snuła się po domu, niczym cień. Hinata wyszła już jakiś czas temu, a Sasuke, nadal nie wrócił. Ubrana jedynie w cienką koszulę nocną czuła, jak zimne powietrze nieprzyjemnie drażni jej delikatną skórę. W jej głowie zdążyło zrodzić się już kilka najczarniejszych scenariuszy, w których to kobieta z biura, jest przeszkodą na drodze powrotnej jej męża, do domu. Po raz kolejny mijała salon, zrezygnowana weszła w końcu do kuchni, gdzie zaparzyła gorącą herbatę i usiadła przy stole. W każdym innym przypadku raczyłaby się gorącą kawą, albo jakimś mocnym alkoholem, jednak w tej sytuacji herbata musiała wystarczyć. Za dwie godziny wybije północ, a nic nie zapowiadało powrotu Sasuke. Z każdą mijającą minutą uświadamiała sobie, jak bardzo czuje się zraniona, zdradzona i oszukana. Wczoraj miała jedynie podejrzenia, jednak dziś, była już pewna. Wstała i podeszła do okna. Na niebie nie było żadnej gwiazdy, na dworze panowała ciemność, a drzewa delikatnie kołysały się wraz z podmuchami...

46. Kocham Cię.

Każdy czegoś żałuje, może swoich czynów, może wypowiedzianych słów. Każdy codziennie dokonuje setki wyborów, które, nie da się ukryć, znacznie wpływają na całe późniejsze życie. A przecież zaczyna się tak banalnie, tak śmiesznie prosto. Stajesz przed wyborami trudnymi i trudniejszymi, ale zawsze, decyzja należy do ciebie. Czasami kierujemy się intuicją, czasami przekonaniami, radą dobrego znajomego, lecz gdy żadne z proponowanych wyjść nie jest dla ciebie wystarczająco dobre – wybierasz mniejsze zło. To proste, chronisz swoją godność, swoich bliskich, samego siebie. Nic nie jest za darmo, jesteśmy rozliczani za każde wypowiedziane słowo, każdy ruch. Łudzisz się, że żyjesz w wolnym świecie, gdzie powietrze jest świeże, a woda czysta, gdzie ćwierkanie ptaków, to codzienność, lecz rzeczywistość jest zupełnie inna. Ludzie, którzy posiadają nieco więcej możliwości, a przy okazji dysponują sporym majątkiem, skutecznie odciągają nas od prawdy. Żyjemy w złotych klatkach, karmią nas kłamstwem, ...

Bohaterowie moimi oczami.

W oczekiwaniu na kolejny rozdział. Oni na przestrzeni lat. Sakura i Sasuke