Wyjechałam i miło sobie odpoczęłam. 6 kolejnych notek jest już gotowych :D
Ludzie bawili się w najlepsze, muzyka grała, tańczono i śpiewano, alkohol lał się litrami. Dla każdego cel był ten sam – dobrze się bawić i miło spędzić tę noc. Z każdą minutą miejsca wokół sceny było coraz mniej, dorosłe towarzystwo bardzo polubiło zespół oraz ich muzykę. Zazwyczaj na takich festynach obchodzi się bez chamstwa i wszelkiego rodzaju natrętów, tak było i teraz. Kultura bawiących się była naprawdę zaskakująco dobra. Stała razem z przyjaciółmi i mężem nieco dalej od tłumu, tam gdzie muzyka nie zagłuszała ich słów, a oni mogli chwilę odpocząć. Krew Naruto zmieszana w alkoholem stanowiła nie lada wyzwanie, mężczyzna miał trudności ze złapaniem równowagi, a jego język niesamowicie się plątał, gdy ten chciał wygłosić swoje poglądy, na każdy możliwy temat. Hinata próbowała nieco postawić męża do pionu, jednak ten ani drgnął, dla niego świat wirował. Sasuke od razu po powrocie Sakury zauważył, że jest coś nie tak jak być powinno, kobieta nie patrzyła na niego, praktycznie wcale się do niego nie odzywała i była jakaś taka zamyślona. Wiedział, że musiało się coś stać lub po prostu wydaje mu się, a może jest tylko zła? Nie chciał teraz zaczynać drażliwego tematu, wolał na osobności, gdy nie będzie żadnych świadków. Sakura rzeczywiście błądziła myślami daleko, daleko. Co jakiś czas rozglądała się, a nóż spostrzeże rudowłosego mężczyznę, nie czuła się obserwowana, jednak ani też bezpiecznie.
- Ty chyba naprawdę dostaniesz szlaban na spożywanie alkoholu – Hinata kolejny raz ciągnęła Naruto za rękaw, gdy ten kołysał się w rytm muzyki
- Szczególnie, gdy wypija hurtowe ilości – Sasuke zaśmiał się i szturnął przyjaciela, a ten momentalnie upadł na ziemie
- To nie było konieczne – Hinata lekko zirytowana podnosiła blondyna
- Mogłeś nie pozwolić mu tyle pić – Sakura z wyrzutem spojrzała na męża i pomogła przyjaciółce podnieść go
- Dla nas chyba impreza się skończyła.. – smutna Hinata spojrzała jeszcze raz na Naruto
- Ja mam lepszy pomysł – Sakura uśmiechnęła się – Sasuke zabierze Naruto do domu, a potem jeśli oczywiście zechce, wróci do nas. – zadowolona ze swojego pomysłu i myśli, że uwolni się choć na chwilę od bruneta spojrzała na niego.
Jak też powiedziała, tak i się stało. Sasuke wziął pod ramię pijanego kumpla i skierował się w stronę domu, kobiety zostały same.
- No i co teraz będziemy robiły? – Hinata odciążona obowiązkiem pilnowania męża odetchnęła
- Zamówimy drinka, a później odwiedzimy parkiet – Sakurze było nieco lżej, gdy w pobliżu nie było Sasuke
Usiadły przy drewnianym barze i zamówiły po drinkach z parasolkami, miło było odstresować się przy kieliszku dobrego trunku. Siedziały tak sącząc alkohol i rozmawiając o wszystkim i o niczym. Chwilę potem do baru, a dokładniej na wysokie krzesło obok Sakury usiadł nieziemsko przystojny brązowowłosy mężczyzna, o pięknych karmelowych oczach, spojrzał na kobiety i lekko się uśmiechnął tym samym ukazując śnieżnobiałe zęby, jego uśmiech był zniewalający! Obydwie natychmiast się nim zainteresowały, zrobił na nich wrażenie.
- Co podać ? – z myśli wyrwał ich glos barmana, który słowa skierował do owego mężczyzny
- Dla mnie piwo, a dla miłych pań najlepsze drinki – mówiąc to ponownie uśmiechnął się w stronę oczarowanych kobiet
- Dziękuję, nie trzeba było – Sakura zaczęła widząc, że jej przyjaciółka nie zamierza wydobyć z siebie żadnego dźwięku
- Mi się nie odmawia – kolejny uśmiech i kolejna fala miłych dreszczy
Towarzystwo młodego mężczyzny było niebywale przyjemne dla obu dziewcząt. Miło się z nim gawędziło, szczególnie Sakurze, która była naprawdę oczarowana. Hinata w głowie miała tylko i wyłącznie biednego Naruto, który pewnie jutro wszystko odchoruje, jednak Sakura nie myślała teraz o swoim mężu. Kilka minut rozmowy, a ona już była na parkiecie tańcząc z nowopoznanym facetem. Tańczył tak lekko, jego duże ciepłe dłonie obejmowały jej talie, a jego oddech na jej szyi tak cudownie drażnił skórę, rozpływała się w jego pięknie brzmiącym głosie. Nogi zaczęły się jej trząść, gdy ten znajdował się niebezpiecznie blisko jej ust
- Przyszłyście tu tak same? - plum cudowna bajka się skończyła, musiała mu przecież powiedzieć, że ma męża
- Nie.. nie same, z partnerami –uśmiechnęła się nieśmiało i niewidocznie zarumieniła, wiedziała, że na za dużo sobie pozwoliła, a zarazem jemu, było jej wstyd za siebie.
- Mężatka.. – bardziej stwierdził niż zapytał patrząc na jej serdeczny palec, na którym znajdowała się połyskująca obrączka
- Taa.. – najchętniej zapadłaby się pod ziemię
- Ale czy szczęśliwa? – mężczyzna widząc jej zażenowanie próbował pokazać jej, że jego to naprawdę nie wzruszyło, już wcześniej zauważył obrączkę. Sakura nie odpowiedziała na pytanie, bo gdy spojrzała w stronę baru i na miejsce, gdzie miała znajdować się Hinata, znajdował się Sasuke, który ze wściekłością w oczach przyglądał się jej i nieznajomemu zaciskając ręce w pięści, za nim stała Hinata próbując go uspokoić , coś do niego mówiąc i najprawdopodobniej tłumaczyła różowowłosą
- Idź, bo mąż czeka – jego czekoladowe oczy wpatrywały się w nią z czułością – Powiedz mi tylko jakie imię nosisz, by cię zapamiętać
- Sakura.. jestem Sakura. – spojrzała jeszcze raz na anielsko przystojnego mężczyznę i odeszła w kierunku baru puszczając jego rękę
- Do zobaczenia moja piękna – ostatnie słowa, ostatnie spojrzenie, ale czy na pewno ostatnie spotkanie? Zniknął w tłumie.
Podeszła do męża i przyjaciółki, w jego oczach widziała furie, zawsze był o nią zazdrosny, ale teraz naprawdę wpadł w szał, kontrolował się tylko i wyłącznieze względu na ludzi wokoło.
- Znikam tylko na moment, a ty już sobie kogoś znalazłaś?! – wykrzyczał jej w twarz, zwracając tym uwagę kilku ludzi
- Uspokój się, tylko tańczyliśmy – machnęła ręką, lecz ten szybko ją złapał i boleśnie ścisnął
- Nie interesuje mnie co TYLKO robiliście – wysyczał i pociągnął ją w swoją stronę
- Sasuke przestań! – Hinata stanęła w obronie Sakury
- Ty.. ty się lepiej nie wtrącaj ! – popchnął lekko lecz odczuwalnie granatowłosą, a żonę pociągnął za sobą.
- Oszalałeś? Jak śmiesz się tak zachowywać ?! – krzyczała wracając do domu, miała go kompletnie dość, jak on mógł ją tak potraktować przy ludziach, jak on w ogóle mógł tak postąpić? Najchętniej wykrzyczałaby mu w twarz to o czym rozmawiała z rudowłosym mężczyzną, ale powstrzymała się. Zawsze to jakiś as w rękawie.
Dotarli do piętrowego budynku, wręcz wepchnął ją do domu, była w szoku.
- Nie śpisz w sypialni, nie ze mną! – krzyknęła szybko biegnąc po schodach, Sasuke słysząc to puścił się za nią i zatarasował jej drogę
- A co, tamten zamówił sobie moje miejsce?! Puszczasz się! Nawet to, że mamy dziecko cię nie powstrzymuje?! Wychodzę do pracy, a ty sprowadzasz tu tego typu typków! Koniec! Skończyło się, nie wyjdziesz z tego domu nigdy więcej! – wściekłość jaka go wtedy opętała była ogromna. Sakura szybko wbiegła do sypialni zamykając za sobą drzwi, po jej policzkach spłynęło kilka łez, jak on śmiał tak powiedzieć.. Nie mogła wytrzymać tego palącego bólu w sercu. Weszła pod prysznic, ubrała się w czystą piżamę i położyła się na wielkie łóżko, satynowa pościel chłodziła jej gorące policzki, nawet się nie przykryła chciała jak najszybciej usnąć i nie myśleć o nim. Chwilę potem do pokoju wszedł Sasuke, tak jak i Sakura poszedł się wykąpać, a potem usiadł na łóżko. Udawała, że śpi, nie chciała już się kłócić, ani nawet rozmawiać, nie z nim. Postanowiła, że jutro spakuje siebie i syna i odejdzie. Sasuke położył się obok żony i obrócił się w jej stronę, jego ręka powędrowała do jej bielizny, a w jej głowie od razu zapaliła się czerwona lampka, jednak nie otworzyła oczu. Czarnowłosy zaczął delikatnie masować jej kobiecość, jednak to nie trwało długo, gdyż z każdą chwilą stawał się coraz bardziej brutalny, gdy chciał włożyć rękę pod jej bieliznę, ta otworzyła oczy i chciała zabrać jego rękę, jednak na marne, jej siła nie mierzyła się z jego siłą. Patrzył na nią swoimi czarnymi oczami z takim spokojem, a zarazem pożądaniem. Przyciągnął ją bliżej siebie, teraz nie miała żadnej możliwości wyrwania się. Z każdym ruchem pozbywał się z niej ubrań, była naga, nic nie mówiła, lecz jej oczy wyrażały ból, ból w sercu. Nie trwało to długo, nie mógł czekać dłużej wszedł w nią szybko, ruszał się również szybko. Jego celem nie było danie jej przyjemności, lecz pokazanie czyja ona tak naprawdę jest, do kogo należy.
Był tak podniecony, że wystarczyło kilka ruchów, biały sok rozlał się w jej wnętrzu i powoli wylatywał na zewnątrz. Pokazał, pokazał jej, że ona nie ma nic do powiedzenia, że ona należy do niego. Położył się obok niej głośno dysząc, odwrócił się plecami i usnął. Słone łzy poleciały w dół zostawiając kilka mokrych kropelek na poduszce.
Rano, gdy się obudziła on nadal był, przecież zawsze o tej porze był już w pracy. Powoli się podniosła, okropne pieczenie w okolicy krocza utrudniało jej ruchy, była strasznie poobcierana, był tak okropnie niedelikatny. Chciała już wejść do łazienki lecz mocny uścisk na nadgarstku jej na to nie pozwolił, Sasuke siedział na łóżku i trzymał ją.
- A ty dokąd się wybierasz? – spojrzał na nią nadal była naga, nic nie odpowiedziała teraz wzbudzał w niej strach, tak bała się go – Zapomniałaś jak się mówi? – gniewnym wzrokiem wpatrywał się w nią
- Nie, nie zapomniałam idę się wykąpać, a potem pójdę po Yosuke – przełamała się i spojrzała w jego oczy
- Dzieciak śpi już w domu, pofatygowałem się i poszedłem po niego w nocy. Zapomniałaś, że ty się nigdzie z domu nie ruszysz? – uśmiechnął się chytro, a ta tylko przeklęła w myślach, wyrwała się i weszła do łazienki.
Gdy wyszła Sasuke był już na dole, Sakura weszła do pokoju syna, mały był już głody, bo marudził. Nakarmiła go i przewinęła i znowu poszedł spać. Weszła do salonu, jej mąż przeglądał jakieś papiery, była ciekawa dlaczego dziś nie poszedł do pracy, jednak strach nie dawał jej wykrztusić ani słowa, usiadła na kanapie i zaczęła czytać książkę.
- A ty dzisiaj nie wychodzisz? – w końcu się przełamała widząc, że ten nie zamierza się pierwszy odezwać
- No jak widzisz zostaje w domu, więc nici ze spotkania z przystojniaczkiem z imprezy – sarkazm w jego głosie było czuć na kilometr
- Idę dziś do Hinaty, przeprosić za twoje zachowanie i… - nie dokończyła bo Sasuke jej przerwał
- Ty się nigdzie nie wybierasz! Będziesz siedziała w domu! I nawet nie próbuj żadnych sztuczek, bo źle się to dla ciebie skończy.. – gardzących wzrokiem patrzył na nią wspominając noc
- A weź ty się lecz !! – krzyknęła i wstając i rzucając w jego stronę książką, którą on jednak zręcznie złapał .
Trochę dłuższa od poprzedniej. Następne również nie będą krótkie :> Trochę akcji również się pojawi. Dziękuję.
Ludzie bawili się w najlepsze, muzyka grała, tańczono i śpiewano, alkohol lał się litrami. Dla każdego cel był ten sam – dobrze się bawić i miło spędzić tę noc. Z każdą minutą miejsca wokół sceny było coraz mniej, dorosłe towarzystwo bardzo polubiło zespół oraz ich muzykę. Zazwyczaj na takich festynach obchodzi się bez chamstwa i wszelkiego rodzaju natrętów, tak było i teraz. Kultura bawiących się była naprawdę zaskakująco dobra. Stała razem z przyjaciółmi i mężem nieco dalej od tłumu, tam gdzie muzyka nie zagłuszała ich słów, a oni mogli chwilę odpocząć. Krew Naruto zmieszana w alkoholem stanowiła nie lada wyzwanie, mężczyzna miał trudności ze złapaniem równowagi, a jego język niesamowicie się plątał, gdy ten chciał wygłosić swoje poglądy, na każdy możliwy temat. Hinata próbowała nieco postawić męża do pionu, jednak ten ani drgnął, dla niego świat wirował. Sasuke od razu po powrocie Sakury zauważył, że jest coś nie tak jak być powinno, kobieta nie patrzyła na niego, praktycznie wcale się do niego nie odzywała i była jakaś taka zamyślona. Wiedział, że musiało się coś stać lub po prostu wydaje mu się, a może jest tylko zła? Nie chciał teraz zaczynać drażliwego tematu, wolał na osobności, gdy nie będzie żadnych świadków. Sakura rzeczywiście błądziła myślami daleko, daleko. Co jakiś czas rozglądała się, a nóż spostrzeże rudowłosego mężczyznę, nie czuła się obserwowana, jednak ani też bezpiecznie.
- Ty chyba naprawdę dostaniesz szlaban na spożywanie alkoholu – Hinata kolejny raz ciągnęła Naruto za rękaw, gdy ten kołysał się w rytm muzyki
- Szczególnie, gdy wypija hurtowe ilości – Sasuke zaśmiał się i szturnął przyjaciela, a ten momentalnie upadł na ziemie
- To nie było konieczne – Hinata lekko zirytowana podnosiła blondyna
- Mogłeś nie pozwolić mu tyle pić – Sakura z wyrzutem spojrzała na męża i pomogła przyjaciółce podnieść go
- Dla nas chyba impreza się skończyła.. – smutna Hinata spojrzała jeszcze raz na Naruto
- Ja mam lepszy pomysł – Sakura uśmiechnęła się – Sasuke zabierze Naruto do domu, a potem jeśli oczywiście zechce, wróci do nas. – zadowolona ze swojego pomysłu i myśli, że uwolni się choć na chwilę od bruneta spojrzała na niego.
Jak też powiedziała, tak i się stało. Sasuke wziął pod ramię pijanego kumpla i skierował się w stronę domu, kobiety zostały same.
- No i co teraz będziemy robiły? – Hinata odciążona obowiązkiem pilnowania męża odetchnęła
- Zamówimy drinka, a później odwiedzimy parkiet – Sakurze było nieco lżej, gdy w pobliżu nie było Sasuke
Usiadły przy drewnianym barze i zamówiły po drinkach z parasolkami, miło było odstresować się przy kieliszku dobrego trunku. Siedziały tak sącząc alkohol i rozmawiając o wszystkim i o niczym. Chwilę potem do baru, a dokładniej na wysokie krzesło obok Sakury usiadł nieziemsko przystojny brązowowłosy mężczyzna, o pięknych karmelowych oczach, spojrzał na kobiety i lekko się uśmiechnął tym samym ukazując śnieżnobiałe zęby, jego uśmiech był zniewalający! Obydwie natychmiast się nim zainteresowały, zrobił na nich wrażenie.
- Co podać ? – z myśli wyrwał ich glos barmana, który słowa skierował do owego mężczyzny
- Dla mnie piwo, a dla miłych pań najlepsze drinki – mówiąc to ponownie uśmiechnął się w stronę oczarowanych kobiet
- Dziękuję, nie trzeba było – Sakura zaczęła widząc, że jej przyjaciółka nie zamierza wydobyć z siebie żadnego dźwięku
- Mi się nie odmawia – kolejny uśmiech i kolejna fala miłych dreszczy
Towarzystwo młodego mężczyzny było niebywale przyjemne dla obu dziewcząt. Miło się z nim gawędziło, szczególnie Sakurze, która była naprawdę oczarowana. Hinata w głowie miała tylko i wyłącznie biednego Naruto, który pewnie jutro wszystko odchoruje, jednak Sakura nie myślała teraz o swoim mężu. Kilka minut rozmowy, a ona już była na parkiecie tańcząc z nowopoznanym facetem. Tańczył tak lekko, jego duże ciepłe dłonie obejmowały jej talie, a jego oddech na jej szyi tak cudownie drażnił skórę, rozpływała się w jego pięknie brzmiącym głosie. Nogi zaczęły się jej trząść, gdy ten znajdował się niebezpiecznie blisko jej ust
- Przyszłyście tu tak same? - plum cudowna bajka się skończyła, musiała mu przecież powiedzieć, że ma męża
- Nie.. nie same, z partnerami –uśmiechnęła się nieśmiało i niewidocznie zarumieniła, wiedziała, że na za dużo sobie pozwoliła, a zarazem jemu, było jej wstyd za siebie.
- Mężatka.. – bardziej stwierdził niż zapytał patrząc na jej serdeczny palec, na którym znajdowała się połyskująca obrączka
- Taa.. – najchętniej zapadłaby się pod ziemię
- Ale czy szczęśliwa? – mężczyzna widząc jej zażenowanie próbował pokazać jej, że jego to naprawdę nie wzruszyło, już wcześniej zauważył obrączkę. Sakura nie odpowiedziała na pytanie, bo gdy spojrzała w stronę baru i na miejsce, gdzie miała znajdować się Hinata, znajdował się Sasuke, który ze wściekłością w oczach przyglądał się jej i nieznajomemu zaciskając ręce w pięści, za nim stała Hinata próbując go uspokoić , coś do niego mówiąc i najprawdopodobniej tłumaczyła różowowłosą
- Idź, bo mąż czeka – jego czekoladowe oczy wpatrywały się w nią z czułością – Powiedz mi tylko jakie imię nosisz, by cię zapamiętać
- Sakura.. jestem Sakura. – spojrzała jeszcze raz na anielsko przystojnego mężczyznę i odeszła w kierunku baru puszczając jego rękę
- Do zobaczenia moja piękna – ostatnie słowa, ostatnie spojrzenie, ale czy na pewno ostatnie spotkanie? Zniknął w tłumie.
Podeszła do męża i przyjaciółki, w jego oczach widziała furie, zawsze był o nią zazdrosny, ale teraz naprawdę wpadł w szał, kontrolował się tylko i wyłącznieze względu na ludzi wokoło.
- Znikam tylko na moment, a ty już sobie kogoś znalazłaś?! – wykrzyczał jej w twarz, zwracając tym uwagę kilku ludzi
- Uspokój się, tylko tańczyliśmy – machnęła ręką, lecz ten szybko ją złapał i boleśnie ścisnął
- Nie interesuje mnie co TYLKO robiliście – wysyczał i pociągnął ją w swoją stronę
- Sasuke przestań! – Hinata stanęła w obronie Sakury
- Ty.. ty się lepiej nie wtrącaj ! – popchnął lekko lecz odczuwalnie granatowłosą, a żonę pociągnął za sobą.
- Oszalałeś? Jak śmiesz się tak zachowywać ?! – krzyczała wracając do domu, miała go kompletnie dość, jak on mógł ją tak potraktować przy ludziach, jak on w ogóle mógł tak postąpić? Najchętniej wykrzyczałaby mu w twarz to o czym rozmawiała z rudowłosym mężczyzną, ale powstrzymała się. Zawsze to jakiś as w rękawie.
Dotarli do piętrowego budynku, wręcz wepchnął ją do domu, była w szoku.
- Nie śpisz w sypialni, nie ze mną! – krzyknęła szybko biegnąc po schodach, Sasuke słysząc to puścił się za nią i zatarasował jej drogę
- A co, tamten zamówił sobie moje miejsce?! Puszczasz się! Nawet to, że mamy dziecko cię nie powstrzymuje?! Wychodzę do pracy, a ty sprowadzasz tu tego typu typków! Koniec! Skończyło się, nie wyjdziesz z tego domu nigdy więcej! – wściekłość jaka go wtedy opętała była ogromna. Sakura szybko wbiegła do sypialni zamykając za sobą drzwi, po jej policzkach spłynęło kilka łez, jak on śmiał tak powiedzieć.. Nie mogła wytrzymać tego palącego bólu w sercu. Weszła pod prysznic, ubrała się w czystą piżamę i położyła się na wielkie łóżko, satynowa pościel chłodziła jej gorące policzki, nawet się nie przykryła chciała jak najszybciej usnąć i nie myśleć o nim. Chwilę potem do pokoju wszedł Sasuke, tak jak i Sakura poszedł się wykąpać, a potem usiadł na łóżko. Udawała, że śpi, nie chciała już się kłócić, ani nawet rozmawiać, nie z nim. Postanowiła, że jutro spakuje siebie i syna i odejdzie. Sasuke położył się obok żony i obrócił się w jej stronę, jego ręka powędrowała do jej bielizny, a w jej głowie od razu zapaliła się czerwona lampka, jednak nie otworzyła oczu. Czarnowłosy zaczął delikatnie masować jej kobiecość, jednak to nie trwało długo, gdyż z każdą chwilą stawał się coraz bardziej brutalny, gdy chciał włożyć rękę pod jej bieliznę, ta otworzyła oczy i chciała zabrać jego rękę, jednak na marne, jej siła nie mierzyła się z jego siłą. Patrzył na nią swoimi czarnymi oczami z takim spokojem, a zarazem pożądaniem. Przyciągnął ją bliżej siebie, teraz nie miała żadnej możliwości wyrwania się. Z każdym ruchem pozbywał się z niej ubrań, była naga, nic nie mówiła, lecz jej oczy wyrażały ból, ból w sercu. Nie trwało to długo, nie mógł czekać dłużej wszedł w nią szybko, ruszał się również szybko. Jego celem nie było danie jej przyjemności, lecz pokazanie czyja ona tak naprawdę jest, do kogo należy.
Był tak podniecony, że wystarczyło kilka ruchów, biały sok rozlał się w jej wnętrzu i powoli wylatywał na zewnątrz. Pokazał, pokazał jej, że ona nie ma nic do powiedzenia, że ona należy do niego. Położył się obok niej głośno dysząc, odwrócił się plecami i usnął. Słone łzy poleciały w dół zostawiając kilka mokrych kropelek na poduszce.
Rano, gdy się obudziła on nadal był, przecież zawsze o tej porze był już w pracy. Powoli się podniosła, okropne pieczenie w okolicy krocza utrudniało jej ruchy, była strasznie poobcierana, był tak okropnie niedelikatny. Chciała już wejść do łazienki lecz mocny uścisk na nadgarstku jej na to nie pozwolił, Sasuke siedział na łóżku i trzymał ją.
- A ty dokąd się wybierasz? – spojrzał na nią nadal była naga, nic nie odpowiedziała teraz wzbudzał w niej strach, tak bała się go – Zapomniałaś jak się mówi? – gniewnym wzrokiem wpatrywał się w nią
- Nie, nie zapomniałam idę się wykąpać, a potem pójdę po Yosuke – przełamała się i spojrzała w jego oczy
- Dzieciak śpi już w domu, pofatygowałem się i poszedłem po niego w nocy. Zapomniałaś, że ty się nigdzie z domu nie ruszysz? – uśmiechnął się chytro, a ta tylko przeklęła w myślach, wyrwała się i weszła do łazienki.
Gdy wyszła Sasuke był już na dole, Sakura weszła do pokoju syna, mały był już głody, bo marudził. Nakarmiła go i przewinęła i znowu poszedł spać. Weszła do salonu, jej mąż przeglądał jakieś papiery, była ciekawa dlaczego dziś nie poszedł do pracy, jednak strach nie dawał jej wykrztusić ani słowa, usiadła na kanapie i zaczęła czytać książkę.
- A ty dzisiaj nie wychodzisz? – w końcu się przełamała widząc, że ten nie zamierza się pierwszy odezwać
- No jak widzisz zostaje w domu, więc nici ze spotkania z przystojniaczkiem z imprezy – sarkazm w jego głosie było czuć na kilometr
- Idę dziś do Hinaty, przeprosić za twoje zachowanie i… - nie dokończyła bo Sasuke jej przerwał
- Ty się nigdzie nie wybierasz! Będziesz siedziała w domu! I nawet nie próbuj żadnych sztuczek, bo źle się to dla ciebie skończy.. – gardzących wzrokiem patrzył na nią wspominając noc
- A weź ty się lecz !! – krzyknęła i wstając i rzucając w jego stronę książką, którą on jednak zręcznie złapał .
Trochę dłuższa od poprzedniej. Następne również nie będą krótkie :> Trochę akcji również się pojawi. Dziękuję.
Przewspaniały rozdział! Fajnie to się czyta i wgl. fajna fabuła :D Niech ona wreszcie ucieknie :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę świetny rozdział. Cieszę się, że masz napisane już sześć części, bo nie mogę się doczekać tego, co będzie dalej. Mam nadzieję, że po ucieczce Sakury, Sasuke zdoła jakoś odkupić swoje grzechy.
OdpowiedzUsuńRozdział ciekawy. Dziwi mnie tylko, że Sakura nie protestowała podczas tego, gdy ją wykorzystywał. Pozdrawiam i mam nadzieję, że napiszesz szybko.
OdpowiedzUsuń