Nastał kolejny dzień,słońce wdarło się do pokoju dzięki niedociągniętym zasłonom, które pachniałyszpitalem i starością. Przez otwarte okno słychać było jak ludzie rozkładająswoje stragany, zaczynają zachęcać ludzi do kupna ich towarów, a czasem i okrzykioburzenia słysząc ceny, potem trochę targowania i można wrócić do domu z nowymiporcelanowymi filiżankami do kawy, różnego rodzaju pięknymi strojami dla damlub zwykłym obiadem w reklamówce. Na pierwszym piętrze, na którym znajdował sięrównież oddział dziecięcy wraz z matkami, w pokoju numer „21” leżała Sakurarazem ze swoim małym synkiem. Pielęgniarki z samego rana przyniosły potrzebnerzeczy dla maluszka, którego w nocy przyniósł Sasuke. Na korytarzu słychać byłopłacz kilkunastu małym brzdąców, który to albo domagał się jedzenia, albonarzekał na mokrą pieluchę, albo czuł się po prostu samotny i chciałnatychmiast znaleźć się przy ciepłej piersi swojej rodzicielki, która pewnieznajdowała się w pobliskim pokoju, o nieznanym nam numerze. W jednym z pokoi jednakszczególnie słychać było darcie się małej buźki, chłopiec zdzierał sobiegardło, by zbudzić swoją śpiącą jeszcze wtedy mamę. Yosuke obudziły promieniesłońca i głód, jego malutkie nóżki energicznie kopały, a jedna z rączek owinęłasię w kocyk, co czym bardziej zdenerwowało malca i było jedną z przyczyn płaczu.Oczka jednak miał suche, nie był to, bowiem płacz krzywdzonego maleństwa, leczoburzonego dziecka.
Sakura niechętnie przekręciła się na drugi bok i spojrzała jednym okiem naswojego syna, ten jednak nie dawał za wygraną. Wstała więc nie widząc innegowyjścia, wzięła go na ręce i spojrzała na jego zadowoloną minkę. Widziała, że na toaletce nie stała żadna butelka. Zegarekwskazywał godzinę 6.00, butelki z mlekiem mogła się spodziewać najprędzej o 6.30,więc niewiele myśląc, oparła się na dużej, miękkiej poduszce, ułożyła Yosukewygodnie na swoim brzuszku, odsłoniła pierś i już kilka sekund późniejcałkowicie uszczęśliwiony chłopiec łapczywie połykał mleko. Jego oczy powolisię zamykały i po kilku chwilach spał nadal nie odrywając się od ukochanegocycusia.
Wiedziała, że nie powinna dawać małemu piersi, wiedziała, że musi go odzwyczaić,jednak, co miała zrobić, odmówić głodnemu dziecku jedzenia? Pokiwała tylkoprzecząco głową i pogładziła czerwony policzek dziecka. I tak z nim siedziaładobre 20 minut, pielucha Yosuke zrobiła się ciężka i mokra, więc Sakura odłożyłasyna do jego łóżeczka, wyciągnęła niewielką wanienkę spod łóżka, weszła dołazienki i nalała do niej ciepłej wody, na spód położyła śnieżnobiałą pieluchę.Zdjęła kołdrę z łóżka, ułożyła na nim niebieski ręcznik i postawiła tamwanienkę. Rozebrała dziecko, które w między czasie zdążyło się już obudzić ispokojnie leżało czekając na kąpiel. Tym razem radosny okrzyk rozniósł się po sali,widocznie młody Uchiha bardzo lubił ciepłe kąpiele, które przygotowywała mumama, robił przeróżne miny i machał nóżkami. Myła jego malutkie ciałko, nóżki,rączki, brzuszek, plecki, ta mała istotka dawała jej tak wiele szczęścia,uwielbiała patrzeć jak jej syn uczy się rozróżniać ludzi, jak rozpoznaje jejgłos i jak tylko przy niej potrafi spokojnie zasnąć, nie bojąc się. Z jej rozmyślańwyrwał ją pełen niezadowolenia z końca kąpieli płacz. Owinęła go w puszystyręcznik, kolejny raz włożyła do łóżeczka, a w torbie zaczęła szukaćodpowiednich ubranek dla swojej pociechy. Założyła mu czystą pieluchę, ubrała ikończyła zakładając już tylko czapeczkę i buciki.
Wybiła godzina 7.00, do pokoju weszła pielęgniarka z małym wózkiem na kółkach,na którym znajdowały się butelki, kleiki i inne jedzenie w różnych naczyniach.
- O! Kto się obudził – uśmiechnęła się promiennie kobieta i spojrzała nachłopca, którego zaciekawił kosmyk włosów Sakury
- Od szóstej już nie śpimy, Sasuke przyniósł Yosuke, mam nadzieję, że niebędzie kłopotów? – zapytała Sakura
- Lekarz miał obchód w nocy, gdyby coś było nie tak jak trzeba na pewno by tozgłosił no i przynieśli rzeczy dla dziecka, więc nie będzie miała pani kłopotów– jasnowłosa pielęgniarka podeszła do nich, podała Sakurze butelkę z mlekiem ispojrzała na dziecko – Ma pani ślicznego syna, i te czarne oczy.. Nie widziałamtu żadnego podobnego niemowlęcia – popatrzyła jeszcze na Yosuke, a potem naSakurę – Wybieracie się gdzieś?
- Chciałam wyjść z synem na świeże powietrze, pospacerować – pielęgniarkakiwnęła głową – Mam małą prośbę mogłaby pani chwilę się nim zająć? Muszę sięubrać – kobieta bez wahania wzięła czarnowłosego chłopca na ręce, który jednaksię wydawał się być z tego zadowolony, kręcił się i kwilił.
Sakura wzięła szybki prysznic, ubrała się, wzięła jeszcze tylko torbę, doktórej spakowała butelkę z ciepłym mlekiem, które przyniosła kobieta, pieluchę,pampersy, smoczek i podziękowała Katsume za opiekę.
Zeszła po schodach, na parterze w recepcji czekał wózek, który to pewnieprzyprowadził Sasuke, Sakura włożyła dziecko do środka i skierowała się wstronę szpitalnego parku, który znajdował się z dala od ruchliwej ulicy izgiełku miasta. Piękne drzewa i ławeczki, na kilku z nich siedziało kilka mam zdziećmi, jedne większe, drugie mniejsze, było tu tak przyjemnie, z dala odproblemów. Można było rozkoszować się urokiem tego miejsca. Usiadła na ławce,wzięła Yosuke na ręce i dała mu butelkę, jej syn miał wilczy apetyt, łapczywiessał mleko, cieszyła się widząc jak zdrowo rośnie. Omijały go choroby, cieszyłsię dobrym zdrowiem.
Sasuke szedł ciemnym, wąskim korytarzem, który zdawał się nie mieć końca,znajome miejsce, prawda? Kolejny raz znajdował się w siedzibie Akatsuki,korytarz prowadził do jego gabinetu, w którym właśnie odbywała się narada,zebrane tam osoby patrzyły na swojego „szefa” pytającym wzrokiem, czego chciał?Co było tak pilne, że on sam, osobiście się tutaj zjawił?
- Mamy misję – głos Sasuke wyrwał ich jakby ze snu, spojrzeli na niego, cierpliwieczekając na odpowiedź, on jednak nic nie odpowiedział, wręczył każdemu z osobnapo jednej białej kopercie i nakazał udać się do pokoju, został tylko jeden,Deidara.
- Czego chcesz? – zapytał czarnooki siadając na swym wielkim fotelu
- Co z Sakurą? Nikt się niczego nie domyśla we Wiosce? – blondwłosy chłopakoparł się o ścianę i patrzył na bruneta
- Niby czego mają się domyślać? Jestem przykładnym ojcem i dobrym przyszłymmężem, moja misja będzie trwała trochę czasu, a już niedługo nasza organizacjapowiększy się o kolejnego, potężnego członka. Mojego syna. – ominął pierwszepytanie i dumnie uniósł głowę
- Czekam z niecierpliwością – blondyn uśmiechnął się chytro i wyszedł.
Dzisiaj króciutko, ale może wieczorem coś się pojawi, kto wie. Postaram się nadrobić. Trzymajcie kciuki. Swoje uwagi i spostrzeżenia piszcie w komentarzach, przyjmę każdą krytykę. :)
Sakura niechętnie przekręciła się na drugi bok i spojrzała jednym okiem naswojego syna, ten jednak nie dawał za wygraną. Wstała więc nie widząc innegowyjścia, wzięła go na ręce i spojrzała na jego zadowoloną minkę. Widziała, że na toaletce nie stała żadna butelka. Zegarekwskazywał godzinę 6.00, butelki z mlekiem mogła się spodziewać najprędzej o 6.30,więc niewiele myśląc, oparła się na dużej, miękkiej poduszce, ułożyła Yosukewygodnie na swoim brzuszku, odsłoniła pierś i już kilka sekund późniejcałkowicie uszczęśliwiony chłopiec łapczywie połykał mleko. Jego oczy powolisię zamykały i po kilku chwilach spał nadal nie odrywając się od ukochanegocycusia.
Wiedziała, że nie powinna dawać małemu piersi, wiedziała, że musi go odzwyczaić,jednak, co miała zrobić, odmówić głodnemu dziecku jedzenia? Pokiwała tylkoprzecząco głową i pogładziła czerwony policzek dziecka. I tak z nim siedziaładobre 20 minut, pielucha Yosuke zrobiła się ciężka i mokra, więc Sakura odłożyłasyna do jego łóżeczka, wyciągnęła niewielką wanienkę spod łóżka, weszła dołazienki i nalała do niej ciepłej wody, na spód położyła śnieżnobiałą pieluchę.Zdjęła kołdrę z łóżka, ułożyła na nim niebieski ręcznik i postawiła tamwanienkę. Rozebrała dziecko, które w między czasie zdążyło się już obudzić ispokojnie leżało czekając na kąpiel. Tym razem radosny okrzyk rozniósł się po sali,widocznie młody Uchiha bardzo lubił ciepłe kąpiele, które przygotowywała mumama, robił przeróżne miny i machał nóżkami. Myła jego malutkie ciałko, nóżki,rączki, brzuszek, plecki, ta mała istotka dawała jej tak wiele szczęścia,uwielbiała patrzeć jak jej syn uczy się rozróżniać ludzi, jak rozpoznaje jejgłos i jak tylko przy niej potrafi spokojnie zasnąć, nie bojąc się. Z jej rozmyślańwyrwał ją pełen niezadowolenia z końca kąpieli płacz. Owinęła go w puszystyręcznik, kolejny raz włożyła do łóżeczka, a w torbie zaczęła szukaćodpowiednich ubranek dla swojej pociechy. Założyła mu czystą pieluchę, ubrała ikończyła zakładając już tylko czapeczkę i buciki.
Wybiła godzina 7.00, do pokoju weszła pielęgniarka z małym wózkiem na kółkach,na którym znajdowały się butelki, kleiki i inne jedzenie w różnych naczyniach.
- O! Kto się obudził – uśmiechnęła się promiennie kobieta i spojrzała nachłopca, którego zaciekawił kosmyk włosów Sakury
- Od szóstej już nie śpimy, Sasuke przyniósł Yosuke, mam nadzieję, że niebędzie kłopotów? – zapytała Sakura
- Lekarz miał obchód w nocy, gdyby coś było nie tak jak trzeba na pewno by tozgłosił no i przynieśli rzeczy dla dziecka, więc nie będzie miała pani kłopotów– jasnowłosa pielęgniarka podeszła do nich, podała Sakurze butelkę z mlekiem ispojrzała na dziecko – Ma pani ślicznego syna, i te czarne oczy.. Nie widziałamtu żadnego podobnego niemowlęcia – popatrzyła jeszcze na Yosuke, a potem naSakurę – Wybieracie się gdzieś?
- Chciałam wyjść z synem na świeże powietrze, pospacerować – pielęgniarkakiwnęła głową – Mam małą prośbę mogłaby pani chwilę się nim zająć? Muszę sięubrać – kobieta bez wahania wzięła czarnowłosego chłopca na ręce, który jednaksię wydawał się być z tego zadowolony, kręcił się i kwilił.
Sakura wzięła szybki prysznic, ubrała się, wzięła jeszcze tylko torbę, doktórej spakowała butelkę z ciepłym mlekiem, które przyniosła kobieta, pieluchę,pampersy, smoczek i podziękowała Katsume za opiekę.
Zeszła po schodach, na parterze w recepcji czekał wózek, który to pewnieprzyprowadził Sasuke, Sakura włożyła dziecko do środka i skierowała się wstronę szpitalnego parku, który znajdował się z dala od ruchliwej ulicy izgiełku miasta. Piękne drzewa i ławeczki, na kilku z nich siedziało kilka mam zdziećmi, jedne większe, drugie mniejsze, było tu tak przyjemnie, z dala odproblemów. Można było rozkoszować się urokiem tego miejsca. Usiadła na ławce,wzięła Yosuke na ręce i dała mu butelkę, jej syn miał wilczy apetyt, łapczywiessał mleko, cieszyła się widząc jak zdrowo rośnie. Omijały go choroby, cieszyłsię dobrym zdrowiem.
Sasuke szedł ciemnym, wąskim korytarzem, który zdawał się nie mieć końca,znajome miejsce, prawda? Kolejny raz znajdował się w siedzibie Akatsuki,korytarz prowadził do jego gabinetu, w którym właśnie odbywała się narada,zebrane tam osoby patrzyły na swojego „szefa” pytającym wzrokiem, czego chciał?Co było tak pilne, że on sam, osobiście się tutaj zjawił?
- Mamy misję – głos Sasuke wyrwał ich jakby ze snu, spojrzeli na niego, cierpliwieczekając na odpowiedź, on jednak nic nie odpowiedział, wręczył każdemu z osobnapo jednej białej kopercie i nakazał udać się do pokoju, został tylko jeden,Deidara.
- Czego chcesz? – zapytał czarnooki siadając na swym wielkim fotelu
- Co z Sakurą? Nikt się niczego nie domyśla we Wiosce? – blondwłosy chłopakoparł się o ścianę i patrzył na bruneta
- Niby czego mają się domyślać? Jestem przykładnym ojcem i dobrym przyszłymmężem, moja misja będzie trwała trochę czasu, a już niedługo nasza organizacjapowiększy się o kolejnego, potężnego członka. Mojego syna. – ominął pierwszepytanie i dumnie uniósł głowę
- Czekam z niecierpliwością – blondyn uśmiechnął się chytro i wyszedł.

Dzisiaj króciutko, ale może wieczorem coś się pojawi, kto wie. Postaram się nadrobić. Trzymajcie kciuki. Swoje uwagi i spostrzeżenia piszcie w komentarzach, przyjmę każdą krytykę. :)
Ach no wreszcie pojawił się nowy rozdział! <3 Nawet nie masz pojęcia jak się cieszę. Troszkę Ci się posklejały wyrazy i to bym nareperowała. Rzeczywiście króciutko, ale mam nadzieję, że rozdział dziewiętnasty niedługo i jakoś wytrzymam :D Lena radosna! Moim zdaniem troszkę za bardzo rozpisałaś się na szczegółach. Nie, inaczej. Każdy szczegół jest istotny i dzięki temu czytelnik może sobie wszystko idealnie wyobrazić, jednakże czasami musimy ograniczać opisy, aby nie były one zbyt męczące dla odbiorcy. Kumasz zależność? :) No... Jestem ciekawa, co znowu ten nasz Sasuke wykombinował. Swoją drogą jakoś zbyt miło się wyraża o tym dziecku, to mi jakoś nie pasuje do Sasuke, ale ok. No i mam nadzieję, że nie zrobisz tutaj za chwilkę jakieś sielanki ^^ Czekam, czekam, czekam na kolejny rozdział i już się nie mogę doczekać. Aby przeczytać ten rozdział porzuciłam wszystko: uczenie się wiersza na polski, pisanie notatek z historii, uczenie się drugiego trybu warunkowego na angielski nawet mamę olałam xD Tym razem mam nadzieję, że zostanę poinformowana, bo inaczej foch! -.-
OdpowiedzUsuńDla mnie bomba ;D a ja mam nadzieję na odrobinę sielanki xD do you know what i mean ;> Boże robię się zboczona xD Troszku jedynie przekręcasz niektóre słowa :) reszta jest super ;D
OdpowiedzUsuńCo za ch-uj z tego Sasukee ! Wyrwałabym mu ja.ja. Myslalam że wrócił do wioski na stałe ! A on takie numery odwala -.- co za kretyn . Straci Sakure i syna . Niech dalej będzie idiotą. Ahh wkur.wil mnie ;c ale rozdział mi się podobał xd Czekam na następną notkę xdPozdrawiam.
OdpowiedzUsuńo jak ja się cieszę ,że wróciłaś :3 , mi się rozdział podobał ,ah ten przebiegły Sasuś *^*... czekam na nowości :D
OdpowiedzUsuńExtra rozdział !!! I coś mi mówi, ze Deidara coś złego planuję !!!
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że napisałaś. Rozdział jest ciekawy, chcę się dowiedzieć co będzie dalej.
OdpowiedzUsuńZnalazłam twój blog wczoraj, przeczytałam wszystkie notki no i oczekuje następnej, najszybciej jak to możliwe, bardzo mi się spodobał, mimo tego muszę zwrócić ci uwagę na to że opisujesz małe dziecko jakby miało już z pięć miesięcy, taki mały chłopczyk jeszcze się nie pluska w wodzie, tylko śpi, je, no i płacze trochę zbyt się pogalopowałaś z nim chyba tak na prawdę to mi chodzi o tą butelkę, pierś przeważnie jest dawana min. do 5 miesiąca.. Ale tak po za tym to super opowiadanie, bardzo się ciesze że je znalazłam :D !!
OdpowiedzUsuńmyslalam ze juz nigdy sie niedoczekam jak napiszesz ale jednak notatka blog sa okej
OdpowiedzUsuńszczerze chyba opuściła blog :c
OdpowiedzUsuń