Przejdź do głównej zawartości

3. Pakowanie i przemyślenia

Noc.

 Za kilka godzin z minutami wstanie słońce, ono zawsze wstaje pierwsze. Wstając budzi innych mieszkańców miasta, którym monotonność mimo wszystko każe wstać i wrócić do zajęć, na których skończyli oni dzień wczorajszy. I znowu ubodzy sklepikarze podnoszą dachy swoich sklepów. Na ulicach znowu czuć zapachy tutejszych smakołyków. Wiatr za każdym razem spotyka go na swej drodze i razem z nim podąża dalej kusząc przechodniów, którzy delektują się cudownymi zapachami. I tak bary zapełniają się wygłodniałymi klientami. Powoli, jeden po drugim, ludzie przychodzą i odchodzą, a towarzyszy temu grana w tle muzyka. Nie wiadomo, skąd wydobywa się ten dźwięk. Trudno zrozumieć słowa, które niesie wiatr. Niektórzy przychodzą z rana na rynek, dlatego właśnie obrazu, czy też zapachu. Siadają na ławce i obserwują przechodzące obok kobiety, które kuszą swoim ciałem i sposobem, w jaki się poruszają, aż chciałoby się wstać i podążyć za nieznaną ci osobą.

Lato dawało się we znaki. Było parno. Spoceni przechodnie ocierali się o siebie. W powietrzu unosił się na przemian zapach potu i perfum. Płatki kwiatów w tutejszej kwiaciarni na świeżym powietrzu zaczęły wirować, gdy zerwał się silny wiatr.  Wszystko to z okna swojej sypialni obserwowała ta sama kobieta, wyglądająca z tego samego okna. Piękna o kuszących kształtach i hipnotyzujących oczach. Siedziała przy oknie pijąc ciepłą ciecz, w jej ulubionym różowym kubku. Było jej zimno, choć za oknem temperatura przekraczała 30 stopni. Zeskoczyła szybko z parapetu, ubierając się w pośpiechu. Nad ranem wyrusza razem z Sasuke i Naruto na misję. Podobno mają przekazać jakieś bardzo ważne papiery do podpisania. Szczerze mówiąc, nie interesował jej cel. Chciała jak najszybciej wykonać to zadanie i znów spać w swoim łóżku. Męczyło ją powoli towarzystwo Sasuke. Czyżby zaczęło mu zależeć na odzyskaniu zaufania i przyjaźni? Na pewno nie. Musi mieć w tym jakiś swój, ukryty cel. Oni nigdy nie robią nic bezinteresownie.
Prychnęła pod nosem. Ubrała się, odświeżyła, zjadła śniadanie i miała zamiar iść biegać, ale pod drzwiami znalazła kolejny bukiet róż.
„Neji” – pomyślała i momentalnie posmutniała. Miała dość jego nachalności. Ten chłopak nie potrafił pogodzić się z czymś, co dla niej było już praktycznie wspomnieniem. Zrezygnowała z biegania. Wolnym krokiem przemierzała ulice. Dla zabicia czasu liczyła swoje kroki i próbowała nie nadepnąć na pęknięcia powstałe w chodniku. Uśmiechnęła się mimowolnie. Zajęcie jeszcze ze „szczenięcych lat”, to zawsze umilało jej drogę do domu, a raczej skracało, bynajmniej tak się wtedy wydawało. Dotarła do dużego budynku, który swą surowością przypominał więzienie, weszła na ostatnie piętro, przy drzwiach gabinetu z numerem 6 stali dwaj strażnicy. Kiwnęli lekko głowami w swoją stronę i bez żadnych nieprzyjemności wpuścili dziewczynę, otwierając drzwi do pokoju. W gabinecie czuć było wysoką temperaturę. Nieprzyjemny wystrój wnętrza i tona papierków na biurku sprawiały okropne pierwsze wrażenie. Zza sterty różności piętrzących się na biurku wyjrzała blondynka, o orzechowych oczach. Sakura ukłoniła się lekko na znak szacunku jak i na powitanie. Kobieta odwzajemniła gest, lecz, gdy chciała coś powiedzieć nagle złapał ją niemiłosierny kaszel. Tsunade od jakiegoś czasu ciężko chorowała. Wszyscy byli w stanie gotowości, wzmożone treningi, sprawdzanie wiedzy, wszystko po to by w razie nieszczęścia miasto nie została bez Hokage. Trzeba było wybrać jej następcę.

 

- Co cię do mnie sprowadza? – jej chrypliwy głos przerwał panującą ciszę. -Gdybyś nie zauważyła, mam tutaj sporo papierkowej roboty.- mówiąc to pomachała jej kartką papieru, którą akurat miała w ręku.

 

- Ja.. – zająknęła się. - Ja tylko na chwilę Tsunade-sama. Chciałam zapytać o tą śmieszną misję, na którą podobno mam iść z Sasuke i Naruto. – usiadła na krześle wpatrując się w blondynkę.

 

- Mówiłam Naruto, by wszystko ci wyjaśnił, ale jak zwykle nie można na niego liczyć. – westchnęła lekko podpierając głowę na ręce. – I nie nazywaj tego śmieszną misją, przynajmniej z szacunku do mnie. Ona wyszła spod mojej ręki. – uniosła brew.

 

- Naruto o nią poprosił, prawda? – bardziej stwierdziła niż zapytała.

 

- Tak. Sakura, on chce was pogodzić. Ale.. nie daj się wykorzystać- mówiąc to jej wzrok utkwił na jakimś widoku za oknem.

 

- Jak to? W jaki sposób wykorzystać? – Sakura zdziwiła się i lekko zirytowała. Czy każdy uważa ją za nieporadne dziecko, które potrzebuje ciągłej opieki?

 

- Obie dobrze znamy braci Uchiha. Oni zawsze mają swój cel. – stukała smukłymi palcami w blat biurka. - Itachi chce odbudować klan, teraz jest na misji. – spojrzała zmarniałym wzrokiem na zmieszaną dziewczynę. -A Sasuke, z nim nigdy nic nie wiadomo. Mówi, że wrócił by znowu zacząć żyć, ale ja mu nie ufam. – wstała i zrobiła groźną minę. -Ty też powinnaś uważać, darzysz go uczuciem… – nie dokończyła, gdyż przerwała jej Sakura.

 

- To minęło, już nie wróci.- broniła się. Tsunade podeszła do Sakury, która również wstała.

 

- Może umiesz oszukać sama siebie, ale nie mnie. Za dużo czasu razem spędziłyśmy, Sakura – położyła rękę na ramieniu dziewczyny. – Jesteś dla mnie, jak dziecko.

 

- Boję się, że on wszystko zniszczy, a Naruto i ja znowu będziemy cierpieć. - złamała się wypowiadając nurtujące ją myśli.

 

- Bądź twarda. – poklepała ją po ramieniu. -Dasz radę. Śmieszna misja nie potrwa długo w dwa dni powinniście ją wykonać. – wróciła na swoje miejsce. - Macie dotrzeć do państwa na wchodzie i dostarczyć zwój mojemu dawnemu przyjacielowi. – odetchnęła głośno. - A teraz wybacz, jestem zajęta. –uśmiechnęła się blado i wskazała Sakurze drzwi.
Dziewczyna wyszła bez słowa, a swoje kroki skierowała do parku, gdzie o tej porze było pusto.

 

W parku, tak jak przypuszczała nie było wielu ludzi. Usiadła pod wielkim drzewem, czuła promienie słońca na swojej bladej twarzy.  Ciepłe powietrze sprawiało, że na czole dziewczyny pojawiły się kropelki potu. Niemiłosierny upał. Otworzyła szerzej oczy słysząc czyjeś szybkie kroki.  Zza drzewa wyszedł Naruto szeroko się uśmiechając i siadając obok niej.

 

- Skąd wiedziałeś, że tu będę? – ponownie zamknęła oczy lekko się odprężając.
- Widziałem, jak wychodziłaś od Tsunade. – spojrzał na nią. – Byłaś pytać o nasze zadanie? – w pewnym momencie podniósł się lekko i mocno ją przytulił.

 

–Przecież już się zgodziłam.– uśmiechnęła się czując, jak jego uścisk zelżał. – Więc, czego jeszcze chcesz? – dźgnęła go wskazującym palcem w żebro.

 

- Sakura, Hinata chyba mnie nie kocha. – uniósł ręce w geście bezradności. - Wkurza się na mnie i nie chce ze mną wychodzić.– mówił powoli, a z każdym słowem jego uśmiech znikał.

 

- Wiesz, że ona jest strasznie nieśmiała. – westchnęła. Cieszyła się ze zmiany tematu. - Może woli spędzać czas wspólnie z tobą w domu? No i czeka nas przecież wyprawa, nie pomyślałeś, że ona zaczyna już tęsknić? Porozmawiaj z nią i nie zapomnij się wykąpać, upał robi swoje. –zaśmiała się i uderzyła go otwartą ręką w czoło, na co chłopak pokręcił głową wydając z siebie wesoły śmiech. Wstał, nachylił się nad nią całując ją w policzek i pobiegł w kierunku domu.
Kochała go.

 

Przez zasłonięte szczelnie okna, małe promyki słońca dostawały się do ciemnego pokoju, w którym panował bałagan. Na podłodze leżało kilka pustych butelka po sake i porozrzucane ubrania. Leżący na łóżku mężczyzna drgnął. Otwierał powoli oczy, lecz ból głowy sprawiał, że z powrotem musiał je zamknąć. Wczorajszą noc zapijał ulubionym trunkiem tutejszych mieszkańców. Sam czy też nie. Nie pamiętał, może pił do lustra za błędy, za smutki i za krzywdy, które dopiero wyrządzi. I to już niedługo. Brunet w końcu podniósł się z posłania, które było mokre od oblewającego go potu. Wyciągnął z szafy czyste ubrania kładąc je w łazience, która również nie należała do najczystszych. Odświeżył się, a potem wolnym krokiem poszedł do kuchni, gdzie drzwi zamykały się właśnie za szczupłą kobietą, która pewnie towarzyszyła mu tej nocy. Skarcił się w myślach. Co on wyprawia? Tak strasznie zezłościła go rozmowa z dawną przyjaciółką, że nie mógł zapanować nad tym, co robi. Zawsze opanowany dał się wyprowadzić z równowagi. Momentalnie zacisnął pięści. Wiedział, że nie będzie łatwo. Ale plan musi zostać zrealizowany. Ta misja to dobry pretekst by w końcu to zrobić. Dobrze pamiętał rozmowę z bratem, którą odbyli przed przybyciem do kraju. 

„Nie mogę zostać tu dłużej. Mój pobyt i tak się przeciąga.” – stwierdził otwierając lodówkę, która była pusta. Wyszedł z domu i skierował się w stronę najbliższego straganu. 

Jego wzrok lustrował przechodniów z takim samym chłodem jak każdego pieprzonego dnia w tym zacofanym mieście.
Zmrużył oczy widząc po drugiej stronie ulicy Sakurę, która powolnym krokiem szła w stronę, z której on właśnie wracał. Nie zauważyła go. Zmierzył ją swoim wzrokiem. Była to całkowicie inna dziewczyna, wczoraj mógł się o tym przekonać. Nie tylko zrobiła się wścibska i zadziorna, co go potwornie irytowało, ale także stała się kobietą. Na jego oko nie taką brzydką kobietą. A nawet przeciwnie. „Tak, Itachi miał rację.” – przytaknął sobie w myślach i niezauważalnie zszedł z drogi by się na nią nie natknąć. To nie był najlepszy moment na ostrą wymianę zdań.


Widziała go. Patrzył na nią, tym swoim spojrzeniem, które kompletnie nic jej nie mówiło. Zszedł jej z drogi? Nie chce jej spotkać? Nic się nie zmienił, nadal jest oschły i traktuje wszystkich jak gorszych od siebie. Kobiety są dla niego rzeczami, a przyjaciele nic nie znaczą. Czy Naruto tego nie widzi? Jak może tego nie zauważyć? Przecież to wielki pan Uchiha. Zdenerwowała się.  Weszła do domu, rzuciła zakupy na stół, wzięła zimną kąpiel, dzięki której zmyła z siebie kropelki zaschniętego potu, orzeźwiając przy tym swoje nagie ciało. Po miłej kąpieli owinęła się w puchaty ręcznik, który przyległ do jej mokrego i nadal ciepłego ciała. Usiadła na łóżku i zaczęła czesać swe długie, różowe włosy.

 

- Tsunade ma racje. Im nie można ufać. – odłożyła szczotkę na toaletkę. - Przynajmniej nie Sasuke. Nie zasłużył sobie na nasze zaufanie. – mówiła cicho wpatrując się w lustro wiszące naprzeciwko łóżka.

Wciągnęła na siebie bluzę i krótkie spodenki, spięła włosy i zaczęła się pakować. Do pokoju wszedł jej kot, który swym puchatym ogonem ocierał się o nogę dziewczyny. W jej głowie plątało się mnóstwo myśli. Nie wiedziała, jak przeżyje te dwa dni i czy nic się nie zmieni. Spakowała dość sporo rzeczy upewniając się kilkukrotnie, czy czegoś nie zapomniała. Położyła się na łóżku, a obok niej kot. Nie minęło pół godziny, a znużona dziewczyna usnęła, zapominając o głodzie, który od ponad dwóch godzin wiernie jej towarzyszył.

 
Słońce powoli chyliło się ku zachodowi. Ciemne chmury przykryły piękne, jak dotąd niebo. Ludzie zaczęli składać dachy swoich sklepów. Na ulicach nie było już czuć zapachu jedzenia. Piece zaczęły powoli stygnąć, muzyka ucichła. Robiło się ciemno. Za kilka godzin ruszają na misję, za kilka cholernych godzin znowu spojrzą sobie w oczy.  

Komentarze

  1. wspaniała notka i wspaniały blog . Od dziś jestem nową czytelniczką ^^ czekam na nowe notki które z chęcią będę czytała i komentowała ;Dzapraszam też na mój nowy blog : http://autorka-akatsuki-sasuke-opowiadanie.bloog.pl/

    OdpowiedzUsuń
  2. Przepraszam, że dopiero teraz komentuję. Usprawiedliwienie już dostałaś :D I komentarz też będzie dosyć krótki, ale powody też znasz. Więc tak może zacznę od tego, że chyba notatka jest dłuższa niż poprzednie? Jeżeli się nie mylę, to bardzo się cieszę, ale ja czekam na jeszcze dłuższe ;) Nadal pojawia się trochę błędów w tym troszkę literówek, ale głównie stylistyka. Znowu nie rozdzielasz wyrazów, które złącza onet, a jak już wspominałam to trochę przeszkadza w czytaniu. Poprawienie tego zajmie Ci niecałe pięć minut, a moja wdzięczność będzie ogromna i innych czytelników. Widzę, że akcja trochę się rozkręca. Nie spodziewałam się, że chodzi o Sasuke, gdy zaczęłam czytać jego poranek po szalonej nocy. Jakaś laska i sake? Coraz bardziej mnie szokuje, jestem bardzo ciekawa co z tego wszystkiego wyniknie no i ten jego plan. Coś czuję, że może być ciekawy, więc duży plus dla Ciebie, że mnie czymś zaintrygowałaś :) Strasznie nie mogę się doczekać przebiegu misji, mam nadzieję, że nie będzie jakaś nudna i zwyczajna. Teraz tak... Różowy kubek i różowe włosy? O.o To trochę się zlewa xD Tekst Naruto do Sakury o tym, że Hinata go nie kocha i sposób w jaki on to powiedział brzmiało jakby mówił to pięciolatek, ale nie o ukochanej, lecz o rodzicach.Jak może być 30 stopni na plusie, a jej jest zimno i pije coś gorącego? O.o Czy ona jest zdrowa psychicznie? :D No i skoro Tsunade jest poważnie chora, to coś czuję, że Naruto może się szykować na awans :D Kurcze, miało być krótko, a wyszedł jak zawsze -.- Ja po prostu chyba nie umiem pisać krótkich rozdziałów xDJa nie mogę Cię opuszczać, bo pojawiła się tylko jedna notatka, a dzisiaj już jest prawie 16, a nie ma następnej :D Niunia, dużo, dużo weny! <3ss-thirst.blog.onet.plPS.Czekam na ósmy rozdział!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny blog . Czekam na więcej ^^

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

50. Ból bezradności.

Od dwóch godzin snuła się po domu, niczym cień. Hinata wyszła już jakiś czas temu, a Sasuke, nadal nie wrócił. Ubrana jedynie w cienką koszulę nocną czuła, jak zimne powietrze nieprzyjemnie drażni jej delikatną skórę. W jej głowie zdążyło zrodzić się już kilka najczarniejszych scenariuszy, w których to kobieta z biura, jest przeszkodą na drodze powrotnej jej męża, do domu. Po raz kolejny mijała salon, zrezygnowana weszła w końcu do kuchni, gdzie zaparzyła gorącą herbatę i usiadła przy stole. W każdym innym przypadku raczyłaby się gorącą kawą, albo jakimś mocnym alkoholem, jednak w tej sytuacji herbata musiała wystarczyć. Za dwie godziny wybije północ, a nic nie zapowiadało powrotu Sasuke. Z każdą mijającą minutą uświadamiała sobie, jak bardzo czuje się zraniona, zdradzona i oszukana. Wczoraj miała jedynie podejrzenia, jednak dziś, była już pewna. Wstała i podeszła do okna. Na niebie nie było żadnej gwiazdy, na dworze panowała ciemność, a drzewa delikatnie kołysały się wraz z podmuchami...

46. Kocham Cię.

Każdy czegoś żałuje, może swoich czynów, może wypowiedzianych słów. Każdy codziennie dokonuje setki wyborów, które, nie da się ukryć, znacznie wpływają na całe późniejsze życie. A przecież zaczyna się tak banalnie, tak śmiesznie prosto. Stajesz przed wyborami trudnymi i trudniejszymi, ale zawsze, decyzja należy do ciebie. Czasami kierujemy się intuicją, czasami przekonaniami, radą dobrego znajomego, lecz gdy żadne z proponowanych wyjść nie jest dla ciebie wystarczająco dobre – wybierasz mniejsze zło. To proste, chronisz swoją godność, swoich bliskich, samego siebie. Nic nie jest za darmo, jesteśmy rozliczani za każde wypowiedziane słowo, każdy ruch. Łudzisz się, że żyjesz w wolnym świecie, gdzie powietrze jest świeże, a woda czysta, gdzie ćwierkanie ptaków, to codzienność, lecz rzeczywistość jest zupełnie inna. Ludzie, którzy posiadają nieco więcej możliwości, a przy okazji dysponują sporym majątkiem, skutecznie odciągają nas od prawdy. Żyjemy w złotych klatkach, karmią nas kłamstwem, ...

Bohaterowie moimi oczami.

W oczekiwaniu na kolejny rozdział. Oni na przestrzeni lat. Sakura i Sasuke